56.

1.8K 108 14
                                    

- Serio myślisz, że odwołają wycieczkę?- spytała Mj, gdy ja ogarniam się w łazience.
- Powinni.
- Przecież ten stwór nie żyje. Szansa, że znów się coś wydarzy jest tak mała, że nie odwołają podróży do Paryża.
- Fakt.- stwierdziłam rozczesując włosy.- Mj? Myślisz, że Peter...wciąż coś do mnie czuje?- spytałam, na co ta spojrzała na mnie pytająco.
- Dlaczego pytasz?
- Tak tylko...z ciekawości.
- Nie wiem, ale Brad wygląda, jakby coś do ciebie czuł.
- Bredzisz. Jest po prostu miły.- powiedziałam, a Mj westchnęła.
- Jasne. A co do Petera, to nie sądzisz, że dziwnie się zachowuje?
- W jakim sensie?
- Znika sobie, jak wtedy w Washingtonie. Dzisiaj też podczas akcji z tym wodnym czymś zniknął.
- Pewnie się gdzieś schował.- zastanowiłam się.
- Albo coś ukrywa?
- Na przykład co?- spytałam, próbując ukryć przed nią prawdę. Ta zmrużyłam oczy, aby przeszyć mnie wzrokiem.
- Ty mi powiedz. Chodziliście ze sobą przez jakieś pół roku.
- I co z tego?
- Miał też staż u twojego taty i nic nie zauważyłaś? Może jest jakimś...agentem.
- Agentem? Dobrze się czujesz? Może dzisiejsza sytuacja uderzyła ci do głowy, co?
- Mówię poważnie.
- Ja też. Z resztą jestem zmęczona. Pogadamy o tym jutro?
- Okej. Wszystko gra?
- Tak, po prostu...dużo się dzisiaj wydarzyło.
- Racja. Pewnie wolałabyś, żeby kosmici i inne takie stwory znikły na zawsze.
- Nie tylko ja.
- Mam na myśli twojego tatę. Wiesz...kosmici, walka.- wyjaśniła, a ja spuściłam głowę.- Ale wiesz, że na to nie masz wpływu?
- Tak, wiem.- odpowiedziałam, po czym zapanowała cisza.- Pójdę spać. Rano jedziemy do Paryża, więc lepiej się wyspać.
- Kumam. Dobranoc.
- Dobranoc.- rzuciłam obracając się do niej tyłem i przykrywając się szczelnie kołdrą. Z oka wypłynęła mi łza, która spłynęła, zostawiając plamę na poduszce.
Rano zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy się i wyszliśmy z naszymi bagażami przed hotel.
- Dobra wieści!- zawołał nasz nauczyciel.- Jedziemy do Pragi!
- Co?- odezwała się grupa.
- Tak, dzwonili z biura podróży. Rozszerzyli pakiet. Nieźle im wygarnąłem. Szkoda, że nie słyszeliście jak się darłem.
- Ja słyszałem płacz.- rzucił drugi opiekun. Ruszyliśmy więc do wypasionego autobusu, przed którym stał mężczyzna z brodą i napisem MIDTOWN HIGH. Zostawiliśmy mu nasze bagaże i wsiedliśmy do środka.

*Peter
Przeglądałem internet, szukając jakiś romantycznych miejsc w Pradze, jednak nic nie mogło mierzyć się z Paryżem i wieża Eiffla, która uciekła nam sprzed nosa. Westchnąłem ciężko, po czym przypomniałem sobie o okularach, które dał mi Nick Fury. Byłem ciekawy, czy Thea o nich wiedziała. Pewnie nie. Założyłem je na nos, oczekując jakiegoś efektu, jednak nic takiego nie miało miejsca. Złapałem więc za kartkę, która była w środku pokrowca.
Dla następcy Tonego Starka, ufam ci.
Ps: powiedz EDITH. ~TS

*Thea
Droga była dosyć długa, więc w połowie zrobiliśmy sobie przerwę. Wszyscy ruszyli do toalety, jednak ja zostałam w autobusie czytając nową książkę. Po dziesięciu minutach wszyscy wrócili na miejsca, a obok mnie usiadł Brad.
- Hej, masz chwilkę?- spytał, na co ja wzruszyłam ramionami.
- Zależy. Coś się stało?
- To moje miejsce.- odezwała się Mj, która stanęła obok nas.
- To ważne.
- Zaraz ruszamy.
- Zrobimy tak.- rzuciłam zamykając książkę.- Pójdziemy na tyły, pogadamy i zaraz wrócę na miejsce. Pasuje?
- Nie, miałyśmy obejrzeć film.- uparła się moja przyjaciółka.
- To nie zajmie długo.- odezwał się Brad.
- Okej, ale szybko.
- Jasne.- odpowiedziałam Mj, po czym usiadłam na tylnych siedzeniach z chłopakiem. Autobus ruszył, a ja zaczęłam rozmowe.- O czym chciałeś...?
- Chodzi o Petera.- wypalił, na co ja otworzyłam szerzej usta w niedowierzaniu.
- Co?
- Wiem, że coś was łączyło przed...tym co się stało, ale jest coś o czym nie wiesz.
- Brad, nie chce rozmawiać o Peterze.
- Domyślam się, ale musisz coś zobaczyć. Nie jest tym za kogo się uważa...
- Brad, przestań.- rzuciłam w końcu patrząc za okno.
- Wybacz, ja tylko...zasługujesz na prawdę, a widziałem jak Peter obraca jakąś obcą laske w łazience.- wyjaśnił niepewnie, na co ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Co? O czym ty gadasz? Peter taki nie jest.
- Mam zdjęcie.
- Jak obraca laskę w toalecie?
- Tak jakby...- zaczął wyciągając telefon.
Nagle autobus zaczął gwałtownie skręcać, a Peter uderzył Flasha w twarz.
- Patrzcie tam, małe kózki.- powiedział Parker, na co cała klasa spojrzała w okna po prawej stronie. Ja również. Gdy spojrzałam z powrotem na chłopaka, zamarłam.- Wybacz...już szukam.- kontynuował Brad, a w moich oczach pojawiły się łzy. Peter miał na sobie okulary przeciwsłoneczne takie same, jakie nosił mój ojciec. Chłopak usiadł w pierwszym rzędzie, ale ja dalej nie mogłam się otrząsnąć. Tak jakbym właśnie cofnęła się w czasie.

*Retrospekcja
- Idę do Mj!- zawołałam stając przed windą.
- O której wrócisz?- spytał ojciec podchodząc do mnie.
- Nie wiem. Zadzwonię po Happy'ego.
- Okej. Uważaj na siebie.
- Jasne.- odpowiedziałam wchodząc do windy.- Po co ci te okulary? Przecież jest zima.
- Dodają klasy.
- Nie, nie dodają.- zaśmiałam się, na co ten zdjął okulary, przyglądając się im.
- Są ważne.
- Zasłaniają twoje siniaki i podbite oczy?
- Też. Pełnią też ważniejszą funkcję.
- Niby jaką?- spytałam, ale ten tylko się uśmiechnął.
- Pozdrów Mj i nie wracaj za późno.
- Okej. Pa.- odpowiedziałam włączając przycisk. Widna się zasunęła, a ja zjechałam na parter.

*Koniec retrospekcji
- Thea? Thea?!- usłyszałam, na co się otrząsnęłam i spojrzałam na Brada.- W porządku? Odpłynęłaś.
- Tylko się zamyśliłam. Wybacz. Coś mówiłeś o Peterze.
- Tak, że...miałem zdjęcie w telefonie.
- Więc pokaż.
- Właśnie nic nie rozumiem, bo...- urwał pokazując mi zdjęcia, które zrobił w Wenecji.- Nie ma tego zdjęcia.
- Jak to nie ma?
- Musiało się usunąć.- stwierdził szukając dalej w telefonie. Wtedy ja spojrzałam w stronę Petera, który nas obserwował. Łapiąc mój wzrok schował się za siedzeniem.
- Pójdę...do Mj. Obiecałam, że z nią obejrzę film.
- Ale miałem je. Naprawdę.
- Okej, wierzę ci.- powiedziałam wstając.- Ale nie mówmy więcej o Peterze, dobrze?
- Dlaczego? Dlaczego właściwie zerwaliście?- spytał, a ja wzruszyłam ramionami.
- Za wiele nas różniło.- rzuciłam ruszając w stronę mojego miejsca.
- Co chciał?- spytała Mj, ale ja nie odpowiedziałam. Spojrzałam tylko na Petera, który wciąż miał na nosie te okulary.- Thea? Co co Brad nagadał?
- Nie ważne.- stwierdziłam.- Co oglądamy?- spytałam, na co przyjaciółka spojrzała na Parkera.
- Pogadaj z nim.- rzuciła.
- Z kim?
- Z Peterem.
- Wiesz, że nie chce.
- Chcesz i to bardzo.
- Nie chce. Koniec tematu.- powiedziałam stanowczo, jednak się zawahałam.- O czym miałabym z nim gadać? O...pogodzie?
- Nie wiem. Może o tym, co czujesz, albo co cię nurtuje.
- To znaczy?
- Kochasz go, Thea. Nie wiem jak, bo jest dziwny, ale kochasz go. Powinnaś mu to powiedzieć.
- Mylisz się. Nie mogę...się wiązać. Nie teraz.
- Wiesz, że jedno nie ma nic wspólnego z drugim? Możesz być w żałobie i chodzić z Peterem.
- Mj, nie mogę. Nie wiesz wszystkiego.
- Pewnie, że nie wiem, ale nie rozumiem, co mogło się między wami wydarzyć, żeby was rozdzielić. Przecież byliście szczęśliwi.
- Byliśmy, ale teraz już nie możemy być.
- Bo twój tata nie żyje?- spytała delikatnie, a ja przytaknęłam głową.- Pogadaj z nim. Serio.
- Przemyśle to.- rzuciłam ze sztucznym uśmiechem.- To co oglądamy?


Hejkaaa
Słuchajcie 14 gwiazdek i nowy rozdział ♥️ Ostatnio super nam idzie więc wbijajcie szybciutko 🥰🥰🥰

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz