Rozdział 25

671 65 62
                                    


Pov. Peter

Otworzyłem szeroko oczy i momentalnie zbladłem. Zmroziło mnie. Że... co? Co to jest? Co to ma znaczyć? Przecież... dlaczego... jaki "projekt"? Moje ręce zaczęły drżeć, gdy momentalnie przypomniały mi się słowa Zimowego Żołnierza. "Jesteś tylko bronią". Ale... nie, przecież to...

Nie. To na pewno jakieś głupie nieporozumienie. Niepotrzebnie panikuję. Przecież to Hydra. Moja rodzina, która mnie kocha. Chcą dla mnie jak najlepiej i... po prostu niefortunnie nazwany dokument... tak?

Jest tylko jeden sposób, by się dowiedzieć.

Drżącymi dłońmi otworzyłem teczkę. Wziąłem głęboki oddech, po czym przeczytałem pierwszą linijkę.

OBIEKT: PETER PARKER
UMIEJĘTNOŚCI: ZWIĘKSZONA SZYBKOŚĆ, ZWINNOŚĆ, PONADPRZECIĘTNA INTELIGENCJA, WYCZULONE ZMYSŁY, WYCZUWANIE NIEBEZPIECZEŃSTWA.

Zbladłem. Otworzyłem szeroko oczy, a których zawirowały łzy. Łzy strachu. Przecież... przecież to niemożliwe. Niemożliwe do cholery! Oni mnie kochają! To... to moja rodzina!

Skrzywiłem się i jęknąłem.

-Nie, nie, nie, nie, nie- zacząłem powtarzać, zaciskając dłonie na uszach. Wiedziałem, co oznacza ten ból.

-Nie!- krzyknąłem z bólem w głosie.

Sapnąłem, starając się jakkolwiek pozbyć z głowy tych obrazów.

-Błagam! Nie chcę! Nie chcę zapomnieć!- wrzeszczałem.

Oparłem się o biurko, ciężko oddychając. To... co to kurwa było?! Nie! To nie jest prawda! To nie może być prawda! To się nie wydarzyło! To... nie mogło się wydarzyć! Nie mogło! Tam dokument... on mi to udowodni. Udowodni, że to się nie działo! Że nie mogło się dziać...

Zacząłem czytać. Niemalże natychmiast krew odpłynęła mi z twarzy, gdy dotarł do mnie sens pierwszych słów.

ETAP WSTĘPNY: ROZPOZNANIE UMIEJĘTNOŚCI.
Obiekt potrafi wyczuć nadchodzące niebezpieczeństwo. Reaguje przyspieszonym tętnem i hiperwentylacją przed rozpoczęciem badań.

Zmarszczyłem mocno brwi. Obiekt? Jaki... dlaczego mówią o mnie jako o "obiekcie"? Przecież... dlaczego? To... niemożliwe. Niemożliwe, prawda? Ja... nie jestem bronią. Błagam... to nie może być prawdą!

Zadane rany cięte i szarpane goją się wyjątkowo szybko; znacznie szybciej niż u przeciętnego człowieka. Obiekt jest wytrzymalszy na ból; jest w stanie znieść znaczenie więcej niż człowiek bez mutacji. Omdlenie następuje później niż w przypadku zwykłego człowieka; obiekt wybudził się znacznie szybciej, niż przewidywali lekarze. Obiekt po kilku godzinach jest gotowy do dalszych badań.

Skrzywiłem się i sapnąłem. Po chwili poczułem, jak moją głowę atakuje paskudny, rozrywający ból. Krzyknąłem. Moje kolana się ugięły.

Ból...

Otworzyłem szeroko oczy, zginając się wpół.

Szarpałem się, jednak mankiety na nadgarstkach i kostkach uniemożliwiały mi jakikolwiek ruch. Wiedziałem, że czeka mnie ból. Czułem to. Po prostu czułem.

-Agr... nie!- krzyknąłem, widząc mężczyznę z nożem i dziwnym, wykrzywionym prętem w drugiej ręce. Zbliżał się do mnie, mając na ustach ten przerażający, okrutny uśmiech.

-Nie martw się. To będzie ciekawe doświadczenie- oświadczył, po czym bezceremonialnie wbił nóż w moje ramię. Krzyknąłem, wijąc się na krześle. Mężczyzna w białym kitlu wyciągnął ostrze z mojego ciała, a po chwili wsunął w otwartą ranę zakrzywioną końcówkę pręta. Moje oczy otworzyły się z przerażenia, gdy dotarło do mnie, co on chce zrobić. Odruchowo pokręciłem gorączkowo głową.

Without pastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz