ROZDZIAŁ 15

377 10 0
                                    

Miesiąc później.

- Tak? Super! Bardzo dziękuję! - uśmiech nie schodził mi z twarzy. - Dobrze! Do zobaczenia w takim razie! - rozłączyłam się. - Aaaaa! - wykrzyczałam radośnie i poderwałam się z kanapy. - Mam je! Kupiłam! - zaczęłam podskakiwać, a Meg z Claudią widząc radość na mojej twarzy, przyłączyły się do mnie.

- Co to za hałasy?! - do salonu weszła Maria, wyraźnie zaciekawiona całą sytuacją.

- Mam mieszkanie! - wyśpiewałam radośnie. - Za dwa dni mam podpisać umowę! - zaczęłam tańczyć.

- Moje gratulacje! - odparła Maria i podeszła do mnie, by mnie uścisnąć. - Tak strasznie się cieszę! - odsunęła się ode mnie.

- Ja również! - na mej twarzy gościł szeroki uśmiech.

- Trochę szkoda, bo to oznacza, że będziecie musiały wyjechać, ale i tak się cieszę z tego powodu. - przy moim boku zjawiła się Claudia.

- Wiesz, że musimy wrócić. Meg niedługo zaczyna nowy semestr, a ja muszę urządzić pokój dziecka.

- Ale odwiedzisz nas jeszcze przed porodem? - zapytała Maria.

- Oczywiście. Jak tylko dostanę szczęśliwą nowinę, wsiadam w samolot i do was lecę. - położyłam dłoń na brzuchu Marii i uśmiechnęłam się.

- Och będzie mi ciebie brakować. - objęła mnie, co było nie lada wyczynem przez jej duży brzuch i mój powiększający się z miesiąca na miesiąc coraz bardziej.

- A za mną to już tęsknić nie będziesz?! - Meg udawała obrażoną.

- Och, za tobą również będę tęsknić. - wyznała Maria i objęła Meg.

Dalsze uściski przerwał dzwoniący mi w kieszeni spodni telefon. Wyjęłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Uśmiechnęłam się, widząc, kto dzwonił.

- Tak Lucasie?! - odebrałam telefon i odeszłam na bok, widząc spojrzenia dziewczyn rzucane w moją stronę.

- No cześć przyszła mamo! - słysząc jego słowa wypowiedziane wesołym głosem, aż się zaśmiałam. - Chciałem tylko powiedzieć, że już jestem. Czekam przed bramą.

- W porządku. Już idę. - odpowiedziałam i rozłączyłam się. - Muszę już iść. - wypaliłam do przyglądających mi się dziewczyn. - Lucas na mnie czeka.

- W porządku! - odpowiedziała Meg z Claudią, jednak na ich twarzach nie było radości.

- Ten koleś chyba nigdy się od ciebie nie odczepi. - wypaliła żona Philipa.

- Mario, proszę cię. Lucas jest naprawdę w porządku. Dałabyś mu szansę. - było mi przykro, że moje przyjaciółki tak bardzo za nim nie przepadały, a już szczególnie Maria, która wydawać by się mogło, że darzyła sympatią wszystkich ludzi.

- Wybacz Lily, ale ten koleś od samego początku mi się nie podoba.

- Mario, proszę! - dobry nastrój ze mnie uleciał.

- Wybacz Lily, ale Maria ma rację. - wtrąciła się Claudia.

- Dzięki wielkie dziewczyny. - zaczęłam się szykować do wyjścia.

- My możemy go nie lubić, ale jeśli on tobie odpowiada to nam nic do tego. Jesteś dorosła. Możesz spotykać się, z kim chcesz. - dodała Maria.

- I tak nas nie posłuchasz. Jesteś zbyt uparta. - wypaliła Meg.

- Mimo wszystko i tak uważam, że powinnyście dać mu szansę. Naprawdę się stara. Wspiera mnie i pomaga. Mogę z nim porozmawiać o wszystkim. - chciałam go bronić.

- Z nami też możesz porozmawiać o wszystkim. To my jesteśmy twoimi przyjaciółkami. - odezwała się Claudia.

- On też jest dla mnie jak przyjaciel. - wyznałam.

- Ja tam widzę, że bycie twoim przyjacielem to ostatnia rola, jaką chce odgrywać w twoim życiu. Bardziej wolałby być twoim chłopakiem. - dodała Maria.

- Lucas wie, że w moim sercu nie ma miejsca dla innego mężczyzny. Wie, że kocham Chrisa i nadal przeżywam jego śmierć.

- Ja twierdzę inaczej, ale to ty go znasz lepiej. Niech będzie więc tak, jak mówisz. - Maria skrzyżowała ręce na piersi.

- Mimo wszystko i tak uważam, że powinnyście dać mu szansę. - oparłam i podeszłam do drzwi głównych. - Cześć! - powiedziałam tylko i wyszłam na zewnątrz.

Od ponad miesiąca jak jestem w Hiszpanii, spotykam się z Lucasem systematycznie, odkąd zaczął się Nowy Rok, widujemy się jeszcze częściej niż w Starym Roku. Teraz nie ma tygodnia, byśmy się nie umówili. Czasem jest nawet tak, że widujemy się prawie codziennie. Lubię spotykać się z Lucasem. Przy nim choć trochę mogę się wyluzować i zapomnieć o wszystkim. Zawsze mnie czymś zaskoczy albo rozbawi. Mogę z nim porozmawiać o wszystkim, o czym boję się normalnie pogadać z dziewczynami. Meg praktycznie cały miesiąc nie było. Przyleciała niedawno, kiedy skończyła sesję. Ma teraz tygodniową przerwę między semestralną, więc przyleciała do Hiszpanii. Przy okazji jak była w Warszawie bardzo pomogła mi z mieszkaniem. To ona dała mi namiary na różne ciekawe oferty i to ona chodziła w moim imieniu oglądać mieszania. Wspólnie wybrałyśmy jedną ofertę. Ostatecznie mieszkanie tak bardzo mi się spodobało, że podjęłam decyzję o jego kupnie i zgodnie z tym, co ustaliłam przez telefon, za dwa dni miałam podpisać umowę i stać się jedyną właścicielką niewielkiego mieszkanka, które dla mnie i dziecka będzie wystarczająco duże. A to wszystko dzięki Chrisowi i jego pomocy finansowej. Gdyby żył do końca życia nie potrafiłabym się mu odwdzięczyć za wszystko, co dla mnie zrobił.

Lucas jak się dowiedziałam, zrezygnował z pracy w kurorcie i podjął pracę w jednym z hoteli w Hiszpanii. Stąd też jak tylko kończył pracę, mieliśmy możliwość na częste spotkania, które niestety, ale z uwagi na mój powrót do ojczyzny, miały się niedługo zakończyć. Nie ukrywam, było mi z tego powodu przykro. Wiedziałam, że będzie mi brakować rozmów z nim. No i najgorsza była myśl, że będę znów tak daleko od Chrisa. Pocieszał mnie fakt, że Claudia będzie troszczyć się o jego grób. Do tej pory robiłyśmy to razem, teraz będzie musiała robić wszystko sama albo z Marią.

NIEZAPOMINAJKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz