Epilog 2

630 50 12
                                    

Haruna POV.

Co się stało? Dlaczego wszystko mnie boli? Umarłam? Nie gdybym umarła nic bym nie czuła... Gdzie jestem i dlaczego tu jest tak ciemno?

- ... - ktoś chyba coś mówi ale nie rozumiem, strasznie piszczy mi w uszach - pac.. oka... ży.. . rusz... - nic nie rozumiałam, jednak wiedziałam, że słowa tej osoby były haotyczne

Wysiliłam się by podnieś moje powieki, które wydawały się wyjątkowo ciężkie, jakby ktoś zakleił by mi jest jakimś klejem, przyczepiając do tego kilku kilogramów worek piasku. Ostre światło nade mną od razu spowodowało , o dziwo, jeszcze większy ból w moich skroniach. Kiedy tylko obraz przede mną  nie był już rozmazany, zobaczyłam z jakieś trzy osoby pochylone nad moją głową. Widziałam, że starają się coś do mnie powiedzieć, jednak nadal nic nie rozumiałam, przez pisk w uszach, słyszałam jedynie pojedyncze sylaby. Kiedy ludzie zorientowali się, że im nic nie odpowiem wzięli się chyba za to co robili wcześniej. Obraz przede mną zaczął się znów rozmazywać, ostatnie co widziałam to spanikowaną twarz  jakiegoś mężczyzny...

_____________________

Co się teraz dzieje? Gdzie ja jestem? Co to za pikanie z mojej lewej strony? Ktoś chyba trzyma mnie za rękę? Mówi coś? Nie rozumiem, co się dzieje? Teraz to ja chyba naprawdę umarłam...

-  Wiem, że jesteś zmęczona i chcesz odpocząć - słuch powoli zaczął wracać do normy, przynajmniej tak mi się wydawało, dzięki czemu usłyszałam gdzieś po prawej męski głos, który był bardzo znajomy, jednak do kogo on należał... -  Jednak proszę obudź się już, będziesz odpoczywać ale już w NASZYM mieszkaniu - w jakim mieszkaniu, miałam z tą osobą mieszkać, ale kim ona jest? Dlaczego jej głos jest tak bardzo znajomy? - Będę koło Ciebie skakał jak tylko będziesz chciała - skakać? Ale jak małpa, o boże proszę nie - więc proszę otwórz oczy i powiedz, że już jest dobrze,
że mnie nie opuścisz i zostaniesz ze mną, proszę... - dokończył męski głos. Po chwili poczułam mokre krople na swojej dłoni, zaczęło padać? Nie, nie słyszę szumu, który mu zawsze towarzyszy, więc jedyne wytłumaczenie to, to że ten ktoś płacze, ale kto to? Dlaczego jego głos jest tak znajomy.... Tak bliski.... Za bliski...
Z trudem udało mi się podnieś swoje powieki, które ważyły chyba z tonę. Światło słoneczne skutecznie mnie oślepiło na dobrą minutę jak nie na dłużej, jednak gdy znów byłam w stanie cokolwiek zobaczyć, zwróciłam się w stronę, z której dochodził ten głos, pełen żalu i poczucia winy. Jedyne co było dane mi zobaczyć to męska, skulona sylwetka i czarne, wręcz krucze włosy. Chwilę zajęło mi przetworzenie co się teraz dzieje i kto to do cholery był. Gdy uświadomiłam sobie, że był to Aizawa, MÓJ pan przystojny bohater o mało nie przywaliłam sobie ręką w czoło, nie żebym w ogóle mogła to zrobić, jednak jak mogłam w ogóle zapomnieć, że to jego głos i jego cudowne włosy, na które lubi wyklinać, kiedy się nie układają. Z dużym wysiłkiem podniósłam swoją lewą rękę i wplotłam palce w jego włosy, miękkie jak zawsze, uśmiechnęłam się delikatnie w swojej głowie.

Kruczo włosy jak tylko poczuł moją dłoń, natychmiast uniósł swoją głowę i zwrócił wzrok ku mojej twarzy. Wyglądał okropnie, przekrwione oczy, pod którymi były ogromne, sine wory, większy niż zazwyczaj zarost, teraz dopiero zauważyłam, że ma przetłuszczone włosy. Wyglądał jak milion nieszczęść, jednak poza wielkim zmęczeniem jak i zaskoczmiem na jego twarzy, zagościła ulga, jakby ktoś zdjął z niego ogromny ciężar.

Chciałam mu powiedzieć, że wygląda okropnie, jednak żaden dźwięk nie opuścił mojego ciała oprócz okropnego kaszlu, który spowodowany był suchością w moim gardle. Kruczo włosy szybko zareagował. Chwycił butelkę wody, która stała zaraz na szawce obok, odkręcił ją i przystawił mi ją do ust. Gdy tylko wzięłam pierwszy łyk, poczułam ogromną ulgę co skutkowało zaczęciem przeze mnie łapczywego picia przezroczystej cieczy. Kiedy poczułam, że już mi wystarczy odsunęłam się od dziubka butelki i skinęłam delikatnie głową w podziękowaniu do Aizawy.
Podjęłam ponowną próbę powiedzenia bohaterowi jak wygląda i na szczęście tym razem się udało.

Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz