Pov. StarkKolejne dwa tygodnie były... trudne. Wspomnienia wracały do Petera, a on był coraz bardziej skołowany. Raz spróbował uciec, gdy odzyskał kilka wspomnień z roku w Hydrze. Najwidoczniej kilka miłych wspomnień. Na szczęście w porę udało nam się go złapać. Musiałem zamknąć go w pokoju i poświęcić kilka godzin na tłumaczenie, że nie może tam wrócić. Potem Peter pozwolił mi się przytulić i popłakał sobie trochę, a na końcu przyznał mi rację i przeprosił. Niepotrzebnie. Kilka razy usłyszałem, że mnie nienawidzi, szczególnie na początku, ale teraz, miałem wrażenie że coraz bardziej rozumie, w jakiej sytuacji się znajduje. Nie wychodził z pokoju więcej niż musiał, ale i tak siłą rzeczy w końcu poznał resztę. Przyjął do wiadomości, że to co usłyszał w Hydrze nie jest prawdą, ale mimo wszystko i tak się ich bał. Nie mogliśmy mieć mu tego za złe. Peter pamiętał już coraz więcej, kiedyś spytał nawet o wujka Bena, ale nie przejął się za bardzo informacją, że on też nie żyje. O rodziców nie pytał za dużo. Zadowolił się jedynie informacją, że zmarli gdy był bardzo mały i wbrew temu, co usłyszał w Hydrze, prawie ich nie znał.
Bucky też to przeżywał. Nie rozmawiał z Peterem, choć zachęcałem go do tego. Codziennie, kiedy nosiłem mu śniadanie, a potem wracałem z pustą tacą, Barners był pierwszą osobą, która zawsze z wielkim przejęciem zadawała pytanie "co z małym?", tak jakby przez noc mogły zajść jakieś wyjątkowo drastyczne zmiany. Ale nie denerwowało mnie to. Rozumiałem go. Nie miał odwagi z nim rozmawiać, ale bardzo się przejmował. Przed porwaniem, Peter i James byli związani. Było mi to bardzo nie w smak, ale nie mogłem nic poradzić na to, że Pete i Bucky mieli swój własny, mały świat i, czego wtedy bardzo się wypierałem, naprawdę można było nazwać ich przyjaciółmi. Peter umiał do niego dotrzeć. Zresztą, nic w tym dziwnego. Ten pogodny trzynastolatek rozjaśniał serca nam wszystkim. Widziałem kilka razy, jak Bucky podchodzi do jego drzwi, łapie za klamkę, ale w ostatniej chwili wycofuje się i odchodzi. To było dla niego trudne. Naprawdę trudne.
Peter wciąż nazywał Hydrę domem. Kiedy opowiadał mi o czymś, mówił "w domu to...", "a w domu mówili, że...". Nie mogłem mieć do niego o to pretensji, ale bolało mnie to. To było niesprawiedliwe. Bo choć to nie była wina Petera, irytowało mnie, że pomimo moich starań, to Hydra wciąż była domem, a wszyscy jej członkowie - rodziną. Czułem gniew, gdy o tym myślałem. Widziałem też, że bolało go to wszystko. Starał się nie płakać i być silny, ale ciemne kręgi pod oczami Petera mówiły same za siebie. No cóż, nikt nie potrafiłby pozbierać się tak od razu po czymś takim. Kiedy okazuje się, że całe twoje życie to jedno wielkie kłamstwo.
Peter mnie nie pamiętał. Choć często mówił mi, że przypomniał sobie, jak robiliśmy coś wspólnie, albo jak zabrałem go gdzieś, to wciąż patrzył na mnie jak na kogoś obcego. Nie czuł się przy mnie swobodnie. Momentami miałem wrażenie, że nawet trochę się mnie bał. To chyba było zależne od wspomnień, które odzyskiwał danego dnia. Nie mówił mi o wszystkich. Czasami, po tych swoich "atakach", zadawał pytania, czasami po prostu opowiadał mi o tym, co mu się przypomniało i to były te lepsze momenty, kiedy odzyskał jakieś miłe, lub po prostu nieszkodliwe wspomnienie. Bywało też jednak gorzej. Czasami, Peter po odzyskaniu wspomnienia płakał, miał ataki paniki, chował się i był taki... przerażony. Wtedy, bardzo rzadko mówił mi, co mu się przypomniało. Rzucał krótkim "nieważne", albo po prostu milczał. Nie ufał mi na tyle, żeby opowiedzieć mi o swoich koszmarach. Były też te najgorsze chwile, kiedy Peter był... po prostu smutny. Przypominały mu się jakieś miłe chwile z Hydry i wtedy... po prostu był smutny. Tęsknił za "domem". Był na mnie zły, tak jakby to była moja wina, że Hydra nie okazała się tym, za kogo ich miał. Rozumiałem to. Z jego perspektywy, byłem człowiekiem, który wpakował mu się w życie i zniszczył jego doskonały świat. To nic, że był fałszywy. Ze względu na zdrowy rozsądek, Peter został ze mną, ale... gdyby miał wybór, pewnie głęboko rozważyłby, czy może nie woli cofnąć czasu i po prostu nie dowiedzieć się o wszystkim.
![](https://img.wattpad.com/cover/234586212-288-k938037.jpg)
CZYTASZ
Without past
ФанфикNie pamiętam. Bardzo chciałbym pamiętać, ale nie pamiętam. Nie pamiętam mojej rodziny. Nie pamiętam, jak rozróżniać przyjaciół i wrogów. Nie pamiętam, kto mnie kocha, a kto oszukuje. Nie pamiętam, czym jest dobro, a czym zło. Nie pamiętam, jak się b...