12

1.9K 145 11
                                    

Minęły 4 dni od tego nocnego wydarzenia. Gdy się obudziłam Aizawy już wtedy nie było. Będąc szczerym poczułam lekki zawód choć nie mam pojęcia dlaczego tak było.
Na szafce obok łóżka znalazłam tylko kartkę z napisem, że musiał wyjść wcześniej i nic więcej. Muszę przyznać, że gdy byłam blisko bohatera nie śniły mi się żadne koszmary i nie budziłam się zalana potem.

Wracając do teraźniejszości jestem w szpitalu już czwarty dzień i szajbica mnie bierze. Nie mogę nigdzie sama iść nawet do toalety. Pielęgniarki pomagają mi się myć co już jest kompletną przesadą! Ogólnie mówiąc nie mam tu ksztyny prywatności i każdy kto się mną zajmuje traktuje mnie jak 3 letnie dziecko. Na szczęście lekarz mówił, że nic złego się ze mną nie dzieje i możliwe, że wypiszą mnie już jutro. Cieszyłam się z tego jak Sakura, gdy zobaczy na stole butelkę wina. Właśnie co do Sakury... odwiedza mnie tutaj codziennie a gdy powiedziałam jej to, że nawet mnie tu kompią zrobiła niezłą awanturę pielęgniarką jak i lekarzowi mówiąc im, że mogą sobie myć małe dzieci a nie dorosłą kobietę, która wie co to mydło i gąbka. Krzyczała na cały szpital przez co o mały włos ochrona nie wyprowadziła jej ze szpitala. Śmiałam się z tej sytuacji nie zwracając już nawet uwagi na moje złamane żebra.

Aizawa też mnie raz odwiedził po tym nocnym incydencie ale nie było to nic szczególnego, po prostu przekazał nowe informacje na temat Spectrum oraz o tym, że policja i dwójka bohaterów już do mnie jedzie by mnie przesłuchać i po prostu wyszedł...
Nie rozumiałam jego zachowania w tamtym momencie ale możliwe, że czuł się niekomfortowo po tym co się stało w końcu nie często śpi się w jednym łóżku z dziewczyną, którą się uratowało.

- Dzień dobry. Jak się Pani czuję? - z myśli wyrwał mnie głos lekarza

- Jest napewno lepiej niż po obudzeniu się, ból nie jest już tak dokuczliwy jak wcześniej - odpowiedziałam zgodnie z prawdą

- Cieszę się z tego, wyniki badań są bardzo dobre co znaczy, że z czystym sumieniem mogę jutro Panią wypisać - powiedział z przyjaznym uśmiechem

Lekarz wyszedł po sprawdzeniu tych dziwnych urządzeń, których nazwy nawet nie znałam. Chciałam trochę się przespać, gdyż w nocy nie zmrużyłam oka bo ciągle nawiedzały mnie koszmary. Gdy już miałam zasypiać ktoś wszedł do mojej sali co poskutkowało tym, że zerwałam się do siadu. Nie wiem dlaczego ale od małego miałam taki odruch...
Popatrzyłam w stronę drzwi i zobaczyłam Sakure z wielką reklamówką czymś załadowaną...

- Co Ty zwłoki tam targasz? - spytałam przyglądając się jej

- Ta, mojego zgrzybiałego i zboczonego szefa, który się do mnie dobierał - odpowiedziała z lekką ironią - To są wszystkie materiały o lidze złoczyńców

- Po co Ci te wszystkie papiery? - spytałam zdezorientowana

- Jak to mi? Raczej tobie, Yamashi chce byś wykorzystała czas wolny i się tym wszystkim zajęła, jest tu nowa dokumentacja jak i stara, jakby nie patrzeć przegapiłaś ich kilka wybryków - powiedziała taszcząc reklamówkę w stronę łóżka

- Ale wiesz, że jutro wracam do domu no nie? - spytałam rozbawiona

- Wiem ale chciałam wpaść do Ciebie po drodze, mam super wiadomości

- Jeśli nie jest to wieść o tym, że masz czekolade miętową to nie jestem zainteresowana - powiedziałam z żartem

Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko zaczęła wyciągać coś ze swojej torebki, to coś okazało się wcześniej wspomnianą czekoladą...

- Z Tobą gorzej niż z kobietą w ciąży - mrukneła podając mi czekolade

- Ciąża raczej mi nie grozi - puściłam jej oczko

- Dobra zamiast na temacie ciąży skupmy się na moich super wiadomościach - machała rękami, że aż bałam się, że jedną dostanę - Mówiłyśmy, że trzeba by było się przeprowadzić bo ja jak i ty mamy daleko do pracy, więc ostatnio nie mam tyle roboty no i nie mam z kim chodzić po klubach to zajełam się szukaniem czegoś - mówiła tak szybko, że ledwo co nadąrzałam - Jednak nie mogłam nic znaleźć, więc zadzwoniłam do mojego szefa o pomoc, właśnie zmienił mi sie szef a ten, którego teraz mam jest boski ale wracając do tematu, zadzwoniłam do szefa i poprosiłam o pomoc. Wytłumaczyłam mu, że potrzebujemy czegoś dużego i blisko ulicy XX by mieć z przyjaciółką blisko do pracy, powiedział, że spróbuję coś załatwić - zrobiła przerwę na wzięcie wdechu i zaczęła dalej nawijać - czekałam 2 dni i wczoraj do mnie zadzwonił, że znalazł fantastyczne mieszkanie a raczej apartament, który jest na sprzedaż za małą cenę lecz haczyk jest w tym, że trzeba go wyremontować i pytanie jest takie... Jak wyjedziesz ze szpitala i obejrzysz ten apartament i Ci się spodoba to podejmiesz się ze mną tego wyzwania i go razem wyremontujemy?

Zastanawiałam się chwilę nad jej wypowiedzią za, którą ledwo nadąrzyłam.
Przeprowadzka i remont....
Cóż zapewne będzie ciekawie jeśli się tego podejmę w końcu Sakura to huragan energii....

Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz