Spokojnym krokiem podszedł do stołu i usiadł na krześle, nie spuszczając ze mnie swojego ciężkiego wzroku. Zamknęłam na sekundę oczy i wzięłam wdech powietrza, nim na niego spojrzałam. Położyłam na stole apteczkę i usiadłam obok niego. Wiedziałam, że nie było mu łatwo pozwolić na dotyk drugiej osoby i choć nadal czułam złość i nienawiść to jednak pojawiało się też delikatne odczucie ulgi, że może jednak moja sytuacja choć trochę się polepszy.
Gdy tylko dotknęłam jego dłoni, odsunął ją zamykając oczy. Po chwili znowu na mnie spojrzał i położył rękę na blacie stołu, napinając przy tym wszystkie mięśnie, jakby przygotowywał się cios z każdej strony. Jego zachowanie już nie robiło na mnie wrażenia.
- Leiho, jeśli nie chcesz, bym to zrobiła to powiedz to po prostu.
- Nie o to chodzi...po prostu mnie zaskoczyłaś. Możesz zaczynać, nie będę więcej przeszkadzał.- dodał, przez zaciśnięte zęby.
Chciałam się zapytać skąd ten strach i wstręt w stosunku to dotyku innej osoby, ale wiedziałam, że tym pytaniem zniszczyłabym nasz dotychczasowy postęp.
- Dobrze, ale jeśli będzie to dla ciebie za dużo, to mi powiedz.
Kiwnął głową.
Przez cały czas, gdy zajmowałam się jego ranami, nie odrywał wzroku od pracy moich rąk. Wydawało mi się, że mój dotyk był dla niego boleśniejszy niż to, co zrobili mu inni gangsterzy. Ja za to miałam okazję, by dokładnie zbadać jego umięśnione ramię oraz delikatną skórę. Po oczyszczeniu i zabandażowaniu łokcia przeszłam do jego dłoni. Delikatnie oczyściłam kostki, czując zgrubienia na wewnętrznej stronie jego dłoni. Każdy jego pomruk mimo starań trafiał prosto do mojego serca. Kiedy skończyłam, wydawało mi się, że minęła minuta. Rozluźnił się, kiedy przestałam go dotykać, w wyrazie wdzięczności kiwnął jedynie głową. Założył nową koszulę, pod którą widziałam bandaże, które musiał sobie założyć w łazience.
- Powiesz mi, co takiego zrobił tym razem mój ojciec? - wstałam, nabierając trochę dystansu i oparłam się o blat po drugiej stronie pomieszczenia, biorąc łyk wody ze szklanki.
- Mówi ci coś nazwisko Verto? Czy twój ojciec wspomniał o jakiś umowach z nim?
- Pamiętam jedynie, że jakiś dłuższy czas temu ktoś z jego ludzi pojawił się w mieście, a ojciec zaprosił go do jednego ze swoich lokali. - powiedziałam po dłuższej chwili zastanowienia. Ojciec nie dzielił się ze mną sprawami biznesowymi, jednak często starałam się zdobywać informacje na własną rękę. - Kto to jest?
- Jest to jedna z nielicznej grupy osób, które rządzą mafią w Europie. Można powiedzieć, że ten kontynent jest podzielony na strefy, którymi zarządzają osoby z tej grupy. Dla świata są jak duchy, a najczęściej po prostu nie ma ich w żadnych rejestrach. Kontaktują się jedynie z kilkoma najbardziej zaufanymi osobami. Wątpię, by twój ojciec osobiście spotkał się z Verto, raczej z jednym z jego sługusów, i wpadł w tarapaty na skalę międzynarodową. Zaczynam pojmować jego strach i chęć zgody się na wszystko za jakąkolwiek pomoc. Nie wiem, czego chce od twojego ojca, ale się dowiem. - wstał i zamilkł na chwilę. - Za kilka dni wyjeżdżam do Europy spotkać się z kilkoma osobami, które mogą pomóc go namierzyć. Jedziesz ze mną, ale przez cały ten czas, gdy będę w terenie, ty będziesz w rezydencji chroniona.
Nie oczekiwał na moją reakcję, wstał i wyszedł, kierując się do piwnicy, która wydawała się być dla niego azylem.
CZYTASZ
Słodki krzyk
RomanceTa cisza między nami jest krzykiem bezsilności naszych serc, gdy niebłagalnie dążymy ku zagładzie.