- Macie uratować moje dziecko! - wydarłem się na lekarza, który pchał nosze ze zwijającą się w bólach Lily. - Ona i dziecko mają wyjść z tego cało!
- Proszę się nie martwić. Wszystko będzie dobrze! - odpowiedziała pielęgniarka i otwarła drzwi prowadzące na salę zabiegową.
- Dalej nie można! - na drodze stanął mi lekarz. - Tam mogą przebywać tylko pacjenci i pracownicy szpitala. - po tych słowach zamknął mi przed nosem drzwi.
Odwróciłem się i ujrzałem wbite w siebie spojrzenie Lucasa. Kiedy zajął jedno z plastikowych krzesełek, przeszedłem na drugą stronę korytarza i zająłem krzesło, dokładnie na wprost niego.
- Ty to potrafisz zrobić wielkie wejście. - odezwał się. - Już tak niewiele brakowało, by została moją żoną, ale musiałeś się akurat zjawić. - zaśmiał się nerwowo.
- Cóż mogę poradzić na to, że zjawiam się zawsze wtedy, kiedy mnie najbardziej nie chcą. - posłałem mu uśmiech.
- Nie ciesz się tak. Twoje nagłe zjawienie się niczego nie zmienia. Jak tylko Lily stąd wyjdzie, ustalimy nową datę ślubu. Czy tobie się to podoba, czy nie ona będzie moją żoną! - zmierzył mnie wściekłym spojrzeniem.
- To chyba już od niej zależy, czy będzie cię nadal chciała za męża! - wypaliłem, a kiedy zobaczyłem, jak poderwał się z krzesła, zrobiłem dokładnie to samo. Nie zdążyliśmy jednak rzucić się sobie do gardeł. Ten pomysł wybił nam damski głos, który znikąd pojawił się w szpitalu.- Chris! - poczułem, jak ktoś się na mnie rzucił. Spojrzałem w dół i ujrzałem tulącą się do mnie Claudię. - Ty żyjesz! - widziałem na jej policzkach łzy. - Ale jak to?! Przecież ty umarłeś! - rozpłakała się.
- Przepraszam cię. Musiałem to zrobić. Musiałem się ukrywać. - odpowiedziałem tylko i przyciągnąłem ją do siebie. Tak wspaniale było mieć ją znowu blisko siebie.
- Tak strasznie za tobą tęskniłam. - nie panowała nad płaczem.
- Ja za tobą też! - nie potrafiłem wypuścić jej z objęć. Tyle czasu minęło, odkąd miałem ją przy sobie tak blisko. Chciałem nadrobić ten stracony czas.
Usłyszałem odgłos obcasów. Uniosłem wzrok i zauważyłem zbliżającą się w moim kierunku Marię, a za nią Meg i jakieś starsze małżeństwo. Domyśliłem się, że to rodzice Lily.
- Chris! - zawołała Maria. - To niemożliwe! - zachowywała się tak, jakby zobaczyła ducha.
- Witaj Mario! - przywitałem się z żoną swojego najlepszego przyjaciela. - Witaj Meg! - przywitałem się z drugą dziewczyną, która z podobnym szokiem na twarzy wpatrywała się we mnie.
- Powinnam ci skopać tyłek za to wszystko, co nam zrobiłeś! - zaczęła mnie okładać torebką.
- Zasłużyłem na to! - wyznałem tylko i poddałem się ciosom jej torebki.
- Najchętniej udusiłabym cię za to, że zniknąłeś na tyle miesięcy. Co ci strzeliło do głowy?! - wydarła się na mnie.- Chyba to nie czas i miejsce na takie rozmowy. Porozmawiamy później na ten temat.
- Ale nie znikniesz już?! - odezwała się Claudia.
- Nie, już nie! - odpowiedziałem jej, a ona ponownie się we mnie wtuliła. - Gdzie jest Philip? - zauważyłem brak przyjaciela.
- Przed szpitalem. Powiedział, że musi z tych całych nerwów zapalić. - Meg odzyskała zdolność mówienia.
- Przecież on nigdy nie palił! - zdałem sobie sprawę, że faktycznie tak było. Philip jako jedyny z naszej paczki, nigdy nie wziął papierosa do ust.
- No widzisz, do czego doprowadziłeś! - wypaliła Maria. Wyczułem złość w jej głosie.
- Wybacz Mario. Masz prawo być na mnie wściekła.
- I jestem, ale cholernie się cieszę, że jednak żyjesz. Wiesz, że nie potrafię się długo gniewać, więc pewnie za chwilę ci wybaczę wszystko. Wiedz jednak, że z Philipem tak łatwo ci nie pójdzie. On bardzo przeżył twoją śmierć, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi. Tak łatwo ci tego nie wybaczy. Zresztą nie tylko on. - spojrzała na rodziców Lily i zniżyła głos. - Lily po dzień dzisiejszy nie uporała się z twoją śmiercią. Ona i jej rodzice nieprędko ci wybaczą.
- Pójdę porozmawiać z Philipem. - odsunąłem od siebie Claudię, jednak po chwili delikatne kobiece ciałko ponownie się we mnie wtuliło.
CZYTASZ
NIEZAPOMINAJKA
ChickLitKontynuacja "Lilia wodna" i "Kwiat lotosu" O czym byś marzyła, gdybyś właśnie pochowała swojego ukochanego? Zapewne chciałabyś w spokoju odbyć żałobę. Lilianie, jednak nie będzie to dane. Niespodziewana ciąża, brak ojca dziecka, tajemnica owiana wok...