38

1K 99 6
                                    

Stałam już jakiś czas oparta o ścianę, patrząc jak bohaterowie nie potrafili sobie poradzić ze złoczyńcą siedzącym przed nimi. Miałam wrażenie, że to on zebrał więcej informacji o nich niż oni o nim. Do tej pory nie rozumiałam po co grupka bohaterów mnie tu ściągnęła, oni wyciskali z siebie siódme poty a ja stałam i szczerze mówiąc, nudziłam się.

Minęło trochę czasu, po którym wysoki, ciemnoskóry bohater odwrócił się w moją stronę z lekko błagalnym uśmiechem, który mówił "proszę, pomóż nam jakoś", z westchnięciem odepchnąłam się od ściany barkiem i podeszłam pewnie w stronę bohaterów pod ich bacznym spojrzeniem. Popatrzyłam najpierw na nich potem na Master'a i muszę przyznać, ma obżydliwą twarz i gdzie mu się podziały oczy?!

- To ty zapewne jesteś tą policjantką, o której wspominał mi Spectrum - odezwał się nagle złoczyńca - miał rację, nadałabyś się - mruknął zamyślony

- Do czego byś się nadała? - spytałam zaniepokojona

- Niech oni wyjdą - odpowiedział kiwając głową na bohaterów - wtedy i tylko wtedy z tobą porozmawiam - powiedział pewnie, dając nam warunek

- Idźcie - powiedziałam po chwili namysłu

- Nigdzie nie idziemy - warknął jeden z bohaterów - to niebezpieczne, jest groźny i....

- Nic mi nie będzie, jest zakuty w kajdanki, które blokują mu jego indywidualności do tego jest tak przykuty i zabezpieczony, że wątpię by się wydostał - powiedziałam

- Asami nie możemy Cię tu samej zostawić, znajdziemy inny sposób by zaczął gadać... - zaczął jeden bohaterów niepewnie

- Wszyscy dobrze wiemy, że nie ma innego rozwiązania, on ma łeb na karku zapewne wszystko już sobie poukładał - powiedziałam już lekko zirytowana patrząc na śmiejącego się cicho Master'a

- Niech będzie, wszyscy wychodzimy - zwrócił się pewnie do wszystkich jeden z bohaterów

- A teraz gadaj o co Ci chodziło wcześniej - warknełam do złoczyńcy kiedy byliśmy już sami....





Aizawa. Pov



Siedzę w pokoju nauczycielskim, w którym aktualnie odbywa się narada w sprawie ciągłych ataków na szkołę jak i uczniów. Każdy z nas zaczął się bardziej martwić o naszych podopiecznych ale zarazem reputację szkoły, jakby nie patrzeć ostatnio bardzo ucierpiała...

Nauczyciele podrzucali różne pomysły jak temu zaradzić jednak żaden z nich nie był albo dobry albo był do nie wykonania. Starałem się słuchać co moi koledzy i koleżanki z pracy mówią, jednak zbyt bardzo chciało mi się spać, nie wysypiałem się ostatnio dobrze.

Moją wędrówkę do Krainy Morfeusza przerwał mi mój dzwoniący telefon w tylniej kieszeni moich spodni, z niechęcią po niego sięgłem. Popatrzyłem znudzony na ekran. Wiedząc nazwę kontaktu zaniepokoiłem się trochę, wiedząc, że nie  dzieje się nic dobrego... Niewiele myśląc odebrałem

- Hej, mógłbyś przyjechać na komisariat? Potrzebujemy Cię tutaj - powiedział męski głos w słuchawce

- Stało się coś? - mruknęłem zaniepokojony tonem głosu kolegi z fachu

- Nic oprócz tego, że twoja dziewczyna została sama w pomieszczeniu Master'em i nie wiemy co tam się dzieje - powiedział niepewnie

- Zaraz tam będę - powiedziałem szybko się rozłączając i wstając ze swojego miejsca, co oczywiście spotkało się z pytającymi spojrzeniami w moją stronę

- Stało się coś Aizawa? - spytał dyrektor

- Asami mnie najprawdopodobniej potrzebuje - odpowiedziałem szczerze wiedząc, że mnie zrozumie

- W takim razie idź, poradzimy sobie, prawda? - ostatnie słowo skierował do reszty nauczycieli, którzy zgodnie kiwnęli głowami na znak zgody

Nic nie odpowiadając wyszedłem w pośpiechu z pomieszczenia odrazu kierując się w stronę wyjścia, mając co do tego wszystkiego złe przeczucie......

Obiecaj że będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz