31

1.4K 118 37
                                    

Siedziałam w ciszy na łóżku w swoim mieszkaniu, gdzie na przeciwko mnie krążył poddenerwowany bohater. Chodził w kółko już dobre parę minut a ja zaczynałam tracić cierpliwość. Zamiast już wcześniej powiedzieć, mi że byłam nie rozsądna to milczy a to jest jeszcze bardziej stresujące niż krzyki....

- Jesteś naprawdę lekko myślna i nie rozsądna - powiedział głośno, nagle zatrzymując się prosto przede mną przy tym pochylając się tak by jego twarz była na tej samej wysokości co moja - mógł zrobić Ci coś gorszego niż poranione dłonie a jeśli byś nie zatrzymała ataku była byś.... - przerwał na końcu patrząc na mnie ze złością ale zarazem troską

- Nic mi takiego nie jest - mruknełam nie patrząc mu już w oczy - teraz powinieneś martwić się o siebie bo to nie mnie chcę zabić - warknełam zła, jednak nie na kruczo włosego tylko na całą tą gównianą sytuację

- Ale to nie mi o mały włos przebili nożem gardło! - wrzasnął tak głośno, że aż skuliłam się przestraszona

Aizawa miał szybki i płytki oddech a jego oczy wyrażały można wręcz rzec, że furie ale gdy jego wzrok zawiesił się na mnie opamietał się...

- Przepraszam, po prostu...

- Nic się stało - przerwałam mu drżącym głosem - skupmy się może na ważniejszych rzeczach - powiedziałam po paru minutach, gdy byłam już pewna, że mój głos będzie brzmieć normalnie - trzeba coś wymyślić bo jesteśmy w gównianej sytuacji - powiedziałam wstając z łóżka i kierując się do wyjścia z pomieszczenia, jednak zanim je opuściłam, zwróciłam się jeszcze do kruczo włosego - Idę wziąść prysznic odrazu pomyśle nad rozwiązaniem problemu a Ty w tym czasie ochłoń, nerwy Ci nie służą - powiedziałam i nie czekając na jego reakcję ruszyłam w stronę łazienki

Gdy znalazłam się w pomieszczeniu westchnełam ciężko a następnie zamknęłam drzwi na klucz. Podeszłam do lustra, które było nad umywalką i popatrzyłam na moje odbicie... skołtunione włosy, brudna twarz i czerwone oczy....

- Wyglądam tragicznie - powiedziałam do siebie chwytając szczotkę do włosów by je rozczesać zanim zacznę je myć

Mam wrażenie jakbym conajmniej połowę włosów sobie wyrwała podczas całego "zabiegu"...

Ściągnęłam swoje ubrania, odrazu wrzucając je do kosza na pranie a następnie weszłam pod strumień gorącej wody, która powodowała przyjemne mrowienie na mojej skórze. Odedchnełam z ulgą, pozbywając się tego całego brudu z dzisiejszego dnia.

Zaczęłam się zastanawiać jak rozwiązać całą tą nieprzyjemną sytuację bo nie mam zamiaru zbierać żadnych informacji dla tych skurwieli, jednak martwię się o Aizawe, i o to że mogą mu coś zrobić...
Jak wybrnąć z tej sytuacji tak by nikt nie ucierpiał?...

- Nie mam dziś do tego głowy - powiedziałam do siebie i popatrzyłam na swoje dłonie, na których nie było żadnej rany tylko blizny po nożu - Recovery Girl jest naprawdę miła - kolejny raz tego dnia zwróciłam się do siebie, uśmiechając się mimowolnie na wspomnienie całej sytuacji, która miała miejsce

Po dość długim i ciepłym prysznicu wyszłam z kabiny, gdzie po tym poczułam przyjemny chłód uderzający w moją rozgrzaną, nagą sylwetkę. Wytarłam się fioletowym ręcznikiem a drugim, białym, owinełam wokół mokrych włosów. Chciałam się już ubierać w moją piżamę, jednak zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam jej z pokoju...

- Szlag by to... - warknełam i owinięta w ręcznik wokół mojego ciała jak i tak zwanym "turbanem" na głowie wyszłam z łazienki kierując się szybko w stronę sypialni mając nadzieję, że nie zastanę tam kruczo włosego

Wchodząc do sypialni nigdzie nie zauważyłam Aizawy, więc albo jest na parterze lub wrócił do siebie... Nie zastanawiając się nad tym dłużej niż to konieczne podeszłam do szuflady z bielizną a następnie do krzesła, na którym wisiała moja piżama, ubrałam się szybko i odwróciłam w stronę drzwi by ruszyć do kuchni, jednak o mały włos nie dostałam palpitacji serca widząc w przejściu Aizawe patrzacego na mnie dziwnym wzrokiem.... chwila....

- Podglądałeś mnie? - spytałam czerwieniąc się na twarzy nie tylko z zażenowania ale też i z lekkiego przypływu złości

- Dopiero co wróciłem z kuchni, więc nic nie widziałem - powiedział podchodząc do mnie

- Jakoś Ci nie wierzę - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy

- Nie musisz - odpowiedział mi ściszonym głosem - przepraszam za mój wybuch

- Zdarza się - powiedziałam wzruszając ramionami - idę do kuchni się napić jak chcesz możesz się już położyć - powiedziałam omijając Aizawe by znaleźć się przy drzwiach

- Poczekam na Ciebie - odpowiedział siadając na łóżku

- Brałeś prysznic? - spytałam podejrzliwie na niego patrząc

- A śmierdzę potem i jestem ubrudzony ziemią i błotem? - spytał ironicznie

- Tylko się upewniałam - powiedziałam z rozbawieniem wychodząc z sypialni by potem udać się na piętro do kuchni

Nalałam sobie wody do szklanki i odnalazłam jakieś leki przeciwbólowe. Jakoś dziwnie boli mnie głowa, jakby ktoś nagle zaczął walić w nią młotem... Szybko łyknełam tabletkę, którą popiłam wodą i wróciłam do sypialni, gdzie siedział kruczo włosy opierając się plecami o poduszki.

Korzystając z tego, że nie zauważył ani nie usłyszał, że weszłam do pomieszczenia ruszyłam biegiem rzucając się na niego co równało się z jękiem bólu ze strony Aizawy, który przyjął ciężar mojego ciała

- Co to miało być? - spytał wkurzony trzymając swój prawy bok

- Atak z zaskoczenia - powiedziałam entuzjastycznie - mam Cię - powiedziałam wesoła dźgając go palcem w policzek

- Zemszcze się - zagroził mi

- Spokojnie, to że widzę Cię codziennie to wystarczająca zemsta...

- Przeszkadza Ci to?- przerwał mi w połowie zdania

- Nie dałeś mi dokończyć - mruknełam zirytowana - To że widzę Cię codziennie to wystarczająca zemsta bo przez twój urok jaki muszę znosić zaczęła boleć mnie głowa - powiedziałam patrząc na jego reakcję - wiesz to chyba znak, że jesteś olśniewający - nabijałam się

- Głowa Cię boli? - spytał przejęty

- Naprawdę tylko na to zwróciłeś uwagę z mojej wypowiedzi? - spytałam patrząc na niego spod przymrużonych powiek - tak boli mnie ale wzięłam już tabletkę
przeciwbólową, więc zaraz mi przejdzie

- Niech Ci będzie - mruknął kładąc się na łóżku - Choćmy już lepiej spać, jutro będzie zebranie w sprawie tego dzisiejszego ataku - powiedział ciągnąć mnie za rękę tak bym leżała na nim - tak mi dobrze - mrukną do siebie pod nosem ale ja to ja, więc musiałam mu coś odpowiedzieć....

- Uwierz, mi też tak dobrze a na dodatek ciepło i wygodnie - powiedziałam wtulając się w jego klatkę piersiową - mam dla Ciebie nową pracę a mianowicie mój osobisty kaloryfer - mruknełam cicho pół świadoma tego co mówię

- Weź już lepiej zaśnji bo gadasz głupoty - powiedział bohater zdezaprobatą, głaszcząc mnie delikatnie po jeszcze lekko wilgotnych włosach

- Yhym... Dobranoc - odpowiedziałam ledwo słyszalnie

- Dobranoc

Ostatnie co tego dnia poczułam to delikatny pocałunek na czubku mojej głowy.....


Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz