27

1.3K 111 8
                                    

Siedzieliśmy już w ciszy jakiś czas a ja nadal milczałam, po prostu nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Wcześniej już mówiliśmy, że w jego pracy nie ma czasu na miłostki i do tego niedawno zamordowali mi przyjaciółkę, więc chyba tak nie wypada by teraz w takich chwilach uganiać się za facetem, choć z drugiej strony słyszę w głowie głos Sakury, która wrzeszczy na mnie by nie zmarnowała takiej szansy no i też Aizawa jest naprawdę świetnym facetem... Kurwa! Co ja mam mu powiedzieć do cholery?!?!

Wzięłam głęboki wdech i popatrzyłam prosto w oczy, które były wpatrzone we mnie. Zdziwiłam się gdy zauważyłam w nich iskierkę nadzieji, której chyba nie chciałam gasić....

- Aizawa słuchaj, przepraszam ale ja...

- Nie musisz dokańczać - przerwał mi warknięciem w nawet nie połowie wypowiedzi

Wstał i zaczął kierować się w stronę okna. Spanikowałam przez co w ekspresowym tempie wyszłam spod ciepłej kołdry i rzuciłam się na odchodzącego bohatera, tak że oboje wylądowaliśmy na podłodze, gdzie to ja siedziałam na jego plecach, trzymając jego ręce by mi nie uciekł...

- Nie skończyłam jeszcze - powiedziałam patrząc na niego z góry - chciałam wygłosić taką piękną mowę a ty mi przerwałeś, więc teraz radzę słuchać do końca bo tym razem daje słowo, że przykuje Cię kajdankami do drzwi mojej szafy - zagroziłam mu na co on tylko prychnął - Aizawa, przepraszam ale ja nie będę w stanie się z Tobą umawiać - zaczęłam - Jesteś wspaniałym mężczyzną jak i bohaterem, jednak ja jak i Ty mamy teraz dużo spraw do rozwiązania - mówiłam dalej puszczając powoli jego ręce - Choć ja też lubię Cię tak jak nie powinnam to nie będę się teraz z Tobą umawiać - powtórzyłam głosem, w którym słychać było taką pewność, że nikt by nawet się z tym nie kłócił, mówiłam to patrząc na siedzącego już obok mnie kruczo włosego, który patrzył się na mnie z bólem, nie było już w jego oczach iskierek - Najpierw mój drogi masz mnie zabrać na randkę albo nawet i dwie - powiedziałam głośniej patrząc na niego z uśmiechem

Zdezorientowany bohater popatrzył na mnie wzrokiem, który mówił
"żartujesz sobie ze mnie?".
Zaśmiałam się cicho po czym przysunełam się bliżej kruczo włosego by następnie przyciągnąć go do uścisku, w którym dłonią gładziłam jego włosy. Czułam jak był spięty, jakby co najmniej bardzo groźny morderca przyłożył mu nóż do gardła i klatki piersiowej, miał urywany oddech a po chwili usłyszałam cichy szloch. Przerażona odsunełam od siebie bohatera tak by widzieć jego twarz, po której spływała słona ciecz...

- Aizawa... - powiedziałam delikatnie

Kruczo włosy wlepił we mnie swój wzrok, który wcześniej zatrzymał na podłodze. Widziałam w jego oczach istny huragan emocji... Radość, szczęście, ulgę nawet i troskę....

- Po prostu mi ulżyło -powiedział widząc, że moje usta znów się otwierają by coś powiedzieć - naprawdę mnie z tym wytraszyłaś - dokończył uśmiechając się lekko


/////////////////////////////


- W sumie, wiesz co? - spytałam nagle bohatera, który leżał obok mnie na łóżku przytulony do mojego brzucha

- Co znowu? - spytał sennym głosem

- Pierwszy raz w swoim życiu widziałam jak mężczyzna płacze - powiedziałam zaczepnie

- Będziesz teraz mi to ciągle wypominać? - spytał na granicy snu - Mam przypomnieć czyja to wina?

- Choćmy po prostu spać - powiedziałam szybko

- I to mi pasuje - powiedział Aizawa układając nas tak, że w sumie leżałam na nim całym moim ciałem....




######################

Taka szybka sprawa...
Wiem, że nie ma teraz tak rozdziałów oraz to że ten jest krótki, jednak przygotowuję się do ważnych egzaminów, więc mam nadzieję, że mi to wybaczcie 😥...

Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz