Rozdział (standardowo xD) dedykowany Cielanka
Bierz mękoło♥️Pov. Stark
Siedziałem na kozetce w jednej z sal szpitalnych, wbijając wzrok w ziemię. Moje rany zostały profesjonalnie zdezynfekowane, zszyte i opatrzone. Dostałem silny lek przeciwbólowy, a pocisk na szczęście nie uszkodził mojej stopy w żaden bardzo dotkliwy sposób, więc mogłem się poruszać, ale szczerze mówiąc nie miałem na to ochoty. Nie miałem siły. Nie miałem siły wstać, a tym bardziej nie miałem siły na nieuniknioną rozmowę. Ale musiałem go zobaczyć. Musiałem tam być, kiedy się obudzi. Nie mogłem pozwolić, żeby był sam w tym najtrudniejszym momencie.
Dźwignąłem się więc z kozetki i z cichym westchnieniem obrzuciłem niechętnym spojrzeniem kulę opartą o kozetkę. Pokręciłem głową, po czym mocno utykając, jednak rezygnując z kuli, ruszyłem w kierunku windy. Zjechałem na sam dół, aż do piwnicy. Przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze na myśl, że Peter musi tu siedzieć. Ze spuszczoną głową pokonałem długi korytarz, aż w końcu dotarłem do drzwi, które niepewnie pchnąłem. Mocno utykając, wszedłem do środka. Wszyscy tam siedzieli i wpatrywali się ze smutkiem w drobną postać na łóżku, po drugiej stronie szyby. Bez słowa wszedłem w głąb pomieszczenia i stanąłem przy wejściu do celi nastolatka.
Wciąż rozbrzmiewał mi w głowie ten wrzask. "Tato". On... czy on myśli, że ten blondyn jest jego ojcem? Przecież to niesprawiedliwe. Ale to nie mogła być prawda, tak? Nie, to niemożliwe. W końcu twierdzi, że zabiłem jego rodziców. Poza tym, mówił do niego per pan, wyraźnie słyszałem. W takim razie... dlaczego to krzyknął? Kogo miał na myśli? I kim jest dla niego ten człowiek? Peter się go boi? Jeśli nie, to dlaczego zachowuje się w ten sposób? Ehh, to w jaki sposób krzyknął... to było straszne. Ten... strach w jego głosie. Bał się. Był przerażony. Liczył na ratunek. A najgorsze było to, że... to nas się tak bał. My go tak przerażamy. Boi się, że zrobimy mu krzywdę. Boi się, że ja zrobię mu krzywdę.
-Tony... czy to on...- zaczęła Wdowa, przypatrując się licznym opatrunkom, ranom i siniakom na moim ciele.
-Tak. To Peter- mruknąłem, niechętnie odpowiadając w ten sposób. Ale przecież i tak w końcu dowiedzieliby się, że to jego sprawka. Zamknąłem oczy, nie chcąc wracać do tego koszmaru. Do tej sali...
-Co oni mu zrobili?- szepnął Clint. Przez chwilę starałem się zebrać myśli, nie potrafiąc odpowiedzieć na to pytanie. Sam nie wiedziałem. Mogli mu zrobić dosłownie wszystko. Od zastraszania i kompletnego prania mózgu, do wgrania programu podobnego do Zimowego Żołnierza.
-Ja... cholera, nie mam pojęcia. Peter myśli, że zabiłem jego rodziców. On... nie pamięta nas. Nic nie pamięta. Nie wiem, co mu zrobili, ale wiem że naopowiadali mu jakichś strasznych rzeczy o mnie i teraz dzieciak mnie nienawidzi- powiedziałem to wszystko na jednym tchu. Poczułem, jak w moich oczach zbierają się łzy. Starłem je szybkim ruchem, chociaż reszta najprawdopodobniej i tak je widziała. Byłem wdzięczny, że nie zadawali trudniejszych pytań, odnośnie tego, jakim cudem Peter w ogóle żyje. Wtedy chyba nie potrafiłbym dłużej kontrolować łez. Ale najpewniej wiedzieli, że też nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie. Nie było go. Przez dwa lata codziennie toczyłem ciężką walkę, żeby podnieść się z łóżka, bo go nie było. A teraz... teraz jest. Wrócił. Tak po prostu. Jakby nigdy nie zniknął.
-Cholera... myślicie, że usunęli mu pamięć?- spytał Bucky. Wyjątkowo nie przewróciłem oczami, słysząc jego szorstki, lekko zachrypnięty głos.
Nie lubiłem Barnersa. Nie lubiłem, to naprawdę mało powiedziane. W zasadzie w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy. Nasze kontakty ograniczały się do jednej, dwóch awantur tygodniowo i to w zupełności nam wystarczało. Ani ja, ani on nie chcieliśmy zmieniać naszych stosunków. Ja... po prostu nie potrafiłem. Nie potrafiłem rozmawiać swobodnie z mordercą moich rodziców. Nawet jeśli zrobił to nieświadomie.
CZYTASZ
Without past
FanficNie pamiętam. Bardzo chciałbym pamiętać, ale nie pamiętam. Nie pamiętam mojej rodziny. Nie pamiętam, jak rozróżniać przyjaciół i wrogów. Nie pamiętam, kto mnie kocha, a kto oszukuje. Nie pamiętam, czym jest dobro, a czym zło. Nie pamiętam, jak się b...