40

1.1K 98 29
                                    

Siedziałam w domu Aizawy w ciszy, nadal mając w głowie słowa Mastera. Kruczo włosy zabrał mnie z posterunku od razu po tym jak wyciągnął mnie z pokoju przesłuchań. Siedziałam na kanapie w salonie już kilkanaście minut i ciągle wstrzymywałam wybuch płaczu. Jak mogła zachować się tak nieprofesjonalnie? Aizawa nie zrobił by tak.... może Master miał rację, że nie jestem na równi z bohaterem i żeby mu dorównać, stać przy jego boku jak równy z równym, powinnam przyjąć jego ofertę na temat darów?...

- Nawet o tym nie myśl - warknął kriczo włosy bohater siedzący naprzeciw mnie, który patrzył się na mnie jakby wiedział o czym myślę

- Skąd wiesz o czym myślę? - spytałam obojętnie

- Nie wiem ale się domyślam patrząc na Twoją minę i posturę oraz to, że wiem o czym Ci tam mówił

- Skąd....

- Jak jechałem po Ciebie dali mi dostęp do podsłuchu w pomieszczeniu, słyszałem waszą rozmowę od kiedy zaproponował Ci indywidualności - odparł bez namiętnie - a teraz mi powiedz, warto za te nic nie znaczące quirk zostać w przyszłości przestępcą, a może i nawet mordercą? - pytał wystając ze swojego miejsca by następnie pochylić się nade mną - Odpowiedz!  - krzyknął

- Co ja mam Ci odpowiedzieć, co?! - również krzyknąłam, wystając - może w końcu nie musiała bym myśleć, że jestem nikim, że może w końcu uda mi się coś osiągnąć, że może w końcu społeczeństwo zacznie mnie uważać za kogoś ważnego a nie za nic nie znaczącego śmiecia bez żadnego daru, który żeruje na innych! - krzyczałam już płacząc - nie wiesz jak to jest być wytykanym przez całe swoje życie przez innych, być dręczonym i wyśmiewanym - skończyłam z urywanym oddechem - może w końcu byłabym godna być z Tobą, mając świadomość, że gdybyś był w niebezpieczeństwie udało by mi się Ciebie obronić - powiedziałam patrząc mu w oczy, widziałam w nich smutek, rozczarowanie ale i także zrozumienie....

- Czyli tak się cały czas czułaś będąc ze mną? Nie godna mnie? - spytał stojąc niecały metr ode mnie

- Nie zawsze, ale tak - odpowiedziałam między urywanym oddechem i spazmami płaczu

- Nie wierze - mruknął pod nosem przytulając mnie do siebie - czasem naprawdę jesteś idiotą, wiesz o tym prawda? - bardziej stwierdził niż spytał - zacznij w końcu siebie doceniać - powiedział chwytając moją twarz w swoje dłonie tak by nakierować mój wzrok na jego oczy - zacznij widzieć siebie taką jaką ją Cię widzę, to naprawdę ułatwiło by nam sprawę - zaśmiał się delikatnie

Jego twarz była blisko mojej, nie czekał długo by wykorzystać ten moment, szybko i zgranbnie mnie pocałował. Nie czekał także długo na moją reakcję, z pasją oddałam pocałunek, który z każdą chwilą robił się bardziej intymny. Jego ręce błądziły bo moim ciele jakiś czas a później poczułam jego dłonie pod moją koszulką. Nie zostałam mu dłużna i także badałam jego ciało. Jego mięśnie brzucha były dobrze wyrzeźbione co w sumie widziałam już od dawna. Zdjęłam jego bluzkę i nie zastanawiając się rzuciłam ją gdzieś w kąt pokoju. Poczułam jego ręce na moich udach a potem jak delikatnie ale zarazem pewnie mnie podnosi, odruchowo moje nogi ominęły się wokół jego bioder, oczywiście poczułam erekcje w jego spodniach. Zaczął kierować się w głąb mieszkania, widziałam dokąd się kierujemy.

W następnej chwili poczułam jak ląduje na czymś miękkim ale zarazem chłodnym, leżałam na łóżku a nade mną stał mój pół nagi chłopak, podnieconym i zarazem zafascynowanym wzrokiem

- Jeśli nadal nie chcesz uwierzyć w siebie i swoje możliwości bez żadnej indywidualności, chyba muszę Ci w tym pomóc - powiedział seksownie znów zaczynając mnie całować....

- Jeśli zawsze, będziesz mi tak seksownie pomagać chyba częściej będę w siebie wątpić - powiedziałam, pomiędzy pocałunkami

- To dopiero początek mojej pomocy - powiedział patrząc na mnie z iskierkami pożądania w oczach....

Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz