3

2.4K 178 55
                                    

Wyciągnęłam Asahi'ego na zewnątrz gdzie kamery z budynku nas nie dosięgną i będziemy mogli na spokojnie porozmawiać.

- Wybacz Asahi, że tak nagle Cię wyciągnęłam jednak muszę porozmawiać z Tobą bez żadnych świadków, kamer czy czego tam jeszcze świat nie wymyślił. - powiedziałam spokojnie

- Okej, nie przejmuj się rozumiem - powiedział z miłym uśmiechem - skoro chcesz porozmawiać na osobności to musiałaś coś zobaczyć na tych zdjęciach

- Dokładnie - powiedziałam i wzięłam zdjęcie na którym zobaczyłam żółte oczy w oknie po czym pokazałam je Asahi'emu - widzisz te okno po prawej od drzwi? Są tam oczy świecące się na żółto. Z tego co wiem do ligi nie należy nikt kto ma lub miał takie oczy, chyba, że zwerbowali nowego członka do swoich szeregów. - powiedziałam poważna

- Myślisz, że to ten ktoś zabił tą kobietę? - spytał Asahi z przejęciem

- Mógł zabić jednak też mógł zacierać ślady po kimś innym lub obserwować nas jak prowadzimy śledztwo- powiedziałam zamyślona, potem na coś wpadłam - lub badać jak działamy - Asahi spojrzał na mnie pytającym wzrokiem - obserwować i zbierać o nas informację, możliwe, że przyglądał się nam od dawna w końcu to nie było pierwsze takie zabójstwo.

Asahi chyba powoli łapał o co mi chodzi.

- Czyli możliwe, że jedna i ta sama osoba mogła dokonać tylu morderstw?

- Dokładnie, przecież na różne morderstwa przyjeżdżają na miejsce różni funkcjonariusze czy nawet i bohaterowie i mogli....

Nie dane mi było dokończyć przez mój telefon, który nagle zadzwonił. Był to mój przełożony

- Halo?

- Gdzie jesteś Asami? Powinnaś być na sali, zebranie się zaczyna! - krzyknął Yamashi do słuchawki

- Dobrze już wracam - powiedziałam i się rozłączyłam po czym zwróciłam się do Asahi'ego - Wybacz muszę wracać potem pogadamy.

Nie czekając na jego odpowiedz ruszyłam w stronę sali, gdzie byłam po 4 minutach. Weszłam i każda para oczy zwróciła się w moją stronę jednak tak jak wcześniej zaraz odwróciły się od mojej osoby.

Usiadłam na moim miejscu i popatrzyłam na Eraser'a, który także się na mnie patrzył. Mój wzrok był zabójczy, nadal byłam na niego zła jednka jego był, chyba jak zawsze, obojętny. Patrzyliśmy tak na siebie jednak jak mój przełożony zaczął zebranie ja jak i on odwróciliśmy się w jego stronę.

Zaczął gadkę na temat tego złoczyńcy i innych dupereli po czym wszedł na temat ligi złoczyńców, morderstw jak i porwań, które w ostatnim czasie są częste.

- Uważam, że liga złoczyńców może mieć z tym coś wspólnego. Odkąd zaatakowali UA mogli się stać bardziej aktywni i... - ciągnął dalej tą swoją paplanine, którą po jakiś 12 minutach mu przerwałam

- Dlaczego odrazu winna jest wszystko liga złoczyńców? To prawda zaatakowali UA ale co z tego? Bardziej aktywni? Też mi coś, równie dobrze to może być inny złoczyńca czy grupka złoczyńców, którzy są psychopatyczni. Nie można brać pod uwagę tylko jednej grupy tylko też inne bo liga nie jest jedynym zbiorowiskiem osób, którzy sprawiają nam problemy. - powiedziałam ze zmęczeniem w głosie. Coraz bardziej miałam ciemno przed oczami i było mi słabo, ale chciałam wytrzymać do końca spotkania

- Asami nie odzywaj się bez zezwolenia! - powiedział poddenerwowany Yamashi - Jesteś tu by słuchać nie by się wymądzać!

Już miałam coś powiedzieć jednak ktoś mnie wyprzedził a mianowicie Eraser, który o dziwo stanął w mojej obronie...

- W takim razie po co tu ma być, skoro ma słychać a już nie uczestniczyć w rozmowie? Zapewne widzi pan, że panna Asami ledwo się trzyma na nogach a jednak nadal pan każe jej tu siedzieć, choć i tak ma tu nic nie robić. Może w takim razie odeśle ją pan do domu by porządnie odpoczeła? - powiedział powoli i wyrazie i jakby trochę ostrzejszym tonem niż przy zwarcaniu się do mnie

Yamashi popatrzył na mnie tak jakby miał mnie zaraz zabić swoim spojrzeniem. Po czym z pełnym pogardy głosem zwrócił się do mnie.

- Dobrze skoro panna - dał nacisk na trzecie słowo - ma tyle do powodzenia może stanie na moim miejscu i sama przeprowadzi te zebranie? - spytał z kpiną tak jakby był pewny, że tego nie zrobię

Zastanawiałam się chwilę czy napewno chcę to zrobić, bo przecież ledwo stoję i patrzę jednak ta pokusa dopieczenia mu była większa niż mogłabym sobie to wyobrazić.

- Z miła chęcią Yamashi - powiedziałam po czym wstałam dumnie z krzesła i pewnym krokiem podeszłam do Yamashi'ego na środek sali. Popatrzył na mnie z niedowierzaniem jednak podszedł do swojego krzesła i usiadł z wściekłością wpisaną na twarzy.

Po chwili zastanowienia zaczęłam mówić o mojej poprzedniej myśli i poruszyłam także kilka innych ważnych tematów. Każdy słuchał mnie z uwagą, tak jakby byli bardziej zainteresowani tym co ja mówiłam niż ten stary pryk.

Mówiłam już tak bez przerwy ponad godzinę, gdzie czasami odpowiadałam na pytania. Poczułam jak nagle zaczyna mi się tak kręcić w głowie, że ledwo co trzymałam się na nogach. Miałam pełno mroczków przed oczami których nie mogłam już wymrugać. Poczułam jak ktoś mnie podtrzymuje, spojrzałam w stronę tej osoby, którą oczywiście był Eraser, którego ledwo co mogłam rozpoznać przez mroczki.

Czułam jak jeszcze bardziej słabne i nogi mnie już nie utrzymują. Poczułam jeszcze jak Eraser bierze mnie na ręce a potem zemdlałam...

Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz