22

4.3K 240 11
                                    

Jennish

Chciałam do niego zadzwonić i po raz kolejny zagrać mu na nerwach, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Nienawidziłam się za to, że mi tego co mi zrobił nadal chcę mieć z nim kontakt. Mówi się, że zakazany owoc najbardziej kusi, ale nigdy nie sądziłam, że jest to tak niszczące.
Trzymałam w rękach podarek od Leiho, telefon, jedyna możliwa droga bezpośredniego kontaktu z nim.

Podskoczyłam zaskoczona, gdy telefon się rozdzwonił. Szybko odebrałam połączenie i przez sekundę wsłuchiwałam się w przyśpieszony oddech mojego męża.

— Musisz natychmiast znaleźć się w budynku, gdzie przebywałaś po naszym ślubie. Pan R. zajmie się bezpieczeństwem twoich rodziców...— przerwał, a w tle usłyszałam odgłos oddawanych strzałów. — Za kilka minut pojawi się mężczyzna w czerwonym krawacie i blizną na policzku. Wsiądź tylko do jego samochodu, zawiezie cię na miejsce, gdzie będziesz na mnie czekać w piwnicy. Zamknij się na klucz.

— Co się dzieje? Mów.

— Twój ojciec otaczał się samymi wrogami i kretami.

Po tych słowach rozłączył się przy wtórze przekleństw osoby, z którą właśnie przebywał.

* * *

Poczułam na ustach dłoń, druga ręka ściskała mnie za biodro. Twarde ciało przyciśnięte do moich pleców uniemożliwiło mi spojrzenie na jego twarz. Obudziłam się natychmiast, a zrozumienie, że mogła to być tylko jedna osoba zajęło mi kilka sekund. Tylko on mógł mnie dotknąć i nie czuć na karku oddechu Śmierci.

— Tęskniłaś? - puścił mnie, wypowiadając t krótkie pytanie. Moja ręka wystrzeliła w kierunku twarzy zostawiając na jego policzku ślad odciśniętej dłoni. Nawet nie zauważyłam, że już wcześniej ktoś zdążył okaleczyć jego piękną i surową twarz.

— Biorę to za odpowiedź twierdzącą. — zlizał kroplę krwi z wargi.

— Oszalałeś? Czemu tak mnie obudziłeś?

Stał wyprostowany, gdy mierzyłam go od stóp do głowy, krzywiąc się nieznacznie za każdym razem, gdy mój wzrok padał na podarganą koszulę i ślady krwi.

— Cieszę się, że mnie posłuchałaś . Nie sądziłem, że twój ojciec... — przerwałam mu, biorąc go za rękę i wyprowadzając z piwnicy. Nie potrafiłam patrzeć na niego, gdy wyglądał w takim stanie. Najwidoczniej nie czuł się tak dobrze na jakiego chciał uchodzić, bo nie opierał się, gdy powiedziałam, że muszę sprawdzić jego rany. — Nie chcesz wiedzieć co się wydarzyło. — dodał, posłusznie na ławce w łazience. Pokręciłam głową, rozpinając mu koszulę.

— Chcę. — odparłam. — Ale nie będę rozmawiać z tobą, gdy jesteś w takim stanie.

— Martwisz się o mnie.

To nie było pytanie.

— Jeśli będziesz żył nie będę musiała martwić się o bezpieczeństwo rodziców. — odpowedziałam zgodnie z prawdą.

Zdjęłam mu koszulę i rzuciłam na podłogę nie mogąc oderwać wzroku od jego ciała. Widziałam idealnie wyrzeźbione ciało, ale również poranione. Ślady noża, łańcuchów i pobicia to znaczyło niemal każdy fragment jego skóry.

— Jakim cudem jeszcze żyjesz? — powiedziałam do siebie szeptem.

— Gdy opuścisz piekło możesz być pewien tylko jednego. — zmusił mnie bym spojrzała w jego oczy, które  stały się ciemniejsze. — Nie spotka cię już nic gorszego.

Leiho chyba jednak jest niezniszczalny.


Zapraszam na opowiadanie "Zawróć, jeśli masz odwagę " (o nastolatkach)

Słodki krzykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz