11

2K 151 36
                                    

Po wizycie lekarza dowiedziałam się, że jak już wcześniej wspomniał bohater, mogę bać się ludzkiego dotyku i bliskości, spędzę jeszcze tydzień w szpitalu na obserwacji i jeśli wszystko będzie dobrze wpiszą mnie ze szpitala, będę potem musiała chodzić co miesiąc na badania kontrolne by sprawdzać czy wszystko z moim organizmem jest w porządku.

Aktualnie jest około w pół do drugiej w nocy a ja nie mogę spać. Co tylko przymknę oczy widzę to co działo się w tym cholernym metrze... no i tak trochę bałam się... no dobra bałam się niemiłosiernie, niby Eraser mówił, że będzie w pobliżu, jednak mógł równie dobrze kłamać.

Popatrzyłam się w okno, które znajdowało się z lewej strony szpitalnego łóżka na, którym leżałam i wpatrywałam się w obraz miasta nocą, który był naprawdę piękny, nagle śmigneła mi szybko szyjaś sylwetka. Wystraszyłam się tak bardzo, że już miałam zamiar powyrywać wszystkie kable od maszyn pod, które byłam podłączona ale powstrzymała mnie czyjaś ręka.
Spiełam boleśnie wszystkie mięśnie i zaczęłam się trząść. Zamknęłam mocno powieki i nawrzeszczałam na siebie w duchu.

Zamiast zobaczyć kto to i wrazie czego się bronić to się kule. Do jasnej ciasnej! Jestem policjantką!

Zdeterminowana otworzyłam wściekle oczy i popatrzyłam na osobę, która stała obok mnie no i oczywiście był nie nie kto inny niż Eraser Head!

- Idiota nie strasz mnie tak - odezwałam się do niego z wściekłością

Chwila.... Czy ja właśnie nazwałam bohatera i zarazem mojego wybawce, Jezu jak to dziwnie brzmi, idiotą?
Mam już się modlić?

- Shota Aizawa - tyle mi odpowiedział

- Chwila co? - spytałam zdezorientowana patrząc na niego a potem na rękę, którą wciąż trzymał w miejscu podłączonej do mnie aparatury

Widząc, że się tam patrzę zabrał szybko rękę oraz odsunął się na uznaną przez niego bezpieczną odległość.

- Jestem Shota Aizawa nie żaden idiota - mruknął zirytowany - więc po prostu mów mi po imieniu - wzruszył na koniec ramionami jak by to nie miało dla niego znaczenia

- Cóż skoro przedstawiamy się już tak oficjalnie to... Haruna Asami - powiedziałam uśmiechając się lekko - A teraz... Co ty tutaj robisz? Powinieneś być w domu i spać a nie szwędać się po nocy - powiedziałam poważnie ale zarazem z troską

- Obiecałem, że będę Cię pilnować i zamierzam tej obietnicy dotrzymać - powiedział pewny swego, jednak widziałam zmęczenie na jego twarzy

- Bohater a jednak jak z dzieckiem - mruknełam pod nosem tak by mnie nie usłyszał - Jak już masz zamiar mnie tak pilnować to marsz mi spać bo padniesz zanim w ogóle ktoś spróbuję mi coś zrobić - powiedziałam i zanim to przemyślałam posłunełam się na łóżku szpitalnym by zrobić Eras... to znaczy Aizawie miejsce

Przyglądał mi się z zaskoczeniem i chciał mi już odmówić, jednak zrezygnował widząc mój natarczywy wzoru mówiący "ani mi się waż". Westchnął po chwili i położył się koło mnie, oczywiście spiełam wszystkie swoje mięśnie, jednak po minucie się rozluźniły z czego bardzo się cieszyłam. Aizawa był zwrócony twarzą w moją stronę, więc miałam okazję by obejrzeć go z bliska. Widziałam jak oddycha równo, więc przypuszczam, że śpi.

Przyglądając się mu widziałam dosyć spore since pod oczami co znaczyło tylko o zmęczeniu kruczo włosego, lekki zarost, blizna pod prawym okiem, wąskie usta, gęste rzęsy i włosy w chaosie, aż przypomniało mi się jak budziłam go, gdy spał u mnie na kanapie mimowolnie uśmiechnęłam się. Nie wiem dlaczego ale obecność mężczyzny mnie uspokajała co skutkowało tym, że poczułam zmęczenie. Położyłam się na boku z twarzą zwróconą w kierunku Aizawy. Zamknęłam oczy z zamiarem zaśnięcia, jednak pomimo senności nie mogłam zasnąć.

Męczyłam się tak około godziny na marne. Zdenerwowana odwróciłam się w strone okna i patrzyłam na panoramę miasta. Zaczęłam myśleć o tym, że Spectrum jest na wolności i możliwe, że w tej chwili robił komuś to co mi. Chciałam złapać tego, jak to wcześniej ujął Aizawa, skurwysyna i wsadzić go na resztę życia do więzienia za to co zrobił tym niewinnym ludzią. Jak można być kimś tak bezdusznym?
Gdy mnie więził powiedział, że jest ich więcej, że nawet jeśli on polegnie będzie miał zastępcę. Przez większość czasu wpatrywałam się w jego tatuaż na szyji. Łapa niedźwiedzia... może ma to jakieś znaczenie? Może jego rzekomi zastępcy też moją taką samą?
A może....

Moje myśli przerwała rękę przeżucona przez moją talię. Znów spiełam wszystkie swoje mięśnie a niechciane wspomnienia pojawiły się w mojej głowie. Odwróciłam głowę w stronę bohatera, który zamiast spać patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem...

- Dlaczego jeszcze nie pisz? - spytał cicho - Dlatego, że ja tu jestem?

- Nie, nie, po prostu nie mogę zasnąć - powiedziałam i odwróciłam się do niego całym ciałem - Nie przedzkadza mi twoja obecność - uśmiechnęłam się lekko na potwierdzenie moich słów

- Złe wspomnirnia? - bardziej stwierdził niż spytał

On czyta mi w myślach czy jak?

- Możliwe... Nie przejmuj się mną i śpi dalej, nic mi nie będzie - powiedziałam szeptem

Nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił. Zdziwiłam się tym nagłym gestem, jednak większym zdziwieniem było to, że się nie spiełam i nie trzęsłam oraz, że po dwóch minutach spałam jak by nafaszerowali mnie lekami nasennymi...

Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz