Obudziło mnie delikatne szuranie. Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, czy dzieje się to nadal w mojej głowie, czy mam omamy. Kiedy podejrzany dźwięk ponownie dotarł do moich uszu, zdałam sobie sprawę, że słyszę go naprawdę i wcale on nie jest wytworem mojej wyobraźni, to dobiegało gdzieś obok mnie. Otwarłam przerażona oczy i rozejrzałam się po sypialni. Mój wzrok natrafił na Chrisa, a dokładnie na jego plecy. Szukał czegoś w szufladach.
- Co ty robisz tutaj o tak wczesnej porze?! - wymruczałam i przeciągnęłam się na łóżku, próbując się rozbudzić z przyjemnego snu, co wcale nie było takie proste.
- Wybacz. Nie chciałem cię obudzić. - usłyszałam jego głos, a następnie odgłos butów. - Nie spodziewałem się ciebie tutaj.
- Jasne! - zaśmiałam się, mając ponownie zamknięte oczy. - Bo uwierzę, że Barrows ci o niczym nie doniósł. - przetarłam zaspane oczy, jak tylko usłyszałam jego śmiech.
- Masz mnie. Wiedziałem o wszystkim. - zobaczyłam, że mi się przyglądał jakoś podejrzanie.
- Co?! - nie rozumiałam, o co mu może chodzić.
- Nic. Po prostu dawno cię takiej nie widziałem. - usiadł na łóżku.
- Czyli jakiej?! Napuchniętej, z włosem każdym w inną stronę? - zaśmiałam się.
- Nie. Takiej wypoczętej i zrelaksowanej.Musiałam przyznać mu rację. Faktycznie czułam się świetnie. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam aż tyle energii. Najchętniej wstałabym i zaczęła tańczyć na środku pokoju albo śpiewać. Dobry humor zdecydowanie mi dopisywał. Zamiast tego usiadłam i przyjrzałam się Chrisowi.
Miał na sobie czarny t-shirt i luźne spodenki. Domyśliłam się, że na dworze musi być ciepło. Jego włosy były potargane. Aż zapragnęłam zatopić w nich swoje palce. Z pewnością były miękkie jak zawsze.
- Przydałby ci się fryzjer! - nie powstrzymałam się. Zanim zdałam sobie sprawę, co robię, musnęłam palcami jego włosy. Miałam rację. Były miękkie i przyjemne w dotyku.
Chris siedział nieruchomo i wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami. Zapewne nie spodziewał się takiego ruchu z mojej strony. Nic dziwnego. Do tej pory traktowałam go bardziej jak wroga niż swojego przyjaciela, a co dopiero ukochanego. Ten gest wydał mu się obcy. Zawstydzona wypuściłam włosy z palców, chciałam zabrać dłoń. Powstrzymał mnie. Złapał za mój nadgarstek i przyłożył sobie moją dłoń do policzka. Jak tylko go dotknęłam, zamknął oczy, napawając się jej ciepłem. Nie potrafiłam przestać się na niego gapić. Tak samo, jak nie potrafiłam się odezwać.
Kiedy ponownie na mnie spojrzał, jego wzrok spowodował, że zrobiło mi się gorąco. Zupełnie jakby ktoś niespodziewanie podniósł temperaturę w pokoju o kilka stopni. Jego oczy były ciemne. Pełne miłości i pożądania. Wcześniej tego nie potrafiłam w nich dostrzec. Onieśmielona zabrałam rękę, a na moich policzkach wystąpiły rumieńce. Spuściłam zawstydzona wzrok na pościel. Poczułam, jak złapał mnie za brodę i delikatnie uniósł ją do góry, by móc nawiązać ze mną kontakt wzrokowy.- Chciałbym wiedzieć, o czym teraz myślisz. Oddałbym wszystkie pieniądze, jakie mam, by poznać ten sekret. - musnął kciukiem mój policzek, a ja o mały włos nie roztopiłam się od nadmiaru doznań. Jego bliskość, jego dotyk i jego perfumy z tej samej kolekcji, z której był balsam, powodowały, że zaczęło mi się kręcić w głowie. - A najbardziej chciałbym, żebyś mi przebaczyła i znowu była moja. - po tych słowach puścił mnie i wstał gwałtownie z łóżka.
Przeraził mnie ten nagły gest. Jak tylko się ode mnie odsunął, poczułam pustkę, jak wtedy, kiedy go straciłam. Spojrzałam na niego. Stał oddalony ode mnie o kilka metrów ze wzrokiem utkwionym w jakiś punkt w pokoju. Nie wiedziałam co zrobić. Wiedziałam tylko, że powinnam się odezwać, ale nie potrafiłam.
- Nieważne. - przerwał milczenie. - Mam już to, co chciałem. - uniósł nowiuśkie rękawice bokserskie. - Nie będę ci już dłużej przeszkadzał. - ruszył w kierunku drzwi. - Maria czeka ze śniadaniem. - powiedział tylko i zamknął za sobą drzwi, a ja poczułam się samotna jak nigdy przedtem. Z walczącymi łzami ruszyłam w kierunku łazienki. Dziwiłam się, że jestem jeszcze w stanie płakać.
- No jesteś w końcu! Już chciałam wysłać Mario, by sprawdził co z tobą! - odparła Maria, jak tylko zeszłam na dół do jadalni. - Siadaj i częstuj się! - zajęłam miejsce na wprost Chrisa, który wyglądał, jakby dopiero co wziął prysznic. Był nawet inaczej ubrany.
Nie patrząc na mnie, podał mi talerz z różnymi serami i wędlinami. Nałożyłam sobie kilka plasterków na talerz i patrząc na niego, odparłam:
- Dziękuję! - bez słowa odstawił talerz i zabrał się za nakładanie sobie jajecznicy na boczku.
Kątem oka widziałam, jak Maria patrzyła to na mnie, to na Chrisa między kęsami.
CZYTASZ
NIEZAPOMINAJKA
ChickLitKontynuacja "Lilia wodna" i "Kwiat lotosu" O czym byś marzyła, gdybyś właśnie pochowała swojego ukochanego? Zapewne chciałabyś w spokoju odbyć żałobę. Lilianie, jednak nie będzie to dane. Niespodziewana ciąża, brak ojca dziecka, tajemnica owiana wok...