18

4.2K 243 19
                                    

Leiho

Naparłem na nią niemal siłą wdzierając się do jej ust, ale wystarczyła chwila, by później  się poddała, uległa i pozwoliła mi się całkowicie oddać. Byłem ciekaw co sprawiło, że pragnie tego czego nigdy jej nie dam. Ten pocałunek był początkiem mojego końca, udało jej się całkowicie wytrącić mnie z równowagi i sprawić, że zrobiłem coś bez namysłu, pod wpływem impulsu. W jednej chwili chciałem pozbawić ją wszystkiego czym jest, a w drugiej czułem, że jeśli przerwę pocałunek bestia oszaleje. 

Odsunąłem się, nabierając w płuca potężne hausty powietrza. Przetarłem twarz dłonią czując dziwną bezsilność. Nawet nie zauważyłem, kiedy moja żona oparła głowę o moją pierś.

- Nie powinnaś była mi na to pozwolić. - powiedziałem ciężko, gdy jej palce zaczęły sięgać rany po ostrzu. Jej dotyk był dla mnie o wiele bardziej bolesny niż to draśnięcie. — Przestań. — warknąłem, ale ona ignorowała moje słowa , nie przestając mnie dotykać jakby pocałunek ten sprzed chwili napełnił ją odwagą.— Nie słyszałaś?

Pchnąłem ją z powrotem na ścianę, odwróciłem się i nie patrząc więcej na nią wyszedłem z piwnicy, ze swojego pokoju, miejsca, które już nie należało tylko do mnie.

***

Zacisnąłem pasek na ramieniu, by choć trochę zatamować krew i móc zająć się raną. Spojrzałem na tą ciepłą rubinową ciecz i poczułem głód.  Zbliżyłem dłoń i zaciągnąłem się tym zapachem. Chciałem ją spróbować,  ale kroki na korytarzu mi przeszkodziły. Wiedziałem do kogo należą tego odgłosy.  Ignorowałem  jej obecność przy drzwiach, ale za każdym razem, gdy podnosiłem wzrok znak ręki widziałem jej odbicie w szybie. 

Zanurzyłem dłoń pod strumieniem wody zmywając z siebie brud i krew.  Zakręciłem kran i zacząłem szybko osuszać ranę nim krew znowu zacznie wypływać. Zdezynfekowałem skórę i założyłem gazę oraz bandaż cały czas czując na sobie jej wzrok.  

— Jeśli nie przestaniesz zachowywać się jak dziecko zacznę cię tak traktować. 

— A kiedy ty przestaniesz zachowywać się jak dupek? — spytała, a jej kroki stały się głośniejsze. 

Oparła się o blat i spojrzała na bandaż, a później na moją twarz. 

— Co jest z tobą nie tak? — spytała z wyrzutem. — Nie nadążam za tobą...

— I nie musisz. — przerwałem jej. — Zostaw mnie w spokoju.

— A jeśli tego nie zrobię?

Zdrową ręką złapałem ją za szyję i przyparłem do blatu. Oblizałem usta patrząc na wpół zgiętą kobietę zdaną na moją łaskę...lub nie łaskę. Jej twarz przybrała wszystkie możliwe odcienie czerwieni co jeszcze bardziej  mnie pobudziło. Trzymając mocno zaciśniętą dłoń na jej szyi drugą ręką zacząłem gładzić jej skórę pod ubraniem. 

— Nawet nie wiesz co chcę teraz z tobą zrobić. — mruknąłem,  wyobrażając sobie jej skórę w siniakach po odciskach mojej dłoni, ledwo żywą... — Naprawdę chcesz się przekonać co z tobą zrobię,  gdy przestanę nad sobą panować? 

Hejka, czekaliście na ten rozdział, jak wrażenia po rozdziale? 

Jennish chyba za bardzo na niego naciska. 

Słodki krzykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz