Rinkeby, Szwecja
26 maja 2011r., godz. 6:45
Pogoda tego dnia także mocno dopisuje. Słońce przebija się przez barierę, stworzoną z grubej warstwy chmur, aby odbić swoje promienie o ciała zabieganych Szwedów. Cornelia jest jednak roztrzęsiona, nie potrafi skupić się na najprostszych czynnościach. Lidia podała jej zioła uspokajające, wiedząc, jaka jest sytuacja, ale i one wiele nie pomagają. To dzieje się w głowie kobiety, przez co ciężko jest zapanować nad własnymi emocjami.
Jak się tam pokażę... przecież w ogóle nie pasuję do tego miejsca. Mogłam się nie zgadzać... — myśli gnębią młodą Szwedkę, nie dając jej spokoju. Zadręcza się od momentu, kiedy wróciła do mieszkania po zakupach z Xawerym.
Przełyka nerwowo ślinę i dzielnie podąża do miejsca pracy. Jej chód jest szybki, nie zastanawia się nad krokami, a wyłącznie pędzi do swojego celu. W barze pojawia się delikatnie przed czasem, przebiera się w standardowy strój i staje za ladą. Jest gotowa do działania, chociaż jej myśli wędrują daleko od miejsca, w którym się znajduje.
— Cześć — wita się zadowolona Alva, z którą dzisiaj dzieli zmianę. Kobieta również jest już przebrana. Przystaje obok koleżanki i wpatruje się w jej rozkojarzoną twarz. — Wszystko okej? — Kiedy Cornelia nie odpowiada, druga z nich ponawia swoje pytanie, co zwraca uwagę Harris.
— Tak... po prostu... — zaczyna, ale przerywa, aby połknąć zalegającą ślinę. Wzdycha ociężale i przegryza górną wargę. W końcu decyduje się powiedzieć znajomej o swoich planach na obecny dzień. — Idę dzisiaj na bankiet z przyjacielem.
— O, kobieto! To już grubsze rzeczy — przyznaje zaskoczona kobieta i siada na jednym z krzeseł barowych. — Już teraz rozumiem twoje zdenerwowanie.
— Stresuję się — wyznaje pracownice i rozgląda się po lokalu. Jeszcze nikt nie zaszczycił ich swoją obecnością, dlatego mają chwilę na spokojną rozmowę.
— Byłam kiedyś na bankiecie — mówi Alva, a jej wzrok wydaje się mocno zamyślony. Wspomina tamte czasy.
— I jak było?
— Cholernie nudno — śmieje się kobieta, robiąc przy tym zdegustowaną minę. — Ale za to jest mnóstwo przystojnych facetów. Jest na co popatrzeć.
— Pewnie tak. Prawnicy z zasady są przystojni — przyznaje Harris rozbawionym głosem. Jest jednak kwestia, która jej ewidentnie nie gra. Kobieta marszczy swoje brwi, ale decyduje się zadać nurtujące pytanie. — Twój mąż był prawnikiem?
— Coś w tym stylu — odpowiada krótko Alva. Widać, że nie ma ochoty o tym rozmawiać. Ten temat naprawdę bardzo jej nie leży, co mocno zastanawia ciemnowłosą.
— Nie mówiłaś nigdy o tym — mruczy zaskoczona Cornelia, ale szybko dostrzega podenerwowanie na twarzy koleżanki. — Ale oczywiście to twoja sprawa.
W tym właśnie momencie do lokalu wchodzą pierwsi klienci, a kobiety zaczynają swoją pracę. Obsługiwanie samotnych facetów stało się ich rutyną. Harris przez posadę, którą otrzymała, mocno się zmieniła i zmienia się nadal. Stała się bardziej otwarta, nie boi się towarzystwa innych. Śmiało zaczyna kolejny dzień, bez zmartwień i użalania się. Kontakt z innymi sprawił, że podnosiło to ją na duchu. Dodało otuchy i chęci do dalszego działania, stawania się lepszym człowiekiem.
Zmiana w pracy dłuży się niemiłosiernie, a kiedy dochodzi godzina szesnasta, obie wzdychają z ulgą.
— Nareszcie — mamrocze pod nosem Alva. Kiedy w lokalu pojawia się Sonia, kobiety mogą udać się na zaplecze i oficjalnie zakończyć swoją zmianę. — Dalej się stresujesz? — pyta koleżanka, gdy siada na ławce, aby zdjąć swoje wysokie obcasy.
![](https://img.wattpad.com/cover/221690682-288-k381891.jpg)
CZYTASZ
Szaty ubóstwa
RomanceDoskwierająca bieda, poczucie braku wartości, codzienne zmagania dochodowe - Cornelia Harris to kobieta, która w swoim życiu doznała wielu niepowodzeń. Wychowana w sierocińcu, aby po skończeniu swoich osiemnastych urodzin poznać staruszkę, która oka...