33

1.1K 107 10
                                    

Chodziłam zdenerwowana w kółko w mojej sypialni, gdzie na łóżku leżał kruczo włosy a Recovery Girl zajmowała się jego ranami. Obie nie wiemy co się stało bo bohater stracił przytomność po tym jak tylko do niego podeszłam....
Może to był Spectrum, który chciał ostrzec w ten sposób, że nie żartuje?

Zatrzymałam się nagle na środku pokoju i popatrzyłam na bladą twarz Aizawy, która nawet teraz wykrzywiała się delikatnie z powodu bólu. Do moich oczu naleciały mi łzy bo to moja wina... moja wina.....

- Aizawie nic nie będzie, wydobrzeje - głos starszej kobiety przerwał moje myśli - Niech odpocznie kilka dni w łóżku i będzie jak nowonarodzony - powiedziała pewnie staruszka z lekkim żartem w głosie a następnie odwróciła się w moją stronę - Och kochanie... spokojnie Aizawa to śliny mężczyzna, więc napewno wydobrzeje - zwróciła się do mnie z troską w oczach jak i głosie - dobrze ja będę już wracać do siebie, zostawiam tutaj leki dla Aizawy, wiec proszę przypilnuj by je brał - mówiła pakując swoje rzeczy

- Odprowadzę Panią - powiedziałam, gdy kobieta była już przy drzwiach sypialni

- Nie ma takiej potrzeby, zajmi się Aizawą kochanie - powiedziała uśmiechnięta i wyszła

Wzięłam głęboki oddech a następnie odwróciłam się i podeszłam do łóżka by następnie usiąść na jego brzegu. Kolejny raz popatrzyłam na twarz Aizawy i tym razem nie wytrzymałam.... Popłakałam się....
Cały niepokój, złość oraz całe moje zmartwienia w końcu znalazły ujście...

Położyłam delikatnie swoją głowę na klatce Aizawy cały czas płacząc, przecież on mógł.....

- Przepraszam.... przepraszam.... -wydałam z sobie skowyt

- Nie... nie masz za.... co przepraszać - usłyszałam słaby, zachrypnięty głos nad swoim uchem

Szybko podniosłam głowę i swoimi, zapewne już czerwonymi od płaczu, oczami popatrzyłam na kruczo włosego, który uniósł lekko jeden kącik swoich ust do góry. Nie myśląc długo mocno się do niego przytuliłam łkając jeszcze głośniej. Poczułam jak jedne ramię bohatera owija się wokół mojej tali a drugie, dłonią zaczyna gładzić moje włosy....

- Jest w porządku - powiedział kruczo włosy by mnie uspokoić - nic mi nie jest

Zaczęłam się powoli uspokajać, mój oddech nie był już tak chaotyczny i płytki, ciało przestało się trząść, z oczu nie leciało tak dużo łez...

- Kto Ci to zrobił? - mruknełam kiedy byłam już na tyle spokojna, że niezałamywał mi się głos

- To nie jest istotne - odpowiedział mi z jękiem

- Aaaaa! Przepraszam! - prawie krzyknęłam, gdy zrozumiałam o co chodzi

Mianowicie Recovery Girl może go uleczyła, jednak ból jeszcze został poza tym nie mogła wyleczyć na raz wszystkich ran jak i siniaków....

- Nic mi nie jest - powiedział bohater trzymając się za lewy bok - nie takie rzeczy się przeżywało - mruknął rozbawiony

- To był Spectrum, prawda? - spytałam patrząc na niego tak przeszywającym wzrokiem, że nawet jeśli by skłamał, wiedziała bym o tym

- Asami...

- Tak czy nie?! - krzyknęłam patrząc na moje trzęsące się dłonie, które znajdowały się na moich kolanach

- Hah.... Dałem się wrobić - powiedział obojętnie - Ale jak już wspomniałem nic mi nie jest, tak łatwo....

- Mogłeś zginąć - przerwałam mu - a Ty brzmisz jakbyś się tym w ogóle nie przejmował - mówiłam patrząc mu prosto w oczy - proszę nie rób tego więcej - dokończyłam opierając swoje czoło o jego - wiesz jak się martwiłam?

- Już wszystko jest w porządku - powiedział łagodnie po czym objął mnie ramionami

- O co chodziło, że dałeś się wrobić? - spytałam po chwili ciszy, również go obejmując, jednak uważając by nie naruszać bolących go miejsc

- Jak wiesz miałem dziś patrol, akurat skończyła się moja zmiana, więc postanowiłem wpaść do Ciebie, jednak w jednym z budynków usłyszałem krzyki i wołanie o pomoc, więc skierowałem się w tamtą stronę.... Wszedłem do budynku, jednak nikogo tam nie było oprócz Spetrum i jeszcze kogoś, nie widziałem jego twarzy, jednak po sylwetce mogłem rozpoznać, że to mężczyzna... Ogłuszyli mnie, zrobili to co zrobili.... padły też groźby w moją jak i ich stronę po czym mnie tam zostawili.... Miałem bliżej do Ciebie niż do szpitala, więc....

- Wybrałeś bliższe miejsce bo wiedziałeś, że nie dasz rady - dokończyłam za niego, mocniej się do niego wtulając - Przepraszam to moja wina

- Jestem bohaterem to było po prostu ryzyko zawodowe - zaśmiał się lekko kruczo włosy, przez co poczułam przyjemne wibracje przy uchu jak i policzku

- Następnym razem zapuszkuje te ścierwa - powiedziałam zdeterminowana i pewna siebie....

Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz