ROZDZIAŁ 33

387 10 0
                                    

 - Dzięki Meg, że przyszłaś tutaj ze mną! - weszłyśmy do sali, w której miały odbywać się zajęcia ze Szkoły Rodzenia.

- Nie dziękuj! - przyglądałyśmy się materacom i dużym piłkom leżącym na podłodze.

- Witajcie! - podeszła do nas szczupła kobieta po trzydziestce z krótko przystrzyżonymi włosami w kolorze głębokiej czerni, z malutkimi okularami na nosie. - Jestem doktor Isabel Lenar. - wyciągnęła rękę, by się z nami przywitać. - Słyszałam od profesora Abre, że będziesz uczęszczać na zajęcia. - spojrzała na mnie. - Gdzie twój mąż?! Profesor mówił, że razem z nim będziesz chodzić.

- Lily nie ma męża! - wtrąciła się Meg.

- Proszę wybaczyć. - jej twarz zrobiła się purpurowa ze wstydu. - W takim razie, gdzie ojciec dziecka?!

- On... - nie wiedziałam co powiedzieć. - Nie mógł dzisiaj przyjść! - odparłam szybko.

- Ale już jestem! - usłyszałam znajomy męski głos, na którego dźwięk serce omal mi nie stanęło. - Zawsze znajdę czas dla dwóch najważniejszych kobiet w moim życiu. - odwróciłam się i zobaczyłam zmierzającego w naszą stronę Chrisa ubranego w zwykły czarny t-shit i ciemnoszare dresy.

- Nie wierzę! Skąd wiedział?! - wyszeptała mi Meg do ucha.

- Też chciałabym to wiedzieć. - mruknęłam pod nosem, siląc się na sztuczny uśmiech, kiedy do nas podszedł.

- Wspaniale. W takim razie zajmijcie, proszę miejsca. - wskazała ręką na jeden z wolnych materacy. - Pani oczywiście, jeśli chce, może zostać na zajęciach! - zwróciła się do Meg.

- Nie! Ja tak właściwie, mam co robić! - zaczęła się wycofywać. - Zadzwoń do mnie, jak skończysz! - zwróciła się do mnie i czym prędzej ruszyła do wyjścia.

- Wygląda na szczęśliwą, że nie musi brać w tym udziału. - stwierdził Chris, patrząc, jak w ekspresowym tempie Meg opuściła salę.

Właściwie to powinnam przyznać Chrisowi rację. Meg faktycznie nie wyglądała na zachwyconą, że będzie musiała brać w tym udział. Zrobiła to zapewne dla mnie. Nie chciała, żebym przyszła tutaj sama. Nic dziwnego, że jak tylko nadarzyła się okazja, nawiała. Od samego początku wiedziałam, że coś takiego jej nie kręci.

- Lepiej pomóż mi usiąść! - wypaliłam tylko do Chrisa, odwracając wzrok od szklanych drzwi.

- Oczywiście! - Chris podszedł do mnie i złapał mą dłoń, by następnie pomóc mi spocząć tyłkiem na wygodnym miękkim materacu.

Dotyk Chrisa mnie drażnił, dlatego jak tylko mój tyłek dotknął materaca, wyrwałam rękę z jego uścisku. Nie chciałam mieć z nim żadnego bliskiego kontaktu, a już na pewno nie aż tak bliskiego. Owszem cudownie było czuć jego ciepło, wiedząc, że życie płynie w jego żyłach, jednak w dalszym ciągu zamierzałam trzymać go na dystans. Nie chciałam, by wyobrażał sobie nie wiadomo co. Między mną a nim prawdopodobnie nie będzie już tak jak dawniej. Mimo że go w dalszym ciągu kochałam, nie potrafiłam zapomnieć o tym, przez co przeszłam i o tym, ile wycierpiałam, gdy dowiedziałam się o jego rzekomej „śmierci".

- Dobrze moi kochani. - doktor Lenar rozpoczęła zajęcia. - Na początek zrobimy sobie kilka ćwiczeń, które pomogą naszym mamusiom uporać się z bólem kręgosłupa, który tak szczególnie im doskwiera podczas ciąży. Po tych ćwiczeniach zrobimy kilka ćwiczeń mięśni Kegla, a na koniec przejdziemy do teorii, w której omówimy sobie rozwój dziecka w łonie matki.

- Brzmi świetnie! - Chris spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje białe zęby.

Przewróciłam oczami na jego słowa i z pozycji siedzącej przeniosłam się na kolana, podpierając się przy tym rękoma.

- Plecy wyginamy w łuk i wracamy do pozycji pierwotnej! Pamiętamy przy tym o odpowiednim oddychaniu. - lekarka pokazała nam na swoim przykładzie, jak ma wyglądać ćwiczenie. - Panowie bardzo proszę, aby wspierali swoje ukochane w tych ćwiczeniach.

- Słyszysz? Masz mnie wspierać! - wysyczałam do Chrisa, który z przekrzywioną głową przyglądał się moim ćwiczeniom.

- Świetnie ci idzie skarbie! - wypalił.

NIEZAPOMINAJKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz