25

1.3K 128 14
                                    

- Dobrze wszystko jest już dla mnie jasne - odpowiedział mi mężczyzna przedemną - i dziękuję za projekt wyglądu pomieszczeń, zajmę się tym niezwłocznie wraz z moją ekipą

- Jasne, dziękuję - powiedziałam i patrzyłam na znikającą sylwetkę w drzwiach wyjściowych - idziemy do przodu Sakura - mruknełam do siebie patrząc na apartament, w którym miałam zamieszkać z Sakurą przy okazji trzymając łańcuszek z zwieszką nutki, to właśnie po to Sakura chciała iść do jubilera tamtego dnia

Uśmiechnęłam się delikatnie i ruszyłam w stronę drzwi by wyjść z apartamentu a następnie pójść do swojego auta. Było trochę po 19 co znaczyło, że zostawiłam Aizawe samego, jednak dzisiaj miał zostać do końca wyleczony przez Recovery Girl. Ostatnie dni były dość zabawne, nie raz się zdarzyło, że Aizawa wpadł na ścianę przez to że nic nie widział czy założył jakieś jaskrawego koloru koszulki, które wynalazł z odmentu swojej szafy. Wiedziałam, że dzisiaj to będzie ostatni mój dzień u niego w mieszkaniu.

Zaparkowałam na parkingu blisko miejsca zamieszkania kruczo włosego i ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je powoli i weszłam do do środka starając się być jak najciszej by wrazie czego nikomu nie przeszkodzić jeżeli Recovery Girl lub inny bohater nadal tutaj był, jednak wchodząc w głąb mieszkania nie usłyszałam żadnych rozmów czy nawet telewizora w salonie. Zaniepokojona ruszyłam do kuchni, jednak tam też nikogo nie było

- Dobra Haruna raz się żyje... - mruknełam do siebie pod nosem - Aizawa jesteś w domu?! - krzyknęłam

- U siebie - odpowiedział mi po chwili dobrze mi znany głos

Odedchnełam z ulgą bo widziałam, że nic złego się nie stało. Skierowałam kroki w stronę sypialni bohatera i będąc już przy drzwiach zapukałam

- Możesz przecież wejść - odpowiedział cicho lub mogło mi się tak wydawać przez drzwi przede mną

Otworzyłam powoli drzwi od pokoju Aizawy i weszłam cicho do pomieszczenia co zostało skomentowane przez samego jego właściciela

- Skradasz się bo chcesz mnie zabić czy nie chcesz przeszkadzać? - spytał z ironią słabym głosem

Czyli, jednak on ledwo co się odzywa...

- Jak się czujesz? - spytałam siadając na krańcu jego łóżka

- Jakbym przebiegł kilkanaście maratonów a później walczył z samym All Might'em - zaśmiał się lekko

- Nie obraź się ale... to widać - powiedziałam uśmiechając się

- Więc po co pytałaś? - spytał patrząc na mnie, nie miał już na twarzy bandaży

- Z grzeczności - odpowiedziałam szybko - jesteś czerwony... - powiedziałam i przyłożyłam mu swoje czoło do jego czoła - masz gorączkę, gdzie masz jakieś leki? - spytałam szybko z lekka spanikowana, nie powinien teraz chorować, zwłaszcza po uleczeniu przez Recovery Girl, gdzie jego siły zostały do tego wykorzystane

- Nie panikuj nic mi nie jest - mruknął cicho

- Aizawa - podniosłam lekko głos

- Kuchnia, lewa szafka tam gdzie są przyprawy - odpowiedział

Wyszłam z pomieszczenia by zgarnąć to co mi potrzebne, więc zaraz znalazłam się z powrotem w pokoju bohatera

- Dasz radę usiąść sam czy...

- Dam radę - Nie dał mi dokończyć sam siadając

Podałam mu wodę i jakieś leki na gorączkę, które znalazłam. Patrzyłam jak je połyka, popijając wodą a później znów się położył przykrywąjąc po szyję kołdrą

- Zimno - mruknął pod nosem

- Przynieść Ci jeszcze jakiś koc? - spytałam patrząc na niego

- Nie trzeba - odpowiedział mi szybko

- Ale...

- Po prostu połóż się obok mnie - powiedział nie dając mi dokończyć

Popatrzyłam na niego zaskoczona, jednak zrobiłam jak powiedział to nie pierwszy raz kiedy będziemy ze sobą spali, więc co mi szkodzi?

Powoli podeszłam do łóżka a potem ostrożnie położyłam się po prawej stronie kruczo włosego, wchodząc pod kołdrę. Czułam jak drżał z zimna, więc nie zastanawiając się długo przytuliłam go do siebie

- Co ty robisz? - spytał niby zdezorientowany

- Ogrzewam Cię, bo chyba o to Ci chodziło, co nie? - spytałam uśmiechając się chytrze

Nic nie odpowiedział co znaczyło, że miałam rację. Zaśmiałam się lekko i poczochrałam jego włosy

- Z wami czasem jak z dziećmi - powiedziałam do niego

- Raz na jakiś czas chyba można sobie pozwolić - powiedział jakby z wyrzutem

- Nie mam nic przeciwko temu ale może lepiej spróbuj zasnąć, musisz porządnie odpocząć - powiedziałam z troską

- Jasne - powiedział cicho ziewając a już po chwili słyszałam równomierny oddech

Uśmiechnęłam się pod nosem układając się wygodniej na łóżku nadal mając w swoich ramionach kruczo włosego. Może, jednak będę musiała zostać tutaj trochę dłużej?...

Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz