Pov. PeterZbladłem, widząc strzykawkę w dłoni mężczyzny, ubranego w biały kitel. Nie wiedziałem, co to za miejsce. Nie wiedziałem, co to za ludzie. Nie wiedziałem, skąd się tu wziąłem, ani co tu robię, ale byłem pewien jednego. Zrobią mi krzywdę. Nie było tu pana Aristov, który by mnie ochronił, więc nic ich nie powstrzyma. I musiałem uciekać. Jak najdalej. Oni... nie chcieli mi powiedzieć, gdzie on jest. Okłamali mnie. Ten człowiek... nawet nie wiedziałem, kim on jest, ale okłamał mnie. Nie mogłem mu zaufać. Nie wolno było nikomu ufać. A szczególnie nie im. Nie ludziom, którzy... porwali mnie? Nawet nie wiedziałem, jak się tu znalazłem. Nie... nie potrafiłem tego logicznie wytłumaczyć. Nie miałem pojęcia, co się tak naprawdę stało. Byłem na treningu i nagle... nagle obudziłem się tu, a... a pana Aristov nie ma i... nie mogę być bez niego bezpieczny.
Wyskoczyłem więc przez okno i nie oglądając się, przeskoczyłem na dach naprzeciwko. Nie zastanawiałem się. Nie myślałem. Po prostu nie chciałem tam być. Musiałem uciekać. Musiałem wrócić do domu. Jakkolwiek. Zmrużyłem oczy, gdy uderzyło w nie światło słoneczne i skrzywiłem się. Z dołu dobiegał hałas. Okropny hałas. Ale z racji wysokości dzielącej mnie od ulicy, był stosunkowo znośny. Zresztą, teraz to nie miało znaczenia. Musiałem biec. Musiałem uciekać. Musiałem się ratować. Musiałem stąd zniknąć i trafić w jakieś bezpieczne miejsce. A bezpiecznie jest tylko w domu. I właśnie tam musiałem się dostać. Tylko... jak?
Rozejrzałem się. Nie wiedziałem dokąd pójść. Nie wiedziałem co zrobić. Chciałem... chciałem wrócić do domu. Miałem mętlik w głowie i... bałem się. Tak bardzo się bałem. Chciałem, żeby pan Aristov tu był. I... tak bardzo chciałem go zobaczyć, ale... nie wiedziałem jak. Nie wiedziałem gdzie jestem i jak wrócić. W którą stronę iść? Jak... co ja mam zrobić? Normalnie... normalnie czekał bym na rozkazy. Po prostu... dostałbym od pana Aristov wyraźne polecenie i wiedziałbym doskonale co mam zrobić. Nigdy nie musiałem sam decydować... nigdy nie mogłem sam decydować. Ale mi to nie przeszkadzało. On zawsze wiedział, co było dla mnie najlepsze. Hydra zawsze wiedziała. Wystarczyło tylko słuchać się ich, a wszystko było dobrze. Nikt nigdy nie mówił mi, co miałbym zrobić w takim przypadku, więc...
W pewnym momencie poczułem bolesne ukłucie. Dokuczliwe pulsowanie głowy zaskoczyło mnie na tyle, że jęknąłem i straciłem równowagę, przeskakując nad jedną z uliczek. Krzyknąłem odruchowo, gdy poczułem charakterystyczne, jakże nieprzyjemne uczucie w środku, w momencie, w którym zacząłem spadać w dół. Pisnąłem jedynie, gdy boleśnie obiłem się o jeden z balkonów. Spadłem na kolejny i stoczyłem się po schodach pożarowych, lądując w efekcie na ziemi. Świat zawirował. Jęknąłem z bólem. Kilka minut zajęło mi powrócenie do rzeczywistości. Rozejrzałem się i z przerażeniem stwierdziłem, że znajduję się w ciemnym, zupełnie obcym miejscu. I kompletnie nie miałem pojęcia jak wrócić do domu. Poderwałem się z ziemi, jednak to był błąd, bo momentalnie odezwały się wszystkie nowe rany, które zyskałem w czasie upadku. Upadłem więc na ziemię, a już po chwili podpełzłem pod zimny mur, o który się oparłem.
Nie miałem pojęcia, co to za miejsce. Ja... nigdy czegoś takiego nie widziałem. Rozejrzałem się. Tu było... głośno. Zdecydowanie głośniej niż w domu, ale wiedziałem, że wszystkie dźwięki dobiegają ze sporej odległości. Miałem mętlik w głowie. Kim był ten człowiek? Co to było za miejsce? Co to byli za ludzie? Może on naprawdę znał pana Aristov? Nie, on kłamał. Zdecydowanie kłamał. Czego ode mnie chciał? I... jak to się stało, że znalazłem się poza domem? Jak to się stało, że trafiłem w to miejsce i... i jak wrócić do domu? Do pana Aristov? Do mojego ojca? Do... do mojego taty. Ja... ja tak bardzo się bałem. Było mi zimno, byłem zmęczony i wszystko mnie bolało... chciałem do domu. Po prostu. Wrócić do domu. Bezpiecznego i ciepłego. W domu nic mi nie groziło.
![](https://img.wattpad.com/cover/234586212-288-k938037.jpg)
CZYTASZ
Without past
FanfictionNie pamiętam. Bardzo chciałbym pamiętać, ale nie pamiętam. Nie pamiętam mojej rodziny. Nie pamiętam, jak rozróżniać przyjaciół i wrogów. Nie pamiętam, kto mnie kocha, a kto oszukuje. Nie pamiętam, czym jest dobro, a czym zło. Nie pamiętam, jak się b...