33

3.4K 204 7
                                    

Jennish

Kolejna pobudka, która zaczęła od zimnej wody. Zadrżałam naciągając na siebie suchą stronę koca. Zwinęłam się na materacu nie tracąc ciepła. Straciłam poczucie czasu odkąd mnie porwali. Nie wiedziałam, która jest godzina, ani ile dni minęło odkąd byłam ostatni raz w rezydencji Leiho. Przynajmniej   byłam w osobnym pokoju. Odkąd Verto przydzielił mi misję, by uwieść i zdobyć tajemnicze informacje z rąk pewnego  człowieka, który jest bardzo blisko wroga Verto, każdy dzień stawał się coraz gorszy. Moje długie i ciemne włosy zostały delikatnie przycięte i przefarbowane na chłodny blond, ponieważ w takich gustował mój cel. Za każdym razem, gdy spełniałam polecenia właściciela ptaszyn dostawałam więcej jedzenia, odpowiedniejsze ubrania, gdy wracałam i tym podobne drobnostki, które sprawiały, że przypominałam sobie, jak to jest być człowiekiem. 

- Wstawaj - powiedział głos z wnętrza pokoju. 

Podniosłam się rękach i wzięłam torbę, która leżała przy łóżku. Wstałam zjadłam przyniesione mi jedzenie i poszłam do łazienki. Mimo bólu mięśni po wczorajszym dniu, najbardziej odczuwałam tatuaż na plecach. Przypominał mi o mojej sytuacji.

***

Starałam się, by mój wymuszony uśmiech wyglądał na bardziej naturalny, gdy przynosiłam mu drinki. Z trudem powstrzymałam się przed przedstawieniem mojego wysokiego obcasu jego twarzy, gdy złapał mnie mocno za tyłek. Może powinnam celować niżej?

- Proszę, skarbie - mruknęłam stawiając przed nim dwa drinki. Usiadłam obok niego i przyglądałam się, jak wychyla w rekordowym tempie trunki. Jego spocona ręka spadła na moje kolano i zaczęła wędrówkę w górę uda. Złapałam ją, gdy już prawie dotarła do mojej bielizny - Kotku, tu są ludzie. - powiedziałam odciągając jego palce od swojej skóry. 

- Uwielbiam, gdy udajesz taką niewinną  - mruknął, wykrzywiając usta w uśmiechu. Nachylił się próbując mnie po raz kolejny pocałować, gdy drzwi od lokalu niemal zostały wyrwane z zawiasów. Wpadł mężczyzna, który był znajomym mojego kochanka i do niego się skierował, gdy znalazł nas wzrokiem. Nachylił się przy jego uchu i szepnął coś niezrozumiałego. - Załatwię to, idź już - powiedział, tak jakby czas na zabawę się skończył. Spojrzał z powrotem na mnie. — Wybacz kociaku, ale mam spotkanie, później zapoznam się z tobą na o wiele głębszym poziomie.

Zaśmiał się z własnego żartu i zaczął wstawać. Poczułam dreszcz strachu na samą myśl, że nie przyniosę Verto nowych informacji. Tym bardziej że obserwował jeden z jego ludzi.

Szybko usiadłam mu na kolanach i zaczęłam gładzić jego pierś paznokciami.

— A kto jest tak ważny, by odbierać Ci tą chwilę przyjemności? —  powiedziałam, czując coraz większy wstręt do samej siebie. Po cichu liczyłam, że im dłużej go tu zatrzymam, tym w większą wpadnie złość jego rozmówca i go zabije.

— Ktoś kto wybebeszy mnie samym wzrokiem, ale możemy przejść razem kilka kroków nim będę musiał cię zostawić. Lubię  twój dotyk.

Ohyda.

— Dobra. — powiedziałam radośnie i zeskoczyłam z jego nóg. Zaśmiał się z  mojego przesadnego wybuchu radości i otoczył mnie ramieniem w talii.

Prowadził mnie wąskim korzytarzem ku wyjściu opowiadając sprośne i niezabawne żarty. Na wcześniejszych spotkaniach miałam więcej czasu, by coś z niego wyciągnąć, ale teraz musiałam improwizować. Widziałam kątem oka człowieka Verto.

Jedną ręką obejmowałam blondyna o nieświeżym oddechu, drugą przeszukiwałam jego kieszenie. Wyczułam nóż, pistolet, kluczyki do samochodu, kilka papierków po miętówkach oraz kilka zszytych kartek. Były moją ostatnią nadzieją. Szybko je wyciągnęłam i schowałam w staniku, gdy schował twarz w mojej szyi. 

— Tu będę musiał cię zostawić. — odparł pod drzwiami na końcu korytarza. — Zobaczymy się jutro. — dodał i wszedł za nie.  Oparłam głowę o ścianę i westchnęłam, spinając włosy. Rozległy się kroki, które przerwał odgłos wystrzału. Spojrzałam na drzwi przed którymi zostawił mnie blondyn. Nie powinnam zaglądać do środka, ale to zrobiłam. Złapałam za klamkę i lekko uchyliłam drzwi. Zatkałam usta dłonią widząc głowę mężczyzny z otwartymi oczami i czerwonym śladem na czole.

— Co jest... — nie zdążyłam dokończyć zdania, gdy drzwi otwarły się na całą szerokość, a tajemnicza ręka wciągnęła mnie do środka.

Czy między Jennish a Leiho jest to "coś " ?

Słodki krzykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz