14.

4.5K 206 100
                                    

Po południu poszłam do Patricka, gdzie chciałam podziękować mu za to, że się mną wczoraj zaopiekował. Zadzwoniłam do drzwi, a gdy stanął w nich chłopak uśmiechnęłam się szeroko.
- Thea? Co tu robisz?- spytał zdziwiony.
- Chciałam pogadać i podziękować ci za wczoraj. Mogę wejść?
- Jasne.- rzucił otwierając szerzej drzwi. Weszłam do środka, po czym ten zaprowadził mnie do swojego pokoju. Był mniej więcej takiej wielkości jak mój, a ściany miały na sobie szarą farbę z czerwonymi pasmami.- Jak się czujesz?
- Mam tylko lekkiego kaca, a poza tym to świetnie.- wyjaśniłam, na co ten się zaśmiał. Usiadłam na jego łóżku przyglądając się pomieszczeniu. Na półce były puchary i nagrody sportowe Patricka, a na biurku szpargały. Gdy ja się rozglądałam, Pat włożył rozwalone ubrania do szafy.
- Wybacz, że pozwoliłem ci tyle wczoraj wypić. Nie sądziłem, że się to tak skończy.- powiedział siadając obok mnie.
- To moja wina.
- Nie prawda. Obiecałem cię pilnować, a zawaliłem.- wyjaśnił patrząc w moje oczy. Po chwili jego wzrok spadł na usta, aby ostatecznie złączył je ze swoimi. Jego ręce pomogły mi usiąść na nim okrakiem, co było dosyć niekomfortowe, ale nie zaprzeczyłam. W końcu mu ufałam. Nagle rozpiął moją koszule i zrzucił ją na podłogę. Przechodził mnie dreszcz, gdy całował i dotykał mnie w różnych miejscach. Po chwili pozbył się też mojej bluzki, która przedtem była pod koszulą. Byłam w samym staniku. Co czułam? Skrępowanie. Wstyd. Całował mnie po szyi, gdy mój wzrok wędrował po otoczeniu próbując ekscytować się tą chwilą. Nagle zobaczyłam coś, co sprawiło, że zamarłam. Zamrugałam kilka razy, by upewnić się, że to złudzenie, jednak owym nie było. W otwartej szafie stał oparty o ubrania telefon, którego obiektyw był skierowany na nas. Byłam w takim szoku, że nie byłam w stanie przez chwilę się ruszyć, co zauważył Patrick.
- W porządku?- spytał dysząc. Szybko odwróciłam wzrok patrząc na chłopaka.
- Tak...jasne...- mówiłam schodząc z jego kolan.
- Co jest?- dociekał łapiąc mnie za uda.
- Ja...zapomniałam o czymś ważnym...mam szlaban i muszę wrócić do domu.
- Sama przyszłaś.
- Tak, ale chciałam tylko ci podziękować.
- Właśnie to robisz, co nie?- spytał gładząc moje nogi. Obróciłam się jednak do niego tyłem i założyłam na siebie bluzkę, a potem koszulę, której nawet nie zapięłam.- Co jest, Thea? Zrobiłem coś nie tak?
- Muszę iść.- wyjaśniłam krótko, po czym zostawiłam go samego w pokoju wychodząc nerwowo z jego domu. Szłam na przystanek autobusowy roztrzęsiona tym co zobaczyłam. Wniosek nasuwał się sam, ale odsuwałam go tak długo, aż nie poszłam w poniedziałek do szkoły. Wtedy to do mnie dotarło. Czułam się, jakbym dostała w twarz pięścią. Na korytarzu każdy się na mnie patrzyć. Niektórzy nawet się śmiali. Schowałam ręce do kieszeni, po czym podeszłam prędko do Mj, która stała przy mojej szafce.
- Hej.- rzuciła poważnie.
- O co tu chodzi? Wszyscy się na mnie gapią.
- Nie widziałaś?- spytała wyciągając z kieszeni telefon. Włączyła Instagrama, a następnie wyświetliła zdjęcia. Moje zdjęcia. Kilka bez koszulki zrobionych, gdy byłam u Patricka oraz jedno z imprezy, na której całkowicie się upiłam. Miałam podniesioną bluzkę, a ręka chłopaka była włożona w moje spodnie. Otworzyłam szeroko usta próbując coś wydukać, jednak nic nie powiedziałam. Nad zdjęciami był napis o treści:
THEA STARK - CÓRKA TONEGO STARKA SIĘ PUSZCZA.
Do oczu napłynęły mi łzy, które mimowolnie zaszliły mi pole widzenia.
- Boże...- rzuciłam, po czym przyłożyłam dłonie do ust, a po policzku spłynęły mi łzy.
- Nie tutaj.- wyszeptała Mj, która złapała mnie za rękę i zaczęła prowadzić mnie do toalety. Mój wzrok wyłapał spojrzenie Petera, który stał na korytarzu. Wyglądał na zdezorientowanego, albo zaskoczonego moją postawą. A może bardziej tym, kim jestem. Nie tylko on jeden. Wszyscy się na nas patrzyli. Gdy doszłyśmy do toalety, oparłam się o umywalkę, po czym zaczęłam płakać. Byłam taka przerażona, a moje serce biło jak oszalałe z nerwów.- Doszło do czegoś między wami?
- Nie. Oczywiście, że nie.- powiedziałam zdenerwowana.
- Musiałam spytać.- wyjaśniła, a ja włączyłam zimną wodę, którą oblałam swoje policzki.- Jedno jest zrobione na imprezie prawda? Pamiętam co miałaś wtedy na sobie.- stwierdziła, na co ja ją zignorowałam próbując się uspokoić.- Byłaś pijana i nie byłaś w stanie podjąć żadnej decyzji.
- I co z tego?- spytałam wkurzona.
- To, że Patrick...cię molestował. Widać to na zdjęciu. Jesteś ledwo przytomna i pijana.
- Do niczego nie doszło. Zwymiotowałam, wezwał mojego tatę i wróciłam do domu.
- Na tym zdjęciu się do ciebie dobierał. Gdybyś się gorzej nie poczuła, to mógłby cię...- urwała, ale ja znałam końcówkę jej wypowiedzi. Zgwałcić. Mógł mnie zgwałcić mój chłopak, któremu tak ufałam, któremu powierzyłam największy mój sekret, oraz którego pierwszy raz pocałowałam. Zdradził mnie, jak wszyscy z poprzednich szkół. Jak Clara, która mnie wykorzystała dla sławy. Jak Susan chcąc moich pieniędzy. Jak każdy. Byłam złamana. Całkowicie zniszczona od środka. Znów.- Będziesz na lekcjach?
- A co mam zrobić? Uciec ze szkoły?- spytałam zapłakana.
- Ja bym tak zrobiła. To świeża sprawa, więc będą na ciebie patrzeć, krytykować cię i takie tam. Odprowadzę cię na przystanek.- wypaliła, na co ja spojrzałam na nią z wdzięcznością. Wyszłyśmy ze szkoły obserwowane przez innych uczniów. Mj odstawiła mnie na autobus, którym dojechałam do swojego domu. Wyszłam z windy wycierając rękawem mokre policzki. W salonie siedział mój ojciec wraz z Pepper. Oboje byli widocznie zaskoczeni moją obecnością.
- Thea? Nie miałaś być w szkole?- spytała Pepper, na co mój ojciec odłożył telefon i spojrzał w moją stronę. Gdy zobaczył moje łzy, poczułam co chce zrobić. Wstał z krzesła, a ja biegiem ruszyłam do pokoju, chcąc uniknąć jego pytań. Zamknęłam drzwi na zamek, a następnie usiadłam na podłodze zwijając się w kłębek.
- Thea, otwórz drzwi.- usłyszałam od taty. Po chwili rozległo się intensywne pukanie w drzwi, jednak ja wciąż płakałam we własnych objęciach.- Thea!
