Leżałam na ławce czekając na dzwonek na lekcje. Byłam zmęczona i zamyślona. Był już piątek, a ja nie wiedziałam dalej, co powiedzieć Fury'mu.
- Tu jesteś.- usłyszałam, a obok mnie usiadła Mj.- Szkoda, że nie widziałaś bójki maturzystów. Myślałam, że będą ofiary w ludziach.- zaśmiała się, ale ja nie drgnęłam zamykając oczy.- Źle się czujesz?
- Można tak powiedzieć. Jestem w czarnej...
- O czym gadacie?- spytał nagle Flash, który podszedł do naszej ławki.
- A co cię to?- rzuciła Mj.- Szukasz przyjaciół?
- Bardzo śmieszne. Chciałem się spytać, czy Peter nie ma może okienka, bo bym chciał się go o coś spytać.
- Zakochałeś się, czy co?
- Ja tylko...
- Muszę się przejść.- rzuciłam wstając z ławki. Podeszłam do łazienki, gdzie usiadłam na podłodze. Chciałam być sama, ale oczywiście moja przyjaciółka nie dałaby mi się smucić. Mj usiadła naprzeciwko mnie, patrząc mi w oczy.
- Co jest? Chodzi o Petera, czy o coś innego?
- Chodzi o wszystko. Moje życie to jedno wielkie...- urwałam zdenerwowana, po czym przygryzłam wargę prawie do krwi, by nie dokończyć zdania.
- Powiedz mi. Wszystko. Mamy jeszcze... piętnaście minut do pierwszej lekcji, więc zdążymy. Chyba.
- Nie mogę. Obiecałam, że nikomu nie powiem.- wyjaśniłam patrząc na swoje palce.
- Nie miałabym komu powiedzieć. No weź. Od tygodnia jesteś jakaś nieobecną. Martwię się. Proszę, porozmawiajmy.
- Ja...byłam w bazie Nicka Fury'ego.
- Tego byłego szefa tarczy? Po co?
- Chce mnie przyłączyć do New Avengers.
- Żartujesz?- powiedziała otwierając szerzej oczy.
- Nie.- odpowiedziałam smutno.- Dał mi czas do jutra, żeby to wszystko przemyśleć, ale...ja nic nie wiem. Zakazał mi komukolwiek mówić, żebym sama podjęła decyzję.
- To coś słaby ten pomysł.
- Jak widać. Powinnam się zgodzić? Co na to Pepper?
- Nie powiedziałaś jej jeszcze o zbroi, a tu walniesz gadką, że jesteś w Avengers?
- Wiem, wiem...słabo wyszło.
- Musisz jej powiedzieć.
- Nie mogę.
- To chociaż o zbroi.
- Nie gadamy od kiedy ją okłamałam.
- Byłaś wtedy u Fury'ego?
- Tak, ale nie mogę jej o tym powiedzieć.
- Cholipka, to cię załatwił. A może to próba? Wiesz, czy dotrzymasz tajemnicy.
- To bez znaczenia. Tak czy siak nie mogę powiedzieć nic mamie, ani Peterowi.
- A co powiesz jutro temu Fury'emu?- spytała, a ja pokręciłam głową.- A chcesz tego?
- Chciałabym. Bardzo. Myślę, że to jest droga, którą wytoczył mi tata. I chce nią iść, ale...nie umiem sama podjąć tak ważnej decyzji.
- To powiedz to mu. Ze potrzebujesz więcej czasu i wsparcia w mamie i Peterze.- powiedziała Mj, po czym przytuliła mnie mocno.
- Dzięki, Mj.
- No coś ty. Po to mnie masz.- zaśmiała się słabo, po czym wróciłyśmy na lekcje.Leżałam na łóżku Petera bawiąc się jego włosami, które układały się każdy w swoją stronę. Za oknem panował gwar, a w jego pokoju czas się zatrzymał. Panowała cisza, która była mi potrzebna. Nagle chłopak złapał mnie udo, przyciągając mnie bliżej siebie.
- Dawno nie spędzaliśmy razem czasu.- stwierdził gładząc moją nogę.- A teraz milczysz.
- Wybacz, mam...ciężki dzień.
- Opowiedz mi o tym.
- Nie będę ci marudzić.- rzuciłam, co sprawiło, że ten się uśmiechnął.- Skąd wiadomo, co jest słuszne? Skąd ty na przykład wiesz, co jest słuszne, a co nie?
- Po prostu to wiem. Czasem się mylę. Zazwyczaj wtedy pakowałem się w kłopoty. Jak wtedy z E.D.I.T.H. i Misterio. Ale uczę się na błędach. A ty?
- A ja zrobiłam chyba tak dużo błędów w życiu, że mam wrażenie, że wszystko, co robię, robię źle.
- Mówisz o Ironheart?- spytał łagodnie.
