49

2.9K 199 20
                                    

Jennish

Musiałam zamrugać kilka razy, by przyzwyczaić się do tego co widzę i co właśnie usłyszałam. Ciemne ściany pokoju idealnie odzwierciedlały charakter pana domu, który stał przede mną i powiedział, że mój mąż, niesławny Krzyk wyjechał na drugi koniec kraju razem z Verto nie zostawiając dla mnie żadnej wiadomości poza dwoma zdaniami.

- Odsyłam cię do rodziny, która jest bezpiecznym miejscu i pod moją opieką. Krzyk nie chce byś z nim kontaktowała.

- Kiedy wróci? - spytałam, bojąc się spojrzeć w oczy pana R.

Spojrzałam na swoje pobielałe palce zaciśnięte na miękkim czerwonym prześcieradle. Nie zdziwiło mnie to, że Leiho wyjechał i nie powiedział, ale to, że stoi przede mną sam pan R. znaczył, że to coś więcej niż zwykły wyjazd. Bałam się poznać odpowiedź na zadane pytanie.

- Nie wiem, ale możliwe, że już nigdy. - powiedział z nutą, która przywodziła na myśl nadzieję i radość, by już nigdy go nie widział. - Odpocznij od niego i niebezpieczeństwa, które ze sobą niesie.

Nie wierzyłam w to, co usłyszałam, ale wiedziałam, że tym światem rządzi lojalność wobec rodziny, a dopiero później reszta uczuć i pragnień. I nic tego nie zmieni, ale przeraził mnie ton w jakim mówił o swoim pięknym i jedynym synu.

Pan R. wyszedł nie mówiąc już żadnego słowa. Zostałam sama w gościnnej sypialni i nie wiedziałam co myśleć. Dotknęłam opatrunku na plecach i zrozumiałam, że to, co powiedział Pan R. było pożegnaniem. Najgorszym z możliwych.

Leiho jest tą jedyną osobą, która mogła zmienić cały mój świat. Gdy byłam słaba nauczył mnie czym jest prawdziwa siła, gdy chciałam się poddać on pokazywał mi, jak wiele mogę osiągnąć zaciskając pięści i brnąc na przód. Zmieniłeś mnie Leiho i choć nigdy się do tego nie przyznam to zawsze będę Ci za to wdzięczna. Nie wiedziałam nic o życiu, a teraz wiem aż zanadto. To nie nasze rodziny nas połączyły, ale los, bo przecież to nie przypadek, że jesteśmy tak dobrze dopasowani w swych kontrastach.

On zmienił wszystko, a teraz miałam o nim zapomnieć.

Przyszła pokojówka z wiadomością, że na dole czeka na mnie samochód ze wszystkimi moimi najpotrzebniejszymi rzeczami. Podziękowałam i poprawiłam szary sweter na ramionach. Zadrżałam mimo zamkniętych okien idąc wzdłuż korytarzu.
Nikt mnie odprowadzał, a pokojówka zajęła usuwaniem śladów mojej obecności, gdy tylko opuściłam sypialnię.

Wsiadłam do samochodu należącego do mojego , za którego kierownicą siedział człowiek pana R.

Ruszyliśmy, a ja nie pytałam się dokąd.

Jednak Leiho i Jennish to idealnie dobrana para.

Jakie macie wrażenia czytając "Słodki krzyk"?

Słodki krzykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz