32

1.4K 94 21
                                    

Westchnełam ciężko wychodząc z sali, w której odbyło się dzisiejsze zebranie, narada, cokolwiek...
Nic istotnego nie przekazali i tylko zmarnowali nasz czas. Nikt też nie poruszył tematu groźby Spectrum....

- Banda idiotów - mruknełam do siebie kierując się w stronę działu, w którym powinien być Asahi

Czasami brak mi słów i cierpliwości do Yamashi'ego bo jak mógł nie dopuścić Asahi'ego do zebrania?! Przecież to on kierował ludźmi w czasie całego ataku....

- Asami, zaczekaj! - usłyszałam za sobą wołanie przez bardzo dobrze mi znany głos

Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się na widok idącego w moją stronę kruczo włosego bohatera

- Co jest? - spytałam, gdy znalazł się przy mnie

- Mam prośbę, nie kombinuj za bardzo - powiedział patrząc na mnie poważnie - Nie wiem jaki pomysł może Ci wpaść do twojej główki - dokończył kładąc swoją dłoń na mojej głowie

- Nie mam bladego pojęcia o co Ci chodzi, moje pomysły zawsze są świetne oraz w stu procentach bezpieczne - mówiłam udając głupią, choć doskonale wiedziałam o co mu chodziło

- Doprawdy? Mam Ci może przypomnieć jak te twoje "świetne oraz bezpieczne" pomysły są naprawdę? - spytał podnosząc jedną brew do góry

- Obejdzie się - mruknełam

- To dobrze bo...

- Asami! Sprawę mam! - przerwał Aizawie, Asahi

- Świetne wyczucie czasu, miałam właśnie Ciebie szukać - powiedziałam szybko, natychmiast odwracając się w jego stronę

- Przeszkodziłem? - spytał patrząc to na mnie, to na Aizawe

- Nie - Tak - powiedziałam w tym samym czasie co bohater - Nie, nie przeszkodziłeś - znów się odezwałam patrząc znacząco na Aizawe, który prychnął pod nosem - Co się stało?

- Namierzyliśmy ligę i....

- Już idę - przerwałam niebiesko włosemu - porozmawiamy później - zwróciłam się do kruczo włosego

Miałam zamiar podejść bliżej Asahi'ego by tym przekazać, mu że możemy już iść, jednak wielka i ciepła dłoń trzymająca mój nadgarstek mi to uniemożliwiła...

- Nie kombinuj - powiedział cicho kruczo włosy

- Nic nie obiecuję - powiedziałam po czym wyswobodziłam swój nadgarstek z jego uścisku i ruszyłam w stronę Asahi'ego - Możemy iść - zwróciłam się do niego a następnie szłam dalej przed siebie

- Wszytsko dobrze? - spytał niebiesko włosy doganiając mnie

- Tak, dlaczego pytasz? - spytałam zdezorientowana

- Dziwnie się przed chwilą zachowywałaś...

- Pierwsza sprawa, zmarnowali tylko nasz czas organizując to całe zebranie po drugie, musimy ciągle się mieć na baczności bo nigdy nie wiadomo, kiedy liga coś nabroi i po trzecie, parszywa podróbka człowieka, która mnie porwała i torturowała grozi śmiercią mojemu fac.... - przerwałam na końcu i popatrzyłam z szeroko otwartymi oczami na niebiesko włosego idącego obok mnie

- Facetowi? Spokojnie chyba wszyscy tu wiedzą, że chodźcie ze sobą - zaśmiał się

- Eh.... Gdzie tym razem jest liga? - zmieniłam temat

- Stara fabryka, mamy podejrzenia, że tam trzymają te swoje potwory tylko nie wiemy ile ich tam mają.... - mruknął z frustracją

- Zapewne niedługo się dowiemy, jednak mamy też inną sprawę na głowie

- Spokojnie twojemu ukochanemu nic nie grozi, umie się obronić - zaśmiał się znów Asahi z dziwną miną

- A co jeśli mają już plan? - spytałam z lekką paniką - Może spróbujemy ich jakoś wykiwać? - powiedziałam jakby do siebie

- Powtórzę to co mówił Eraser Head... Nie kombinuj - zwrócił się do mnie niebiesko włosy z wyczuwalną w głosie dezaprobatą

- Łatwo Ci mówić, to nie przez Ciebie umierają ludzie - warknełam

- Jeśli chodzi o Twoją przyjaciółkę to....

