Szłam razem z Asahi'm do Yamashi'ego by powiedzieć o naszych domysłach i planie. Co prawda złoczyńca lub złoczyńcy mogą wiedzieć, że jestem policjantką ale zawsze można spróbować i zaryzykować.
- Właśnie Asahi co z tą kobietą o której wcześniej rozmawialiśmy? Wiedzą już coś? - przypomniałam sobie
- Była policjantką, jednak musiała zrezygnować ze służby, gdyż zachorowała na shizofremie - odpowiedział mi spokojnie - podejrzewają, że sama mogła się zabić bo coś mogło tak mówić... Zresztą wiesz jak działa schizofrenia - dodał po chwili
- Aż za dobrze... Ale jak mogła by zniknąć bez śladu na dwa tygodnie i nie zostać zauważona i nagle pojawić się w ślepej uliczce z trzema nożami w klatce piersiowej? To jest głupie - powiedziałam mu swoje przemyślenia
- Wiem, ale powiedz to przełożonemu - mruknął zirytowany
Byliśmy już pod drzwiami od gabinetu Yamashie'go. Asahi zapukał i czekaliśmy na pozwolenie by wejść, którą po chwili usłyszeliśmy, więc weszliśmy. Stanęliśmy przed biurkiem za którym siedział stary, gruby prych. Nienawidziłam go z całego mojego serca.
- Czego chcecie? - odezwał się do nas zły
- Mamy pomysł jak zwabić tego zabójce lub ich grupę - odezwał się Asahi swoim profesjonalnym głosem
- No mówcie co wymyśliliście - machnął na nas ręką by zaczęli szybciej mówić
Następnie przez pół godziny mówiliśmy mu nasz dobry ale bardzo ryzykowny plan. Istniało ryzyko, że zabójca wie kim jestem co jest naprawdę bardzo możliwe, mógł zawsze mnie gdzieś zgarnąć i odrazu zabić. Nasz plan był prosty, podszywam się w jakąś gwiazdę, robię wielkie show, udaje się gdzieś sama i gdy ktoś mnie porwie to mam w swojej biżuterii nadajnik dzięki któremu będą mogli mnie znaleźć. Poświęcenie z mojej strony maksymalne zważywszy, że nie mam żadnej indywidualności i nie będę mogła się bronić gdy będę związana lub coś w tym stylu. Plan jest naszym zdaniem naprawdę dobry i może się udać jednak będziemy potrzebowali bohaterów do pomocy...
- Zgadzam się na wykonanie tego, jednak kto się nabierze, że to coś to jakaś słynna piosenkarka czy coś? - spytał z oburzeniem Yamashi
- Wiesz Yamashi, jak coś mi się stanie to się mnie w ten sposób pozbędziesz bez konsekwencji a rodziny nie mam by chciała odszkodowanie - powiedziałam z kpiną
- Co racja to racja - mruknął pod nosem - dobrze załatwię pomoc od bohaterów a wy się przygotujcie zaczynamy o 21 - powiedział
Razem z Asahi'm odrazu udaliśmy się do Ichit'jego by umieścił informacje o nowo odkrytej sensacji i moje zdjęcia. Ichiti to nasz spec od komputerów, pod postami zmieniał datę tak by wyszło, że "odkryli" mnie miesiąc temu. Zostawiliśmy resztę roboty z innymi informacjami o mnie Ichiti'jemu i razem z Asahi'm poszliśmy w swoje strony, ja by się przygotować na wieczór a Asahi by załatwić dobry sprzęt.
Będąc w domu zastałam Sakure, moją przyjaciółkę, która jak tylko mnie zobaczyła rzuciła się na mnie i przytuliła jakby nie widziały się przez rok
- Dobra jako, że wróciłam od ważnego klienta z którym współpraca się udała robimy sobie babski wieczór i o wszystkim opowiadamy bo wiem, że zostawiłam Cię z panem przystojnym bohaterem - odkleiła się ode mnie i zaczęła bardzo szybko mówić
- Wybacz ale nie będzie babskiego wieczoru, dzisiaj będziemy łapać sobie zabójce - powiedziałam z rozbawieniem, co jak co ale Sakura robi najlepsze miny
- Nigdzie nie idziesz - powiedziała twardo
- A to dlaczego niby? - zapytałam trochę zdziwiona
- Nie chcę potem słuchać w telewizji, że podczas próby złapania seryjnego mordercy zginęła jedna z policjantek a nazywała się ona Harumi Asami - powiedziała z troską i przejęciem
Dobrze, że nie powiedziałam jej naszego planu bo całkiem by mnie zamknęła w piwnicy i nie wypuściła przez kolejny tydzień
- Nic mi nie będzie okej? A teraz lepiej pomóż mi się zrobić jak na jakaś słynną osobę a ja w tym czasie opowiem co się działo z tym bohaterem, kiedy Cię nie było co? - przekonywałam ją najlepiej jak potrafiłam
- Okej, niech będzie - powiedziała ze zrezygnowaniem ale zarazem z podekscytowaniem Sakura
CZYTASZ
Obiecaj że będzie dobrze...
FanfictionJestem Haruna Asami zwana także bezużyteczną dziewuchą. Mam 23 lata i pracuję w policji. Nie mam swojej indywidualności przez co byłam gnębiona odkąd pamiętam, jednak do krzywych i pełnych pogardy spojrzeć jak i kąśliwych uwag się przyzwyczaiłam. St...