Leiho
Pierwszy raz w życiu miałem ochotę parsknąć śmiechem, ale z trudem utrzymywałem obojętną twarz. Moje palce głaskały jej skórę nie mogąc pojąć tej miękkości.
Jennish, moja żona, która ceniła wyżej swoje życie niż lojalność mężowi nadal rozpaczliwie mnie pragnęła, choć sądziłem, że bardziej zależało jej na tym by poczuć na sobie męskie ciało i czuć, że ktoś ją pragnie, przynajmniej trochę. Musiałem o tym zapomnieć i ruszyć dalej.
Znam ludzi, którzy oddawali swoje żony innym mężczyznom, gdy nie były już potrzebne wynajmowali specjalnie dla nich kochanków lub po prostu pozbywali się ich w tajemniczy sposób, gdy bilans wad i zalet przechodzi na niekorzystną stronę.
Wpatrywała się we mnie w lustrze czekając na odpowiedz, której nie zamierzałem udzielić. Przez krótką chwilę chciałem powiedzieć jej prawdę, która skutecznie skutecznie zabiłaby ostatnie nadzieje w stosunku do mnie.
- Zapomnij o tym. - powiedziała i odsunęła się, by usiąść na łóżku.
- Nie jestem taki jakiego mnie chcesz. - powiedziałem.
- A skąd możesz wiedzieć kogo ja chcę? - odparła, parskając z gniewu. - W ogóle ze mną nie rozmawiasz. Porwali mnie i...
- Chcesz namiętnego kochanka i obrońcy przed złem tego świata. - zrobiłem krok w jej stronę. - Chcesz kogoś przy kim będziesz czuła się bezpieczna, ale ja taki nie jestem i nigdy nie będę. Wypełniam rozkazy pana R., czyli moim zadaniem jest obrona ciebie, choć przyznaję, że w tym zawiodłem, powinnaś się mnie bać, nie czuć bezpieczna. Sądzisz, że spędzałem wiele nocy w łóżku z innymi, ale nie wiesz, że nigdy nie byłem w ten sposób z kobietą. Nie czuję pożądania takiego jak ty, jedynie potrzebę posiadania odkąd dziwka przyszła kiedyś do mnie. - nie zauważyłem, że pod koniec mój głos podniósł się do niebezpiecznego poziomu. Nie wiedziałem, że jej to powiem, nikt tego nie wiedział poza mną i panem R. , który to zorganizował. Wątpiłem, by matka przyjęła to spokojnie.
Coś było w niej takiego, że nie potrafiłem skłamać mimo najszczerszych chęci. Nie dodałem, że jeśli nie przejmę inicjatywy to zostanę zgwałcony. Syn pana R. nie mógł być tak słaby, od tego czasu nie lubiłem spędzać tak czasu. Było to tylko marnotrawienie minut i godzin.
- Powiedzmy, że nie miałem wtedy większego wyboru. - dodałem, kończąc temat.
Zakląłem, widząc współczucie w jej oczach, który nieudolnie starała się ukryć. Ostatecznie spuściła głowę, by ukryć się przed moim wzrokiem.
- Nie wiedziałam. - powiedziała szeptem z nutą litości.
- Koniec tematu, idę pod prysznic.
Gdy wyszedłem z łazienki Jennish milczała, po wyrazie jej twarzy widziałem, że gorączkowo nad czymś rozmyśla. Trwała tak przez najbliższe godziny, podsycając moją ciekawość. Czułem, że rozmyśla nad moimi ostatnimi słowami. Zaczynałem żałować, że zdradziłem jej swój największy sekret.
CZYTASZ
Słodki krzyk
RomanceTa cisza między nami jest krzykiem bezsilności naszych serc, gdy niebłagalnie dążymy ku zagładzie.