ROZDZIAŁ 45

444 10 0
                                    

- Napiłabym się czegoś! - odparłam rozleniwionym głosem, przekręcając się na lewy bok na leżaku.

- Na co masz ochotę?! - zapytał Chris, zsuwając z nosa okulary przeciwsłoneczne.

- Coś zimnego i z alkoholem! - w myślach zaczęłam dokonywać wyboru najsmaczniejszego drinka.

- Bez alkoholu! - sprzeciwił się i zamówił dla mnie Mojito bezalkoholowe.

- Dlaczego bez alkoholu?! - zapytałam, jak tylko kelner zostawił nas samych.

Spędzaliśmy na Cyprze już piąty dzień. Nie rozumiałam, skąd ten nagły zakaz z jego strony. Przecież tego dnia nie wypiłam jeszcze ani jednego drinka. W poprzednie dni też jakoś szczególnie nie zaszalałam. Ledwo jeden, dwa drinki na dzień i może jakieś wino lub szampan do kolacji. Ale to było coś normalnego na wakacjach! Ludzie na ogół wybierają się na wakacje w dwóch sprawach – żeby odpocząć i żeby móc się na spokojnie napić alkoholu. Na co dzień, kiedy ktoś się zajmuje rodziną i chodzi do pracy, zwyczajnie nie można sobie na to pozwolić. A wypicie jednego, czy tam dwóch drinków z nikogo jeszcze nie czyni alkoholika.

To była moja podróż poślubna. Naturalne, że leżąc na leżaku przed hotelowym basenem albo na plaży nad Morzem Śródziemnym, miałam ochotę skosztować jakiegoś smacznego tropikalnego drinka podczas relaksu, które serwowali tutaj regionalni barmani.

- Za dwie godziny wypływamy w morzę. Chcę, żebyś była trzeźwa. - ujął moją dłoń i zaczął bawić się obrączką, która od sześciu dni zdobiła mój palec serdeczny.

- Dokąd płyniemy?! - byłam ciekawa.

- Chcę ci coś pokazać. Liczę, że ci się spodoba. - tajemniczość w jego głosie w niczym mnie nie zaskoczyła. Zdążyłam już przywyknąć do tego, że Chris lubił się ze mną droczyć. Za każdym razem, kiedy planował dla mnie jakąś niespodziankę, do samego końca starał się ukrywać ten fakt i niczego nie zdradzać. Wiedziałam, że w takich sytuacjach musiałam wykazać się dużą dozą cierpliwości i czekać spokojnie, jednak nie potrafiłam. Ta niewiedza doprowadzała mnie do takiego stanu, że momentami chciałam te informacje wyciągnąć z Chrisa siłą.

- Dziękuję! - wzięłam od kelnera drinka i upiłam przez papierową słomkę gazowany napój.

Skrzywiłam się, czując jego smak na języku. Bez alkoholu smakował zupełnie inaczej, wręcz okropnie. Niczym woda z cukrem, limonką i miętą. Był strasznie słodki i kwaśny. Jedyny jego plus – był lodowaty, a tego potrzebowałam w tym czterdziestostopniowym skwarze. Upiłam połowę, czując, jak zamarza mi mózg i odstawiłam zgrabną wysoką szklankę na niewielki stoliczek, nie mogąc znieść więcej tego okropnego smaku.

- Skończyłaś?! - spojrzał na mnie.

- Co?! - nie zrozumiałam, co miał na myśli.

- Pić. - podniósł się z leżaka i usiadł twarzą do mnie.

- Tak. - kiedy złapał mnie za rękę i pociągnął w górę, nie wiedziałam, co się dzieje. - Chris, co ty...

- Wracamy do pokoju! Musimy się przygotować. - zaczął zbierać moje rzeczy.

- Przecież powiedziałeś, że za dwie godziny dopiero wypływamy! - pośpiesznie złapałam za ręcznik i ruszyłam za nim.

- Owszem, ale chcę się jeszcze tobą nacieszyć! - jego krzywy uśmieszek, jasno dał mi do zrozumienia, co miał na myśli.

Przełknęłam ślinę, czując, jak zaschło mi momentalnie w buzi. Złapałam jego wyciągniętą dłoń i ruszyliśmy do klimatyzowanego wnętrza.

Hotelowy pokój, a właściwie apartament, był dość przestronny, a jego ściany były w szarym odcieniu. Tylko jedna ściana miała inny kolor, ta, przy której znajdowało się trzyosobowe czarne łoże, z którego mieliśmy świetny widok na Morze Śródziemne. Ściana przy łóżku była granatowa i pełniła dodatkowo funkcję zagłówka. Dodatki były utrzymane w kolorach czerni, bieli, granatu, szarości oraz srebra i nadawały temu miejscu elegancki i nowoczesności.

- Masz zamiar wejść do środka?! - zapytał, odkładając nasze rzeczy na szarą kanapę.

Weszłam do pokoju i plecami zamknęłam drzwi, na końcu opierając się o nie. Stałam tak i wpatrywałam się w swojego męża, który powolnym krokiem zaczął się do mnie zbliżać. Mój oddech przyspieszył, kiedy beżowa narzutka, pod którą ukryty był dwuczęściowy biało-beżowy strój kąpielowy, osunęła się z moich ramion i opadła na marmurową wykładzinę.

Kiedy zaczął całować moją szyję, w głowie miałam tylko jedno – prysznic. Musiałam się najpierw wykąpać. Moje ciało w całości było pokryte chlorem z basenowej wody, kremem z filtrem do opalania i potem. Spędziłam ponad dwie godziny, wylegując się na leżaku w najgorszym słońcu, nic dziwnego, że moje ciało błagało o porządny prysznic.

NIEZAPOMINAJKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz