Rozdział 20

753 68 31
                                    


Pov. Peter

Złapałem się za głowę i mocno pociągnąłem za końcówki włosów, wyrywając przy tym kilka z nich. Nie docierały do mnie żadne słowa. Wzdrygnąłem się mocno, gdy ktoś położył rękę na moim ramieniu. Zrobił to delikatnie, a mimo to, miałem wrażenie, że wręcz rozrywa mnie swoim dotykiem. Miałem ochotę krzyczeć z bólu, ale nie mogłem. Nie mogłem nic zrobić. Nie mogłem się ruszyć.

-Nie, nie, nie, nie, nie, nie...- zacząłem powtarzać pod nosem, kurczowo zaciskając palce na moich ciemnych włosach. W momencie, w którym drzwi windy rozsunęły się, nie myślałem ani logicznie, ani racjonalnie. Nie obchodziło mnie, że nie mam dokąd iść. Że nie wiem, co ze sobą zrobić. Że nie umiem sobie sam poradzić z tym wszystkim co czeka mnie na zewnątrz. Że nie uda mi się wrócić do domu. Że mogę tam zginąć. I że jeśli mnie złapią, to... to nawet nie chcę myśleć, co mi zrobią. Jak brutalnie mnie ukarzą. Jak wściekli będą. Może i Stark nie zrobił mi nic ostatnim razem, ale jak długo można mieć szczęście? To wszystko nie miało teraz znaczenia. Najważniejsze było to, żeby się uratować. Żeby ratować swoje życie.

Zerwałem się i nie zważając na jakiekolwiek nawoływania, pognałem do wyjścia. Wiedziałem już, czego się spodziewać. Wiedziałem, jak głośno i strasznie jest na ulicy, ale to nie było istotne. Byłem na to gotowy. Byle tylko stąd zniknąć. Nagle, usłyszałem tak dobrze znany mi dźwięk przeładowywania pistoletu, jednak nie przejąłem się tym za bardzo. On po prostu zlał się z całym chaosem dookoła.

-Fury, nie!- krzyknął Stark w momencie, w którym rozległ się głośny huk wystrzału. Otworzyłem szeroko oczy, czując przeraźliwy, rozrywający ból w udzie, przez który dosłownie zapomniałem jak się oddycha. Krzyknąłem, zaciskając mocno powieki. Upadłem na kolana, desperacko walcząc o odzyskanie oddechu, którego nie mogłem złapać przez promieniujący ból. W ostatniej chwili zaparłem się rękami o podłogę, ratując się tym samym od widowiskowego upadku na twarz.

-Przepraszam, Peter, nie chciałem tego robić, ale nie dałeś mi wyboru...- zaczął beznamiętnie Fury, zbliżając się do mnie. Nie słuchałem go. Skupiłem całą swoją uwagę na wyjściu. Na moim celu. Musiałem uciekać. Musiałem. Za wszelką cenę. Jednooki podszedł do mnie. W tym momencie z moich ust uciekł cichy szloch. Płakałem jak małe dziecko. Z bólu. Ze strachu. Mężczyzna położył mi rękę na ramieniu, najwyraźniej chcąc mnie podnieść. Jego ruchy były delikatne, ale stanowcze. Zmusił mnie do wstania, jednak zrobił to w taki sposób, bym nie musiał stać na rannej nodze. Nie. Nie mogę pozwolić, by widział, jaki jestem słaby. Że nie daję rady. Wyszarpnąłem się więc ze złością, co skutkowało moim bolesnym upadkiem. Jęknąłem z bólu. Usłyszałem głębokie westchnienie. Mężczyzna pokręcił głową z rezygnacją, posyłając mi smutne, a mimo to nieco zirytowane spojrzenie- no już, dzieciaku, uspokój się i daj sobie pomóc. Przecież nie dasz rady sam iść- zauważył. Spuściłem głowę. Dam radę. Muszę. Muszę stąd uciec. Nie mogę pozwolić im się zabić. Muszę stąd uciec, żeby pan Aristov był ze mnie dumny. Chcę go zobaczyć. Chcę, żeby to on położył mi rękę na ramieniu i uśmiechnął się ciepło, mówiąc, że się spisałem. Że przyniosłem chlubę Hydrze.

-Pete, proszę... on ma rację. Nie dasz rady, mały- powiedział cicho Stark, patrząc na tą scenę ze zmartwieniem i podchodząc do nas bardzo powoli. O co się martwił? Nie wiem i nie interesowało mnie to.

Może mieli rację. Może i ból był tak silny, że odbierał mi zdolność racjonalnego myślenia. Jednak oni o czymś nie wiedzieli. Nie wiedzieli, że jestem oswojony z bólem. Że znam go lepiej niż własnych rodziców. Że uczono mnie działać, choćby ból odbierał mi zdrowe zmysły. Tak więc, nie czekając, aż ktokolwiek zareaguje, zostawiając za sobą krwawe ślady, wystrzeliłem w kierunku drzwi i wypadłem na zewnątrz. Przerażenie zajęło dosłownie całe moje ciało. Gdyby ktoś mnie teraz zapytał, jak mam na imię i co chcę zrobić, stanąłbym i powiedział, że nie mam pojęcia. Jedyną rzeczą, którą miałem w głowie było to konkretne słowo.

Without pastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz