LEIHO
Czekałem na swoją przyszłą żonę przy ołtarzu miejscowego kościoła. Poza mną było około dwadzieścia osób, w tym głównie ochroniarze, którzy pilnowali każdego wejścia i okna. Nim dziś rano ją spotkałem otrzymałem wiadomość, że w wyniku niepowodzenia ostatniej transakcji jej ojca wiele niebezpiecznych osób zaczęło interesować się jej rodziną i powiązaniami. Dlatego też została przyśpieszony ślub, który był błogosławieństwem pana R.
Nie rozumiałem szumu związaną z tą ceremonią, ale wiedziałem, że zarówno mojej matce jak i mojej przyszłej żonie bardzo na tym zależy nawet jeśli wszystkie czynności zostaną skrócone do niezbędnego minimum. W wyniku czego po niespełna godzinie nałożyłem obrączkę na palec swojej świeżo poślubionej żony.
Najbliższe tygodnie mieliśmy spędzić w budynku, który był prezentem ślubnym mojej matki, ponieważ powiedziała, że nie chce mnie więcej widzieć w piwnicy. Nie wiedziała, że tam zasypiam i spędzam czas, gdy pan R. nie każe mi wcielać się w rolę jego egzekutora. Sądziła, że tylko czasem tam trenuję.
— Nie denerwujesz się co przyniesie przyszłość? — powiedziała moja żona, bawiąc się kawałkiem welonu podczas podróży do domu. Widziałem, jak zdenerwowana przygryzała wargę zerkając na mnie.
— Nie.
— Wielki ten budynek — powiedziała, gdy przejechaliśmy bramę. — Można się tutaj zgubić. — dodała ciszej.
Była zdenerwowana i nie wiedząc jak się zachować starała się cały czas mieć zajęte ręce. Nie potrafiła usiedzieć w miejscu, a panująca cisza prawdopodobnie tylko wzmacniała jej obawy. Wyglądała podniecająco i pięknie w tej sukni, która podkreślała jej kształty. Mimo, że jej nie powiedziałem to byłem pewien, że jest tego świadoma.
Po kilku minutach wysiadłem i otworzyłem drzwi od strony mojej żony. Podałem jej dłoń, którą przyjęła nie odrywając wzroku od obrączki na moim palcu.
— Boisz się mnie? — spytałem prowadząc ją do drzwi wejściowych. Podskoczyła pod wpływem moich słów czym dała mi odpowiedź, a nie kłamstwo, które opuści jej usta.
— Nie, oczywiście, że nie — powiedziała szybko, nadal na mnie nie patrząc.
Kiwnąłem głową choć nie mogła tego widzieć.
— Chcesz sama obejrzeć budynek czy mam cię oprowadzić? — powiedziałem, gdy stanęliśmy na środku dużego korytarzu. Spojrzałem na nią, gdy chłonęła wzrokiem widoki.
— Może później zrobię sobie wycieczkę. — odparła cicho.
— Zaprowadzę cię do twojego pokoju. — ruszyłem przed siebie licząc, że ruszy za mną.
— Mojego pokoju? — powiedziała zszokowana. Odwróciłem się do niej.
— Tak, co cię w tym zdziwiło?
— Czy ty siebie słyszysz? Jestem twoją żoną — zrobiła krok w moim kierunku. — niecałą godzinę temu założyłeś mi na palec obrączkę. — podniosła dłoń pokazując mi obrączkę. Mówiła coraz głośniej, a cały strach znikał z jej oczu zastąpiony złością. Czułem jak krew w żyłach zaczęła się burzyć, a chęć by ją uciszyć stawała coraz trudniej do powstrzymania. Miałem przemożną ochotę zacisnąć palce na jej szyi pokazując, że nie ma prawa się tak do mnie odzywać. — A co najważniejsze jestem kobietą i mam swoje potrzeby. Nie pozwolę się tak traktować!
— To znaj swoje miejsce. — odparłem stanowczo. — Nie jestem cierpliwym człowiekiem, a reputacja mnie wyprzedza. Nie chcesz mieć we mnie wroga.
— Uderzysz mnie?
Nim skończyła pytanie zacisnąłem dłonie na jej szyi. Pod palcami czułem jej puls wystarczyło tylko lekki nacisk by pozbawić ją oddechu, przytomności, życia. Zbliżyłem twarz sycąc się przerażeniem, którym ociekała.
— Nie muszę cię uderzyć, by skrzywdzić.
Miało nie być, a jest
CZYTASZ
Słodki krzyk
RomanceTa cisza między nami jest krzykiem bezsilności naszych serc, gdy niebłagalnie dążymy ku zagładzie.