21.

4.2K 195 19
                                    

Nie rozmawiałam z ojcem po naszej kłótni, mimo że ten wielokrotnie próbował zagaić jakoś rozmowę. Weekend minął mi w średnim nastroju, ponieważ wiedziałam, że czeka mnie  rozmowa z Peterem. Dlatego też w poniedziałek poszłam od razu pod gabinet dyrektora, gdzie ten miał się stawić z powodu nieobecności. Stałam przy ścianie patrząc jak Peter wychodzi z gabinetu i rozmawia ze swoim przyjacielem. Zebrałam się w sobie i ruszyłam w jego stronę. Na mój widok spuścił głowę, a Ned wydawał się udawać, że nic się nie stało.
- Cześć Peter.- powiedziałam spokojnie.
- Hej Thea.- wypalił Ned.- Właśnie idziemy do biblioteki się pouczyć...do... sprawdzianu...z...- przeciągał, jednak ja patrzyłam tylko na drugiego chłopaka czekając, aż się odezwie.
- Ned.- przerwał mu Peter, na co ten westchnął. Spojrzał to na mnie, to na przyjaciela, po czym poszedł wgłąb korytarza. Stałam w ciszy patrząc na Parkera, który również się nie odezwał.
- Masz kłopoty?- spytałam patrząc na biuro dyrektora.
- Nie licząc kozy do końca życia, to nie. Odpuścił mi.
- To dobrze.- rzuciłam, po czym podeszłam bliżej niego by poruszyć trudny temat.- Przykro mi z powodu mojego taty. Naprawdę.- powiedziałam, na co ten spuścił wzrok, a po chwili wrócił nim do mnie.
- Skąd wiedział, gdzie będę?- spytał oskarżająco, na co ja otworzyłam usta, by coś powiedzieć.- Jak mogłem być tak głupi?
- Nic mu nie powiedziałam.
- Wybacz, ale ciężko mi uwierzyć w to, że znikąd ten się pojawił i wiedział, co planuje.
- Ale ja nie wiedziałam, gdzie będziesz. Z resztą pokłóciłam się z ojcem, więc jestem po twojej stronie.
- Po mojej stronie?- spytał zdziowony, a do moich oczu napłynęły łzy.
- Nie powiedziałabym mu. Musisz mi uwierzyć.
- Przepraszam Thea, ale nie umiem. Straciłem swoją szansę, a...a ty moje zaufanie.- wyjaśnił, po czym zamknął oczy i skierował się w stronę sali.
- Peter!- krzyknęłam za nim, ale ten się nie obrócił. Oparłam się o ścianę czując jak moje serce rozrywa się na pół. Dlaczego zawsze, gdy mi na kimś zależy, to ta osoba musi mnie ranić.
Usiadłam w ławce próbując ignorować spojrzenia Neda i Petera. Nagle obok mnie usiadła Mj.
- Hej, Thea. Wiedziałaś o tym, że bal jest obowiązkowy? To pogwałca nasze prawa do własnego wyboru.- rzuciła, na co ja milczałam, co nie uszło jej uwadze.- Co jest? Znowu Patrick?
- Nie.- odpowiedziałam cicho.- Wszystko mi się wali, a ja nawet nie wiem co zrobiłam źle.
- O czym mówisz?
- Pokłóciłam z tatą.
- O co?- spytała, gdy ja obróciłam się w przysługującego się pewnie naszej rozmowie Peter.
- O jego złą decyzję w sprawie Avengers. Stwierdził, że mam się nie wtrącać, choć ten w moje życie wtrąca się intensywnie.
- Pogodzicie się. To normalne, że się kłócicie. Ja z moją mamą też często się kłócę. Aż w sumie się dziwię, że od kiedy się przeprowadziłaś, to kłóciłaś się z nim zaledwie kilka razy.
- To co innego. Nie gadamy ze sobą i nie zamierzam na razie z nim rozmawiać.
- Kumam. A co z Peterem?- rzuciła, a ja wzruszyłam ramionami.- Co chwilę na ciebie zerka, a ty udajesz, że tego nie widzisz...
- Też się pokłóciliśmy.- powiedziałam szybko gasząc przyjaciółke.
- Szkoda, myślałam, że mu wpadłaś w oko, że cię tak obserwuję, ale widać w ten sposób okazuje, jak bardzo cię nienawidzi.- stwierdziła, a ja położyłam się na ławce.- To co z tym balem? Idziesz?
- Mówiłaś, że trzeba.
- Fakt, ale możemy wejść i pójść na pizzę. Nikt nawet nie zauważy.
- Wchodzę w to. I tak nie mam z kim iść.
- A ja?- spytała szturchając mnie w bok. Wtedy weszła nauczycielka i zaczęła prowadzić lekcje. Przez te całe siedem godzin Peter nawet się nie odezwał słowem. Byłam wściekła, ale nie na niego, a na ojca. To wszystko była jego wina. Cały czas jego decyzję decydowały o moim życiu. Przed szkołą znów zaczepił mnie Patrick, na którego widok zaczęłam iść w stronę ulicy.
- Czekaj, proszę.- powiedział łapiąc mnie za ramię.
- Puść, bo będę krzyczeć.
- Nie chce cię straszyć, czy skrzywdzić. Chce tylko porozmawiać.
- Tak jak ostatnio?
- Nie, zachowałem się jak dupek, ale byłem wściekły, że wywalili mnie z drużyny.- wyjaśnił, a ja odwróciłam od niego wzrok.- Przepraszam, zrobiłem błąd z tym zdjęciami.
- Błąd? Wiesz jak ja się czułam?
- Nie, nie myślałem o tym. Nie chciałem ich publikować, to moi koledzy...
- Założyłeś się, że się ze mną przepisz, upiłeś mnie, chciałeś zgwałcić, nagrałeś i umieściłeś w internecie moje półnagie zdjęcia. To był błąd?
- Nie, nie błąd. To było okropne i przepraszam cię. Po prostu jestem dupkiem.
- Owszem, jesteś. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dalej mnie nachodzisz, choć ja chciałabym więcej cię nie widzieć.
- Wiem, wiem... przepraszam.
- Przestań to powtarzać.- rzuciłam wściekła, po czym ten zamilkł.- Dlaczego ja? Bo byłam nowa? Zniszczyłeś moje życie na kilka tygodni. Dalej nie jestem w stanie komis zaufać, bo tobie zaufałam.
- Nie każdy jest takim dupkiem jak ja. Nie powinnaś pamiętać o mnie, a zacząć od nowa. