- Rób, co musisz, ale tak, żebym cię nie widziała, a już zwłaszcza, żeby cię Lucas nie widział! - pogroziłam palcem stojącemu przy mnie Barrowsowi.
- Nie martw się. Nie zauważy mnie. - kończył montować mi podsłuch.
- Naprawdę to konieczne?! - czułam się okropnie z myślą, że moją prywatną rozmowę z Lucasem będzie podsłuchiwać Antonio.
- Tak, jeśli nie chcesz, żebym był w pobliżu! - spojrzał mi w oczy.
- I tak będziesz. Wiem to! - przewróciłam oczami.
- Ale on tego nie wie. - mruknął pod nosem.
- Czyli jednak będziesz?! Wiedziałam! - oburzyłam się. - Antonio, czy ty aby nie przesadzasz?! Idę porozmawiać z Lucasem, który jest ogrodnikiem w kurorcie Chrisa, a nie z szefem jakieś mafii! - przetarłam nerwowo twarz.
- Może być nawet baletnicą i tak nie spuszczę cię z oka. Obiecałem to panu Philipowi. - włożył słuchawkę do swojego ucha.
- Ty i Philip macie nie tak z głową! To... - wysunęłam delikatnie cieniutki czarny kabelek spod ubrania. - ... to nie jest konieczne. Znam Lucasa. Nie zrobi mi krzywdy.- Może i tak, a teraz pozwól mi wykonywać moje obowiązki. - ukrył mi ponownie kabel pod ubraniem.
- Yyyy! Uparty osioł! - wymamrotałam pod nosem w nadziei, że tego nie usłyszy. Wiedziałam, że znalazłam się na przegranej pozycji.
- Działa. Usłyszałem nawet to. - uśmiechnął się do mnie szeroko.
Już chciałam powiedzieć, że ma spadać, ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język i odwróciłam na pięcie. Przeklinając go w myślach, zaczęłam się oddalać, kierując w stronę pochówku Chrisa.
- Wiesz co?! - zawołał za mną.
- Co?! - odwróciłam się w jego kierunku ze skwaszoną miną.
- Jesteś tak samo uparta, jak on! - wykrzyczał. - Teraz rozumiem, co go tak do ciebie przyciągało! - zaśmiał się. - Aż strach pomyśleć, jakie będzie wasze dziecko! - odwrócił się i zaczął oddalać. W pewnym momencie straciłam go całkowicie z oczu.
Chcąc nie chcąc humor mi się poprawił po tych słowach. Temat „Chris" zawsze wpływał na mój nastrój pozytywnie. Przyjemnie było usłyszeć, że Chris uwielbiał we mnie mój upór. Zawsze uważałam go za wadę, a tymczasem Chris traktował go jako zaletę. Mimo wszystko Antonio miał rację. Chris i ja należeliśmy do osób dość upartych. Zawsze musieliśmy postawić na swoim. Jeśli więc dziecko odziedziczy po nas obojgu tę cechę...- Będę mieć przejebane! - dokończyłam w myślach, przewidując, że kilka miesięcy będę smażyć się we własnym ogniu, we własnym piekle, które sama sobie zgotowałam. - Dzięki Chris! - odparłam, podchodząc do płyty nagrobnej. - Obiecuję ci, że jeżeli dziecko będzie tak samo uparte, jak ty czy ja, to znajdę cię. Znajdę! A kiedy dorwę w swoje ręce ani Bóg, ani Diabeł cię nie uchroni.
- „Ja jestem Diabłem"! - pojawiło się w mojej głowie.
Przypomniała mi się scena z jachtu, a dokładnie z siłowni na jachcie. To wspomnienie wydało mi się w tamtym momencie takie odległe. Jakby się wydarzyło kilka lat temu, a przecież minęło raptem kilka miesięcy. Mimo wszystko to wspomnienie było dla mnie szczęśliwe. Nie mogłam zapanować nad dobrym humorem. Uśmiech wypełznął na moje usta, a na policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.
- O wiele bardziej lubię, kiedy jesteś uśmiechnięta. - usłyszałam męski głos dobiegający, gdzieś obok.
- Lucas! - ujrzałam przyglądającego mi się mężczyznę.
Był ubrany w biały t-shirt i jasnoniebieskie jeansy. Przez biały, cienki materiał prześwitywał zarys jego umięśnionej klatki piersiowej. Wyglądał wspaniale. Jak zawsze zresztą. W końcu zaliczał się do przystojnych mężczyzn, za którym z pewnością oglądały się dziewczyny. Włosy, które już wcześniej były przydługie, teraz były jeszcze dłuższe. Miał zaczesane je do tyłu, co dodawało mu seksownego charakterku. Wyglądał niczym Orlando Bloom wyciągnięty żywcem z „Piratów z Karaibów". Tylko kolor się nie zgadzał. W końcu Lucas był blondynem.Widząc, jak wokół jego oczu pojawiły się kurze łapki, które na początku naszej znajomości robiły na mnie wrażenie, spuściłam wzrok. Poczułam się onieśmielona. Prezentował się naprawdę dobrze. Aż za dobrze, bym rzekła. Cholera Lily! Opamiętaj się! Co się z tobą dzieje?! To z pewnością przez hormony! Wszystko przez ciążę! Tłumaczyłam sobie.
CZYTASZ
NIEZAPOMINAJKA
ChickLitKontynuacja "Lilia wodna" i "Kwiat lotosu" O czym byś marzyła, gdybyś właśnie pochowała swojego ukochanego? Zapewne chciałabyś w spokoju odbyć żałobę. Lilianie, jednak nie będzie to dane. Niespodziewana ciąża, brak ojca dziecka, tajemnica owiana wok...