Rinkeby, Szwecja
17 stycznia 2011r., godz. 11:34
Ten dzień Cornelia spędza w mieszkaniu. Nie wychodzi z niego. Pochłonięta jest tworzeniem literatury. Nadal ma nadzieję, że wydawnictwu spodoba się jej dzieło i będzie zainteresowane nawiązaniem współpracy. To byłoby spełnienie jej marzeń, a zarazem wyjście z problemów. Dziewczyna od ponad trzech godzin korzysta z komputera Lidii, a jej głowa aż buzuje od przeróżnych pomysłów.
— Mechanizm ewolucji doprowadził do tego, że większość gatunków wymarła w ekspresowo szybkim tempie — szepcze szwedka, wystukując odpowiednie litery na klawiaturze. Tym razem porywa ją opowieść science fiction – rzadko kiedy ma do czynienia ze wspomnianym gatunkiem, lecz mimo to, czuje się w nim swobodnie. Zazwyczaj pisze opowiadania dla dzieci, bajki. Jej wzrok przenosi się na okno, znajdujące się za sprzętem. Promienie słoneczne wpadają do środka mieszkania, delikatnie oślepiając młodą pisarkę. Niebo wydaje się czyste od chmur, nie sypie żaden śnieg ani, co gorsza, deszcz. Pogoda idealna na spacer, ale dziewczyna ma inne plany na najbliższe godziny. Chciałaby skończyć książkę, nad którą pracuje od kilku tygodni. Ma już nawet upatrzone wydawnictwa, do których w pierwszej kolejności wyśle swoje prace.
— Proszę, zjedz coś. — Lidia przynosi ciepły posiłek, kładzie go na stolik obok komputera, po czym zerka na dziewczynę. Nie jest zadowolona, że spędza każdą wolną minutę na pisaniu, lecz nie może mieć jej tego za złe. Czynsz płaci, a to jest najważniejsze – taki był warunek. Młoda szwedka odrywa wzrok od ekranu, aby przenieść go na twarz staruszki.
— Dziękuję. Niedługo skończę — informuje, zabierając łyżkę i próbując zupy. — Bardzo pyszna — komentuje, a jej usta wykrzywiają się w sympatyczny uśmiech. Ciężko byłoby powiedzieć, że jakiekolwiek jedzenie, przygotowane przez Lidię, nie jest smaczne – kobieta potrafi naprawdę dobrze gotować. Długo nie trzeba czekać, aby miska została pusta, a brzuch Cornelii napełniony.
— Powiesz mi o czym jest ta książka? — Staruszka wskazuje na monitor zaciekawiona, po czym przystaje obok dziewczyny.
— Dopiero jak skończę — odpowiada, a jej wyraz twarzy jest przepraszający. Nie lubi odmawiać kobiecie, lecz w sprawach swoich prac jest stanowcza. Ma pewne zasady, których przestrzega. Lidia postanawia zostawić ten temat i daje wolną rękę swojej podopiecznej mając nadzieję, że wkrótce dorobi się czegokolwiek na pisarstwie, a nie pozostanie to tylko jej hobby. Opuszcza swój pokój, zajmując się zmywaniem naczyń. Cornelia natomiast wraca do świata fikcyjnego, zatracając się w nim na dobre. Kiedy pisze, całkowicie zapomina o rzeczywistości, a sidła wyobraźni trzymają ją tak długo, jak tylko mogą. Godziny mijają, a dziewczyna zaciekle wystukuje litery na klawiaturze. Jest całkowicie odcięta od świata realnego. Nie reaguje nawet na nawoływania Lidii, zwyczajnie jej nie słyszy.
— Wreszcie — szepcze pod nosem, kiedy ostatnia kropka zostaje wciśnięta. Wzdycha z ulgą, ale również dumą. Jej palce są mocno zmęczone od ciągłej pracy, dziewczyna nie zrobiła sobie ani jednej przerwy, a zbliża się już godzina osiemnasta. Z uniesioną głową woła staruszkę, aby pochwalić się ukończeniem dzieła.
— No, gratulacje, kochanie. — Kobieta ściska ją, przytrzymując nieco w swoich ramionach. Jest szczęśliwa, że udało jej się w tak szybkim tempie ukończyć książkę. — Oby tylko wydawnictwo się znalazło — dodaje, a jej mina ulega maleńkiej zmianie. Martwi się, tak samo jak Cornelia. Nie chce, aby starania młodej szwedki poszły na marne. — Wysłałaś już gdzieś?
— Nie. Zrobię sobie herbatę i zabieram się za to — odpowiada, przełykając ślinę. Od dłuższego czasu już chce jej się pić, ale odejście od komputera nie wchodzi w grę, kiedy praca trwa. Cornelia nastawia wodę w czajniku, po czym opiera się o blat, czekając na charakterystyczny dźwięk gwizdka.
CZYTASZ
Szaty ubóstwa
RomanceDoskwierająca bieda, poczucie braku wartości, codzienne zmagania dochodowe - Cornelia Harris to kobieta, która w swoim życiu doznała wielu niepowodzeń. Wychowana w sierocińcu, aby po skończeniu swoich osiemnastych urodzin poznać staruszkę, która oka...