- Między innymi.- odpowiedziałam kładąc rękę na jego torsie.- Jestem rozbita.
- Nie chcę żebyś się tak czuła.
- Wiem, ale...- urwałam mrugając energicznie, by zatamować łzy.- Nie nadaje się do takiego życia jak ty. Nie jestem bohaterem.
- Nikt nie każe ci nim być, Thea. Powiedz słowo, a rozłożymy tą zbroje na części.
- Nie. Nie to mam na myśli.
- A co?- spytał szczerze. Patrząc w jego oczy czułam, że pękam, że muszę mu powiedzieć prawdę. Wtedy drzwi się otworzyły i stanęła w nich May.
- Wybaczcie. Jesteście głodni?- spytała z uśmiechem.
- Zaraz będę musiała wracać do domu.- stwierdziłam podnosząc się do pozycji siedzącej.- Nie chce mieć jeszcze większego konfliktu z Pepper.
- Przejdzie jej. Zobaczysz.- zapewnił mnie Peter, a kobieta słysząc to jeszcze bardziej się uśmiechnęła. Po kilku minutach faktycznie zebrałam się do domu, gdzie dojechałam autobusem.*Peter
- Ma problemy w domu?- spytała mnie ciotka, na co ja westchnąłem.
- Nie tylko. Ma...dużo na głowie po śmierci pana Starka.
- Rozumiem. Dobrze, że ją wspierasz. Osoby w żałobie często robią same głupoty i nie umieją stanąć na nogi. Wiesz o czym mówię, prawda?- powiedziała łagodnie składając moją bluzkę do szafy.- Bez względu na to co zrobi, musisz ją wspierać. Zawsze.
- Wiem, May.- rzuciłem, na co ta podeszła i pocałowała mnie w czubek głowy.
- Jesteś porządnym chłopakiem, Peter. Thea ma szczęście, że cię ma.- dodała, po czym wyszła z mojego pokoju, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. To ja mam szczęście, że mam ją. Spojrzałem na telefon, który zaczął wibrować. Widząc na nim numer Mj bez zawahania odebrałem.
- Hej, Mj. Co tam?- spytałem opadając na poduszki.
- Hej, jesteś sam?
- Jeśli masz na myśli Thea'e, to tak. Wróciła do domu. Dlaczego pytasz?
- Zabroniła mi komukolwiek coś mówić, ale robię to dla niej.
- O co chodzi?- dopytywałem zaniepokojony.
- Jest załamana.
- Wiem, mówiła mi o tym.
- No właśnie. Sama nie podejmie właściwej decyzji, a ten cały Fury postawił ją w bardzo niekomfortowej sytuacji...
- Czekaj, czekaj.- przerwałem jej zszokowany.- O czym mówisz?
- A ty?
- Mówiłaś coś o Fury'm. W jakiej sytuacji ją postawił?
- Przepraszam, byłam pewna, że skoro rozmawialiście to...- urwała najwidoczniej zakłopotana.- Zabije mnie.
- Mj?
- Fury dał jej propozycje wstąpienia do New Avengers, ale do jutra ma podjąć samodzielnie decyzję.
- Do jutra? Znaczy, że od kiedy o tym wie?
- A myślisz, że gdzie była, gdy skłamała matce i zapomniała o waszym spotkaniu?
- Czyli...- przeanalizowałem jej słowa.- Czyli wie o tym od prawie tygodnia. I nic mi nie powiedziała?
- Bo nie mogła. Ja wyciągnęłam to od niej dzisiaj i to stawiając ją pod murem.- wyjaśniła.- Proszę, nie mów jej, że ja ci powiedziałam. Będzie na mnie zła, a ja chcę tylko jej pomóc.
- Kumam, ale...jak mogła mi nie powiedzieć?- rzuciłem ponownie nie mogąc w to uwierzyć.- Okej, pójdę do niej. Muszę z nią pogadać.
- Peter, ona cię potrzebuję. Nie zostawiaj jej z tym samą.
- Zadzwonię do ciebie po wszystkim...albo ona to zrobi. Nie wiem.
- Peter, słyszysz co mówię? Nie zostawiaj jej.- mówiła, ale ja szybko wyłączyłem telefon i pognałem do domu Thei.Wiem, że późno, ale dopiero skończyłam, więc wam wrzucam ♥️
W kolejnym rozdziale będzie dużo słów od was, ale tutaj udało mi się włożyć tylko to jedno
Proszę, porozmawiajmy - _niaki_
Miłych snów 🥰🥰
CZYTASZ
The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter Parker
FanfictionJak to jest być nieśmiałą nastolatką, a przy tym córką najbogatszego człowieka w Nowym Jorku; bohatera, który ocalił świat; i człowieka, któremu nie jeden chce zaszkodzić? Thea wie o tym doskonale. Nie jest winna swoich genów, a jednak nie umie sobi...