W łazience włączył prysznic i postawił mnie na chłodnych kafelkach . Zatoczyłam się wpadając na ścianę, a świat wokół mnie wirował w najlepsze.
— Idź się myć. — powiedział, nieruszając się z miejsca. Podniosłam głowę natrafiając na jego wyczekujące spojrzenie.
— To idź stąd.
— Naprawdę chcesz bym wsadził cię pod ten prysznic? — wskazał na prysznic obok mnie, z którego wypływała gorąca woda. Łazienkę powoli zasnuwała gęsta para tworząc między nami kruchy mur.
— Od kiedy to jesteś taki chętny do pomocy? — zadrwiłam.
— Jennish.
— Leiho.
Musiałam przyznać, że świetnie się bawiłam patrząc, jak złość trawi go od środka.
— Boże, jesteś niemożliwa! — warknął i zrobił w moim kierunku kilka kroków. Teraz dzieliły nas jedynie centymetry. Dziesiątki milimetrów.
Otoczył mnie jego odurzający zapach, który sprawiał, że moje serce przyśpieszało, a nogi robiły się miękkie.
Jakimś cudem udało mi się dygnąć drażniąc go jeszcze bardziej.
— Dziękuję.
Rzucił mi stanowcze spojrzenie i po chwili sam zaczął się rozbierać. Nie odrywając ode mnie wzroku ściągnął koszulę oraz spodnie. Po kilku sekundach stanął przede mną wyrzeźbiony jak z kamienia demon, który pod postacią ideału niszczył dusze każdego kto stanął mu na drodze.
— Teraz ty.
Naprawdę?
Wzięłam wdech powietrza i powoli zdejmowałam z siebie kolejne warstwy ubrania, które od panującej w łazience wilgoci przylgnęły do mojej skóry.
Dotknął moich ust przez rękawiczkę i przez chwilę je ugniatał. Sztywny członek między jego nogami jasno dawał mi do zrozumienia, że jest na krawędzi. Ten drań, psychopata i chodząca Śmierć wiele razy jasno dawał mi do zrozumienia co o mnie myśli pragnął mnie. Możemy oszukiwać siebie, ale nie oszukamy własnego ciała, które zna nagą prawdę o nas samych. To była chyba jedyna rzecz, która nas łączyła. Słodka tortura namiętności. Jego dłoń zaczęła schodzić na dół drażniąc mnie szorstką skórą.
Nie potrafiłam tego znieść...to bolało. Stanęłam na palcach tak, by nasze oczy były na tym samym poziomie. Czułam na policzkach jego ciepły oddech. Nasze usta niemal muskały się, gdy oddychaliśmy przez nie.
— Mam zamiar cię teraz pocałować, a ty, ten jedyny raz, nie będziesz zgłaszać sprzeciwu.
Nie czekałam na jego odpowiedź. Naparłam na jego usta nakierowując jego dłoń na swoje piersi. Miałam dość czekania aż raczy mi coś dać. Sięgnęłam po swoje i czułam się, jak królowa. Powoli popychał mnie w stronę prysznica nie przerywając pocałunku. Nasze języki walczyły i choć przegrywałam z niewiadomych powodów czułam się zwycięscą. Co jest ze mną nie tak?
Z moich ust wydobył się jęk, gdy uderzyłam plecami o ścianę, a woda zaczęła spływać sprawiając, że nasze ciała robiły się śliskie i wydawały przyjemny wydźwięk, gdy się ze sobą zderzaliśmy.
Czy mają szansę być ze sobą naprawdę?
Z przykrością informuję, że od października będą się pojawiać maksymalnie 2 rozdziały na miesiąc.
Chciałabym również poznać opinię o tym rozdziale, bo ja mam mieszane uczucia.
CZYTASZ
Słodki krzyk
RomanceTa cisza między nami jest krzykiem bezsilności naszych serc, gdy niebłagalnie dążymy ku zagładzie.