- Thea, co się stało?- spytała Pepper również pukając w drewno.
- Otwórz drzwi.
- Chcemy tylko pogadać. Proszę cię, otwórz.- mówili, a ja siedziałam chcąc zamknąć, schować się przed światem.- Dajmy jej chwilę.- powiedziała kobieta do swojego partnera, po czym ci odeszli zostawiając mnie w ciszy. Siedziałam w niej do wieczora, schowana pod kołdrą i przytulona do poduszki. Wtedy znów ktoś zapukał do moich drzwi.- Kochanie, otwórz. Na pewno jesteś głodna. Mam naleśniki z czekoladą i gorącą herbatę na smutki.- wyjaśniła Pepper, ale ja wciąż się nie ruszyłam ze swojego azylu. Nie byłam w sobie. Po prostu leżałam w bezpiecznym dla mnie miejscu, gdzie nikt mnie nie zrani. Nikt nie skrzywdzi.- Thea?- spytała, po czym odkryłam kołdrę. Zawahałam się, aż wstałam i niepewnym krokiem podeszłam do drzwi. Przyłożyłam do nich rękę, po czym zjechałam nią do zamka otwierając wstęp do mojej fortecy. Kobieta otworzyła drzwi i spojrzała na mnie łagodnie.- Porozmawiamy?
- Nie.- wyszeptałam ochrypłym głosem.
- Chce ci pomóc. Widzę, że coś cię przerasta. Obiecuję nie oceniać, ani nie mówić Tonemu, jeśli chcesz. Tylko ze mną porozmawiaj.- wyjaśniła, a ja przytaknęłam lekko głową, na co Pepper zamknęła za sobą drzwi i odłożyła posiłek na moje biurko. Usiadłyśmy na moim łóżku, gdzie objęłam znów poduszkę.
- Nie mogę powiedzieć.- wydukałam trzęsącym się głosem, po czym chwyciłam za telefon.- Ale mogę...ci pokazać.- dodałam, a ta się zgodziła. Włączyłam post Patricka pokazując go kobiecie. Ta otworzyła szeroko oczy widocznie zaskoczona zdjęciami.
- Musisz powiedzieć o tym Tonemu.- wypaliła łagodnie.
- Nie.
- To przestępstwo, Thea. Nie jestem specem, ale pornografia, opublikowanie czyiś zdjęć być jego zgody i jeszcze molestowanie są karalne... domyślam się, jak się czujesz, ale musisz powiedzieć tacie.
- Nie.- powtórzyłam zdecydowanie kiwając głową. Ręka kobiety złapała mnie za ramię patrząc wciąż mi w oczy.
- Mogę mu powiedzieć? Musi wiedzieć.- wyjaśniła, a po moich policzkach spłynęły łzy.- Nie będzie cię oceniać. Nikt z nas tego nie zrobi. Kochamy cię bez względu na to, co się stanie.- powiedziała, po czym przytuliła mnie do siebie. Płakałam w jej ramionach trzęsąc się nerwowo. Czy naprawdę ojciec coś z tym zrobi? Czy nie będzie gorzej? Czy nie zmieni o mnie zdania? A może odda mnie do domu dziecka, bo jestem nieodpowiedzialna? Przecież mogłam to przewidzieć. Prawda? A może nie? Może nikt nic nie może przewidzieć? Zwłaszcza, gdy kogoś mocno kochamy?




Heeejka♥️
Pewnie domyśleliście się takiego rozwiązania, albo przynajmniej po wczorajszym rozdziale 😕 pamiętajcie, że nie możemy przewidzieć pewnych rzeczy, a inne możemy. Nie ufajmy wszystkim i nie mówmy im o naszych sprawach.
Zapraszam do naszej zabawy, która ostatnio trochę podupadła 😭 piszcie słowa jakiekolwiek, nie muszą być związane ze Spidermanem, a mogą być np. Iść, kraść, widzieć kogoś...macie dużo opcji 😘😘😘

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz