57.

1.8K 99 7
                                    

Weszliśmy do eleganckiego hotelu, który wyglądał na drogi. Każdy dostał też własny pokój, w którym o dziwo nie czułam się obco. Niestety zamiast iść na festiwal światła mieliśmy udać się do opery. Nikt nie był zbytnio szczęśliwy z tego powodu. Ale to mogła być też idealna okazja, żeby porozmawiać z Peterem. Ubraliśmy się elegancko, po czym ruszyliśmy do teatru. Jedynie nasz nauczyciel się ekscytował.
- Mamy szczęście. Dali nam najlepsze miejsca.- rzucił mężczyzna, ruszając na krzesła.
- Zajmę ci miejsce.- powiedział do mnie Brad, na co ja lekko się uśmiechnęłam.
- Czy to nie uchodzi za nachodzenie?- wyszeptała Mj, gdy ten poszedł, a ja zaśmiałam się cicho.
- Hej.- odezwał się nagle Peter, który stał za nami. Spojrzałam zakłopotana na przyjaciółkę, która jednak nie miała zamiaru mi pomóc.
- Pójdę po lornetki.- rzuciła kierując się po specjalne soczewki. Ścisnęłam oczy, wiedząc co ta planuje. Mimo wszystko spojrzałam na Petera, który stanął obok mnie.
- Bardzo ładnie wyglądasz.- powiedział, a ja lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Dzięki. Ty też.
- Dziękuję.
- Zwłaszcza...- zaczęłam patrząc mu w oczy. Czułam jak moje serce przyspiesza.- Zwłaszcza w nowych okularach.- wypaliłam, na co Peter zamilkł na chwilę.- Nie wiem skąd je masz i...
- Nie wychodź dzisiaj z teatru.- rzucił przerywając mi.
- Co?
- Lepiej nie idź dzisiaj do centrum.- wyjaśnił, a ja westchnęłam ciężko.
- Jasne, ten...stwór?- spytałam, choć znałam odpowiedź. Do oczu napłynęły mi łzy. Znów chciał walczyć.
- Wyjaśnię ci to wszystko później, dobrze? Muszę już iść...
- Później?- spytałam drżącym głosem.- A co jeśli dzisiaj zginiesz? Nie wybaczę sobie tego. Nie wybaczę sobie, że cię nie powstrzymałam. Nadal nie rozumiesz, dlaczego nie mogę z tobą być?- spytałam, na co ten posmutniał.
- Thea...- zaczął, jednak światła zgasły, co oznaczało rozpoczęcie się spektaklu.- Proszę, wyjaśnię ci wszystko. Tylko...tylko zostań tutaj.- powiedział. Nie odpowiedziałam, tylko ruszyłam na miejsce obok Brada. Po kilku minutach opery czując cisnące się na moje oczy łzy, wstałam z miejsca i skierowałam się do wyjścia. Ignorując prośbę Petera, poszłam w stronę wesołego miasteczka. Biłam się z myślami, gdy nagle coś wystrzeliło, a między budynkami pojawił się ognisty stwór. Schowałam się w jednej z alejek obserwując walkę Petera, Misterio i potwora. Wygrywali, aż ten zaczął rosnąć, a ci mocniej go atakować. Nagle coś upadło obok moich stóp. Spojrzałam na centrum placu, gdzie Peter przytrzymywał przewracające się diabelskie koło, a tajemniczy bohater wleciał w stwora. Potwór zniknął, a Misterio wydawał się być ranny. Spakowałam tajemniczy przedmiot do plecaka w odruchu, by chronić Petera. Nie sądziłam, że będzie to tak istotne.

Siedziałam na łóżku przytulając się do poduszki. Wycieczka miała dobiec końca, a ja wcale nie czułam się lepiej. Ten wyjazd miał mi pomóc, a było wręcz gorzej. Myślałam nad tym, gdy usłyszałam głosy przed moimi drzwiami. Wyszłam więc na zewnątrz, gdzie jak się okazało stoi Peter.
- Hej.- rzuciłam, na co ten się obrócił w moją stronę.
- Hej.- odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Widzę, że wszystko z tobą w porządku.
- Tak, jest...jest okej.- wyjaśnił, po czym zapadła cisza.
- To dobrze.- rzuciłam w końcu zamykając drzwi.
- Poczekaj.- powiedział chłopak, na co ja znów je otworzyłam.- Obiecałem, że pogadamy.
- Nie ważne.
- Ważne.- stwierdził zdecydowanie.- Może pójdziemy się przejść?- spytał, a ja przygryzłam wargę.
- Daj mi pięć minut.
- Okej, będę...poczekam na dole.
- Okej.- odpowiedziałam zamykając powoli drzwi. Założyłam na siebie ciepłą bluzę, zabrałam plecak, po czym zeszłam w umówione miejsce, gdzie czekał już Peter przebrany w bluzkę i jego ulubioną szarą bluzę. Bez słowa ruszyliśmy na zewnątrz. Dopiero gdy doszliśmy na szeroki most, ten się odezwał.
- Fajnie się tak wyrwać.
- Tak, bardzo.- powiedziałam nieprzekonująco.- Przepraszam, że na ciebie naskoczyłam w teatrze.
- No co ty.- rzucił zatrzymując się. W ciągu kilku sekund ten spoważniał, co nie zwiastowało noc dobrego.- Przykro mi z powodu twojego taty i wiem, że już to mówiłem, ale...jak się trzymasz?- spytał, na co ja posmutniałam.
- W porządku.- odpowiedziałam patrząc mu w oczy. Nagle pokręciłam głową.- Źle. Bardzo...bardzo źle.
- Wiem. Znam cię na tyle dobrze, że wiem kiedy cierpisz.- wyjaśnił, a ja zamrugałam chcąc zatamować łzy.- Unikasz mnie, choć możesz na mnie liczyć.
- Bo tak jest łatwiej.
- A może łatwiej w ten sposób jest udawać, że jest dobrze, bo wiesz, że przede mną tego nie ukryjesz?
- Może. Może tylko próbowałam być silna, a w głębi serca jestem rozdarta? Może dlatego wróciłam do szkoły, udawałam super siostrę i pojechałam na tą wycieczkę, choć nie chciałam na niej być?
- Więc co tu robisz?
- Chciałam się otrząsnąć. Mama i Mj twierdziły, że wyjazd mi pomoże, ale...jest gorzej. Ciągle go widzę, słyszę i...tak za nim tęsknię.- wyznałam, a po policzku spłynęły mi łzy. 
- Ja też.- wyszeptał.- Thea, jest coś o czym chce z tobą porozmawiać od...początku wycieczki.
- To znaczy?
- Ja...- zaczął.- Ja wciąż...- przerwał, bo coś z mojego plecaka zaczęło świecić, a obok nas pojawił się żywiołak. Jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął, co wywołało u nas szok.
- Co to było?
- Nie wiem.- powiedział rozglądając się. Wtedy wyjęłam przedmiot znaleziony w centrum z plecaka i podałam go Peterowi.- Skąd to masz?
- Upadło w centrum, gdy... walczyłeś z tym czymś. To jakiś projektor?
- Tak, ale bardzo zaawansowany.
- To nie wyglądało jak projekcja.- stwierdziłam, a ten się zastanowił.
- Ani trochę.
- Czekaj, czy to oznacza, że...
- Żywiołaki to ściema?- dokończył Peter.- Ale to bez sensu, przecież byliśmy tam, prawda? Był też ogień i zniszczenia. Kto by zrobił coś takiego?- spytał, po czym pojawiła się ponowna projekcja, której częścią był też tajemniczy bohater.
- Misterio. - wyszeptałam, na co Peter obrócił się w moją stronę przerażony.
- Schrzaniłem. Na maksa. I muszę to naprawić.
- To znaczy? Peter, co to...co to znaczy?
- Wiem, że masz wiele pytań, ale musimy iść. Teraz.- wyjaśnił, po czym pobiegliśmy z powrotem do hotelu.

- Jak mogłem oddać mu okulary? Jak mogłem być takim osłem?- pytał Peter zasłaniając okna.- Pewnie mnie teraz obserwuje, albo wysyła drona, żeby mnie sprzątnął.
- Czekaj, czyli te okulary od taty zawierały dostęp do dronów zabójców?
- Tak, nie chciałem ich. Zwłaszcza, że prawie zabiłem Brada.- stwierdził szukając czegoś w laptopie.
- Że co prawie zrobiłeś?- spytałam wkurzona, jednak ten to zlekceważył.
- Słuchaj, muszę zadzwonić do Fury'ego i powiedzieć mu o Becku, ale...na pewno mnie podsłuchuje.
- To co zrobisz?- spytałam, gdy ten stanął obok łóżka.
- Potrzebny mi strój.- rzucił wyciągając swój nowy, czarny strój z plecaka.- I pojadę do Berlina pogadać z Fury'm osobiście.- wyjaśnił zdejmując koszulkę. Gdy zobaczyłam jego jeszcze bardziej wyrzeźbioną klatę, zamarłam. Po chwili spojrzał na mnie wymownie, a ja obróciłam się tyłem dając mu trochę prywatności. Słyszałam, jak ten się przebiera, a moja głowa mimowolnie się obróciła do tyłu. Nagle w drzwiach dostrzegłam zdziwionego Neda. Spojrzałam mu w oczy zawstydzona, ale ten był na tyle zdziwiony, żeby
- O Ned, w samą porę.- odezwał się Peter przebrany już w strój.
- Czyli...wy...znów...- mówił chłopak.
- Ned, Misterio jest oszustem.- przerwał mu przyjaciel.
- Ale ocalił mnie i Betty.
- To była tylko iluzja, projekcja. Nie ma Żywiołaków.- wyjaśniłam.
- Dokładnie. Używa projektorów holograficznych.- dodał Peter.
- Wow, to...szaleństwo.
- Właśnie.- wyszeptałam patrząc na Spidermana.
- Ned, zadzwoń do May i powiedz, że mam zostać u rodziny w Berlinie, aż sprawa nie ucichnie.
- Jasne, spoko.
- Jesteście przerażająco zgrani.- stwierdziłam, na co Ned się zaśmiał.
- Muszę biec.- wypalił Peter idąc do okna.
- Czekaj.- rzuciłam podając mu projektor.- Przyda ci się dowód.
- Racja. Dzięki.- odpowiedział patrząc mi w oczy.- Uważajcie na siebie.- dodał, na co ja się zawahałam. W pierwszym odruchu chciałam go pocałować, przytulić, jednak szybko się powstrzymałam. Zerwaliśmy. Amen.
- Wróć.- wypaliłam widząc, że Peter mnie obserwuje.
- Obiecuję.- po tych słowach zniknął między budynkami.

🤫♥️🤫♥️🤫

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz