46

3.2K 199 10
                                    

Jennish

Wchodząc przez elegancki hall hotelu nie potrafiłam uwierzyć, że właśnie tu  Verto chce się spotkać. Widywałam go w pomieszczeniach, które nie miały nic wspólnego z miejscem, gdzie teraz znowu go spotkam. Brudne nagie ściany zastąpiła piękna tapeta we wzory przyciągające wzrok każdego gościa. Odór potu i zakrzepłej krwi zniknął w powietrzu unosiła się woń drogich perfum i kwiatów o odurzających zapachach. 

Niemal podskoczyłam, gdy znikąd pojawił się przy moim boku Leiho. Nie dotykał mnie, ale delikatnie napierając na moje ramię nakierowywał mnie w stronę ogromnej jadalni. Ten świat luksusu był mi znany od dziecka, poważna muzyka i gwar ściszonych rozmów sprawił, że wreszcie poczułam się bezpiecznie. Odetchnęłam z ulgą. Moją przeciwwagą  był mój mąż, który wyglądał, jak piękne dzikie zwierzę ubrane, jak reszta gości. Na pierwszy rzut oka wyglądał, jak inni, ale nie dało nie zauważyć się, że to tylko pozory. Jeden fałszywy ruch i można stracić palce lub coś ważniejszego. 

Chwilę spokoju natychmiast zastąpił strach, gdy zauważyłam Verto siedzącego w otoczeniu swoich najwierniejszych ludzi. Z każdym krokiem czułam, jak tatuaż na plecach zaczyna palić każdy nerw mojej skóry. Złamany ptak na moich plecach próbuje uciec wyczuwając swojego oprawcę. Najchętniej ucieknęła bym razem z nim.

- Witam - odezwał się Verto, gdy  stanęliśmy przy jego stoliku. Po drugiej stronie stołu stały dwa wolne miejsca.

- Witam . - odpowiedział Leiho, nikt się nie ruszył, dopiero po chwili mój wróg machnął ręką w stronę wolnych krzeseł. Usiedliśmy, a kelner postawił przed nami pysznie wyglądające dania. Nie potrafiłabym w tej chwili przełknąć niczego, z trudem potrafiłam normalnie oddychać. 

Leiho położył na stole czarną tekturową teczkę wyciągniętą spod marynarki i przesunął ją w stronę Verto, który wyglądał na całkowicie rozluźnionego, w przeciwieństwie do nas. Czułam, że Leiho potrzebuje jedynie małego impulsu, by wybuchnąć i rozpętać rzeź.  

Mężczyzna wziął teczkę i pobieżnie ją sprawdził, następnie zamknął ją z powrotem i podał blondynowi po swojej prawej stronie. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku, czułam, że muszę obserwować jego ruchy.

- Zapraszam do mojego apartamentu . -najpierw wstali jego ludzie, a następnie on sam. Nikt siedzących przy stole nie tknął przyniesionego jedzenia. Dwójka ludzi stojących po jego lewej stronie ruszyła przed siebie, Leiho najwidoczniej wiedział co się dzieje, złapał mnie za ramię ręką odzianą w dobrze mi znaną skórzaną  rękawiczkę i pociągnął za sobą. Verto wraz z resztą swoich ludzi byli tuż za nami.

Sądziłam, że wejdziemy do windy, ale minęliśmy kraty i udaliśmy się w stronę końca korytarzu. Minęła chwila, która sprawiła, że poznałam nowy poziom strachu. Staliśmy w zwykłym pokoju, gdzie centralne miejsce zajmował stolik i lekarz stojący obok.

Wchodząc do rodziny Pana R. twoje życie jest w niebezpieczeństwie.

Mimo, że Leiho nie jest wzorem doskonałego męża to jednak według mnie pasuje do Jennish. Wydają się uzupełniać, a jak wy uważacie?

Słodki krzykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz