Rinkeby, Szwecja
14 maja 2011r., godz. 8:20
Wczesne wstawanie już weszło w krew młodej kobiecie, mieszkającej w Szwecji. Niezależnie od tego, czy to dzień pracujący, czy też wolny od posady kelnerki, Cornelia wstaje równo z ptakami, które budzą się życia, śpiewając piękne melodie. Harris spogląda przez okno, napajając się widokiem słońca, które niedawno obudziło się do życia. Ciepłe promienie padają na ludzi, wędrujących po szwedzkich chodnikach. Nawet w sobotę można dostrzec spieszących się Szwedów oraz turystów.
Nagle w mieszkaniu słychać charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. Jej wzrok pada w tym kierunku, lecz przez ścianę nie jest w stanie ich dostrzec. Mimo wszystko nie rusza się ze swojego miejsca. Nadal wpatruje się w ulice miasta, jakby od tego zależało jej bycie. W jej dłoniach spoczywa gorący kubek, wypełniony po brzegi naparem z ziół. Zawsze, kiedy czuje się gorzej, wypija porcję, aby oczyścić organizm i pozbyć się nadchodzącej choroby.
— Cornelio? Wstałaś już? — Do jej uszu dociera zaciekawiony głos Lidii, która właśnie zdążyła zdjąć buty. Wchodzi do swojego pokoju i przygląda się kobiecie, wpatrzonej w przestrzeń za oknem.
Cornelia odrywa wzrok od ulicy i przenosi go na staruszkę. Dostrzega w jej dłoniach kilka kopert, przez co jej brwi marszczą się. Gonzales orientuje się, że jej współlokatorka przygląda się korespondencji, którą trzyma w dłoniach, dlatego robi krok w jej stronę i wystawia rękę.
— Do ciebie — oznajmia krótko, podając jej kopertę.
Cornelia powolnym ruchem odbiera od niej przedmiot, obserwując uważnie mimikę Lidii. Szybko jednak otwiera kopertę, nie mogąc doczekać się, co takiego kryje się w jej wnętrzu. Przez swoją ciekawość, nawet nie spojrzała na adresata.
Czyta uważnie tekst, który zawiera list, a jej mina znacznie się zmienia. Już po pierwszych słowach może zorientować się, że nadawcą jest William. Przełyka nerwowo ślinę. Bacznie skanuje linijka za linijką, doszukując się sedna.
— Wszystko w porządku? — dopytuje zainteresowana Lidia, kiedy dostrzega niemrawy wyraz twarzy kobiety. Ta jednak nie odpowiada staruszce, jedynie kiwa potakująco głową. Wyjmuje z koperty niewielką kwotę pieniędzy i przekazuje je właścicielce mieszkania w ramach swojej części za czynsz.
— Stało się coś? — ponawia swoje próby zaalarmowana kobieta, nie rozumiejąc, dlaczego jej współlokatorka jest w takim stanie. Cornelia nerwowo wsadza z powrotem list do wnętrza koperty, po czym zamyka papier.
— Tak, stało się — mówi wreszcie młoda Szwedka, nie wytrzymując presji. — Książka straciła na popularności i William zastanawia się nad zerwaniem umowy — wyjawia zdenerwowana. — Dostaję coraz mniej pieniędzy — dodaje podłamana tą sytuacją. Harris przeczesuje swoje rozczochrane włosy i siada na fotelu przy oknie. W jej głowie panuje duży bałagan, nie wie, jak może sobie z nim poradzić.
— Cornelio, spokojnie. Na pewno znajdzie się wyjście z tej sytuacji — zapewnia Lidia, która jest optymistycznej myśli. Uważa, że nawet skończenie współpracy z amatorką pisania, nie jest powodem do załamania. Kładzie gazetę na stole, którą przez cały ten czas trzymała w ręce.
— To nie jest takie proste — mamrocze pod nosem.
— Zrobię ci herbaty — mówi staruszka i udaje się do przedsionka, gdzie znajduje się kuchenka. Nastawia wodę w czajniku, stawiając go na odpalony gaz.
Po kilku minutach kobieta wraca do pokoju i stawia dwa kubki na drewnianym stoliku.
— Nie zamartwiaj się już tak — poleca upierdliwie Lidia, wskazując na miejsce naprzeciw siebie. — Chodź, wypij lepiej herbatę dopóki ciepła.
CZYTASZ
Szaty ubóstwa
RomanceDoskwierająca bieda, poczucie braku wartości, codzienne zmagania dochodowe - Cornelia Harris to kobieta, która w swoim życiu doznała wielu niepowodzeń. Wychowana w sierocińcu, aby po skończeniu swoich osiemnastych urodzin poznać staruszkę, która oka...