Rozdział 14

750 100 139
                                    

Rinkeby, Szwecja

5 kwietnia 2011r., godz. 6:30

Tego dnia obie współlokatorki wstały znacząco wcześnie. Jedna z nich spieszy się do pralni, gdzie wykonuje swój zawód; druga zaś nie mogła spać tej nocy. Od ostatniego spotkania z tajemniczym Xawerym, Cornelia często miewa gorszy sen, przez co nie jest w stanie się wyspać, a pobudki w środku nocy stały się dla niej rutyną.

— Jeszcze herbaty? — proponuje zabiegana Lidia, która właśnie dopija drugi kubek ziół.

— Mnie wystarczy — odpowiada grzecznie młodsza z nich, po czym wstaje od stołu, aby zabrać brudne naczynia po śniadaniu.

— Dzisiaj będę wcześniej w domu — zaczyna, informując staruszka. — Jakaś inspekcja ma przyjechać i musimy kończyć wcześniej — tłumaczy, nie bardzo rozumiejąc powodu takiego działania. W końcu pralnia, w której pracuje, nie ma najgorszych warunków zatrudnień, a ubrania przetrzymywane są zgodnie z panującymi normami.

— Na szczęście ja nie muszę się tak spieszyć, mogę spokojnie wziąć jeszcze prysznic. — Usta młodej Szwedki formują się w miły uśmiech. Kobieta zmywa kubki oraz talerzyki po rannych kanapkach, co chwilę zerkając w stronę swojej rozmówczyni.

— Właśnie! Zapomniałabym! — zauważa lekko głośniejszym głosem, poprawiając swoje krótkie włosy. — Wczoraj przechodziłam obok tego baru za rogiem — zaczyna wypowiedź, a Cornelia już doskonale wie, co takiego staruszka chce jej przekazać. — Nie uwierzysz, ale nadal szukają kelnerki — dokańcza, a jej stanowczy wzrok pada na twarz współlokatorki, która znacząco wzdycha.

— Tyle czasu? Na pewno jest coś nie tak z tą pracą — zauważa podejrzliwie. — Przez tyle miesięcy przecież ktoś by się znalazł na to stanowisko!

— Nie szukaj wymówek — gani spokojnym tonem, lecz jej cierpliwość jest dość zachwiana.

— No, dobrze. Spróbuję. — Teatralne westchnięcie opuszcza usta kobiety. Zakręca kurek z wodą, a mokre dłonie wyciera w szmatkę, leżącą na blacie. Spoglądają na wiszący zegar prawie równocześnie, sprawdzając godzinę.

— Chyba o siódmej otwierają, jak dobrze pamiętam — mówi starsza kobieta, mrużąc przy tym oczy. — Mogłabyś chociaż tam się przejść — poleca.

— Wezmę tylko prysznic — odpowiada staruszce, po czym okłada wilgotną szmatkę z powrotem na blat.

Lidia posyła w jej stronę sympatyczny uśmiech, ciesząc się w duchu, że wreszcie posłuchała jej rady. Kobieta, będąca w podeszłym wieku stwierdza, że zostało jej niewiele czasu do wyjścia, dlatego postanawia zająć się sobą. Ubranie ma na sobie od dawna, ale z głowy wypadła jej myśl o spięciu włosów w kucyka – to jej ulubiona fryzura, a jednocześnie jedyna, jaką jest w stanie zrobić. Następnie zabiera lekko czerwone jabłko z półmiska, chowając je do swojej torebki.

— Tak, jak mówiłam będę dzisiaj wcześniej, to porozmawiamy — zapewnia, wkładając buty. — Trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieję, że się uda. — Lidia spogląda na młodą kobietę, wkładając na swoje ramiona długi, ciężki płaszcz. Z rana pogoda nie jest zbyt przyjemna, a mroźne poranki to coś, co jeszcze nie opuszcza Szwecji. Staruszka oplata się szczelnie dzierganym szalem, który sama szyła zeszłego roku i odwraca się w stronę drzwi wejściowych.

— Do zobaczenia, Lidio — żegna się Cornelia, po czym zabiera czyste ciuchy, udając się do wnętrza łazienki. Tym razem nie rozczula się przy ciepłej wodzie, a jedynie pospiesznie myje swoje ciało. W jej głowie jest zbyt wiele niespójnych kwestii, aby mogła pozwolić sobie na chwilę spokoju. Jest zwyczajnie zbyt spięta i nawet gorąca woda nie jest w stanie temu zapobiec. Młoda kobieta stresuje się rozmową z właścicielem baru, ale także obawia się odmowy z jego strony. Mimo tego, jak żyje i do czego nieraz jest zmuszona, pozostała osobą wrażliwą, która jednak odczuwa niepokój, idąc na rozmowę o pracę.

Szaty ubóstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz