Kiedy odzyskałam przytomność była już noc. Uchyliłam powieki i z zaskoczeniem odkryłam, że znajdowałam się w jakimś pokoju. Tak naprawdę nie wiedziałam, gdzie dokładnie byłam ani jak się w tym miejscu znalazłam. Próbowałam sobie coś przypomnieć, ale ostatnie wspomnienie, jakie miałam to Meg popychającą Lucasa. Później nastała głęboka ciemność.
Próbowałam się podnieść, by mieć lepszy widok na całe pomieszczenie, ale coś ciężkiego spoczywało na mojej ręce i brzuchu. Uniosłam głowę z poduszki i odkryłam, że tym czymś była głowa Meg. Spała przyciśnięta do mojej ręki, a jej ręka spoczywała na moim brzuchu. Jak się tu znalazłam? Zastanawiałam się. Gdzie ja jestem? To nie jest pokój hotelowy, w którym się zameldowałam.
Delikatnie zsunęłam Meg z siebie, uwalniając rękę. Poczułam mrowienie. Krew na nowo zaczęła dopływać mi do opuszki palców. Usłyszałam westchnięcie z ust Meg i zamarłam. Nie chciałam zbudzić przyjaciółki. Podłożyła sobie rękę pod głowę i znieruchomiała. Ponownie zapadła w głęboki sen. Teraz mogłam już się podnieść. Zrobiłam to i zaczęłam przyglądać się pomieszczeniu.
Z zaskoczeniem odkryłam, że znajdowałam się w sali szpitalnej — nowoczesnej i bogato urządzonej. Świadczyły o tym różne szpitalne aparatury najwyższej jakości i domowy wystrój. Nie była to zwykła sala szpitalna, jakich pełno. Ta sala zdecydowanie różniła się od reszty. Na ścianie była tapeta, której wzoru nie mogłam dostrzec przez półmrok panujący w pomieszczeniu. Miałam duże wygodne łóżko, po którego bokach stały szafki nocne. Na jednej z nich stała lampka, która jako jedyna oświetlała pomieszczenie. Na drugiej szafce, na tacy, stał dzbanek z wodą i dwie szklanki. Na wprost łóżka znajdowała się komoda, a nad nią na ścianie wisiał płaski telewizor. Obok komody znajdowały się drzwi. Domyśliłam się, że prowadziły do łazienki. Ściany ozdobione były obrazami. W pomieszczeniu oprócz tego znajdowała się wygodna sofa do siedzenia dla gości oraz szklany stolik.Poczułam pragnienie i wyciągnęłam rękę po dzbanek z wodą. W ten sposób odkryłam wbity w swoją dłoń wenflon, do którego podłączona była kroplówka.
- Zostaw! - usłyszałam damski głos, kiedy chciałam dotknąć podłączonej do ręki rurki.
- Co jest grane? Co się stało? - spojrzałam na nieśpiącą już Meg.
- Straciłaś przytomność. - odparła, przecierając zaspane oczy.
- Która jest godzina?
- Dochodzi jedenasta. - spojrzała na zegarek w swojej komórce.
- Jak się tutaj dostałam?
- Philip kazał cię tu przywieźć.
- Dlaczego? Nie mogliście mnie odwieźć do hotelu?
- Nie. Philip strasznie się zdenerwował, kiedy cię zobaczył nieprzytomną.
- Gdzie zobaczył? - miałam wrażenie, że nie rozumiałam nic z tej rozmowy. - Meg gadaj wszystko, co wiesz! - zirytowałam się.
- Po tym, jak zemdlałaś, Ivan wdał się w bójkę z Lucasem. Na szczęście Philip przyjechał.- A co on tam robił?
- Odstawił Claudię i Marię do domu, i wrócił, by załatwić ostatnie formalności.
- I co było dalej?
- Rozdzielił ich. Ale był nieźle wkurzony. Kiedy się dowiedział o wszystkim, myślałam, że sam rzuci się na Lucasa. Na szczęście opanował się i kazał nam cię tu przywieźć.
- Zajebiście. - mruknęłam z sarkazmem pod nosem.
- Co zajebiście? - Meg zmarszczyła czoło.
- Ja straciłam przytomność, a oni sobie sztuki walki zaczęli urządzać.
- Wystraszyłaś nas wszystkich. Szczególnie Philipa. Wiesz, wydaje mi się, że po śmierci Chrisa... - skrzywiłam się na dźwięk tego imienia. - ...on w pewnym stopniu czuje się za ciebie odpowiedzialny. Takie odnoszę wrażenie. Stad ta jego nadopiekuńczość w stosunku do ciebie. Zwłaszcza teraz, kiedy jesteś w ciąży, wie, że musi zatroszczyć się nie tylko o ciebie, ale i o dziecko.
- Nie jestem dzieckiem...
- Ale momentami zachowujesz się tak! - uniosła się. - Wybacz! - westchnęła i obniżyła ton głosu. - Wiedziałaś, że jesteś w ciąży. Nie powinnaś była tu przylatywać.- Meg! Nie zaczynaj znowu tego tematu! - poczułam, jak zaczęłam się denerwować. Jedno z urządzeń zaczęło coraz głośniej pikać.
- W porządku! - wykrzyczała Meg, jak tylko zobaczyła, co zrobiła. - Już dobrze! Nie denerwuj się. - próbowała mnie uspokoić.
- Gdzie oni teraz są? - zapytałam, jak tylko się uspokoiłam.
- Ivana odesłałam do hotelu, Philip pojechał sprawdzić co z Claudią. Powiedział, że przyjedzie rano, a ten idiota Lucas nie wiem, gdzie jest. Dzwonił do ciebie kilka razy i wysłał jakieś wiadomości, ale wyłączyłam twój telefon.
- I dobrze zrobiłaś. - nalałam sobie wody do szklanki i wypiłam wszystko od razu. - Kiedy stąd wyjdę? - chciałam już teraz opuścić szpital.
- Nieprędko. Najpierw muszą się upewnić, że z dzieckiem wszystko w porządku. Dodatkowo wyniki badań masz złe.
- Cholera! - przeklęłam na głos, domyślając się, że najbliższe dni spędzę w tym pokoju. Nawet jeśli był luksusowy to i tak w dalszym ciągu była to sala szpitalna.
- Pretensje możesz mieć tylko do siebie! Wiedziałaś, że ostatnie wyniki masz złe! Mówiła ci to twoja ginekolog! Obiecywałaś jej o siebie zadbać! Nie zrobiłaś nic z tym faktem! - jej wściekłość przybierała na sile. - Wiesz co?!
CZYTASZ
NIEZAPOMINAJKA
ChickLitKontynuacja "Lilia wodna" i "Kwiat lotosu" O czym byś marzyła, gdybyś właśnie pochowała swojego ukochanego? Zapewne chciałabyś w spokoju odbyć żałobę. Lilianie, jednak nie będzie to dane. Niespodziewana ciąża, brak ojca dziecka, tajemnica owiana wok...