- Nie tylko o nią - przerwałam mu - zajmijmy się lepiej ligą a nie moim życiem prywatnym - dokończyłam pchając szklane drzwi by dostać do pomieszczenia przede mną - Cześć wszystkim - przywitałam się ze wszystkimi co równało się z tym, że zaraz odpowiedział mi chór

- Jak chcesz ale wiedz, że możesz na mnie liczyć - nawiązał do mojej poprzedniej wypowiedzi, niebiesko włosy - choć przekaże Ci wszystkie informacje - powiedział i ruszył do biurka, gdzie był włączony laptop oraz porozrzucane papiery

Podeszłam do Asahi'ego i popatrzyłam na papiery, które leżały przede mną. Moją uwagę zwrócił, jednak ekran laptopa, na którym pokazana była stara fabryka, zapewne ta, o której mówił Asahi...

- To tutaj się teraz ukrywają?- spytałam wskazując na ekran

- Nie jestem pewny, ale kilka razy widziano jak się tam kręcili, więc mogą się tam ukrywać lub mieć coś tam w zapasie...

- Swoje potworki?

- Ta... może mają tam coś dzięki czemu je tworzą lub coś w tym rodzaju, trzeba by było to sprawdzić, jednak jeśli by doszło do walki ucierpiało by wielu cywilów patrząc na to ile jest zamieszkałych budynków wokół - mówił skupiony - jednak nie możemy prosić cywilów by się stamtąd ulotnili bo jeśli liga tam jest to się skapnie, że coś planujemy - skończył mówić.

- Jest jakiś pomysł co można zrobić?

- Narazie nic ale zapewne zaraz coś wymyślimy - odpowiedział mi z pewnym siebie wyrazem twarzy, na którym gościł mały uśmiech

- Mam taką nadzieję...

- Ogólnie widziano parę razy jak, w niektórych oknach pojawia się delikatny przebłysk światła lub fiolwtową mgłę...

- Kurogiri... zapewne przenosił tam wszystkich - mruknełam - nie lubię go to przez niego liga jest tak trudna do złapania

- Wiem ale dobra mam jeszcze kilka rzeczy do powiedzenia, więc słuchaj.....




////////////////////////



Wychodziłam właśnie z łazienki po szybkim prysznicu, który trochę mnie rozbudził bowiem musiałam uzupełnić kilka papierów z pracy.

- Dlaczego to zawsze spada na mnie? - spytałam sama siebie siadając na fotelu, który znajdował się w rogu w salonie

Włączyłam stojącą obok lampkę a  papiery, które miałam w dłoni położyłam na stoliku kawowym.
Westchnełam ciężko i wzięłam się do pracy wiedząc, że czeka mnie ciężki wieczór....





Było około jedenastej w nocy, kiedy skończyłam uzupełniać, przeglądać i cholera tylko wie co jeszcze robić z tymi kartkami papieru. Wstałam z fotela w akompaniamencie strzelających kości i skierowałam się do kuchni by napić się wody a następnie położyć się spać, jednak moje plany poszły w niepamięć, gdy zobaczyłam w przejściu do kuchni ledwo stojącego, krwawiącego, kruczo włosego bohatera....







%%%%%%%%%%%%

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za to że tak długo nie było rozdziału ale moja wena mnie opuściła....
Za sobą mam chyba 11 nieudanych prób napisania tego rozdziału...
Wybaczcie 😥


Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz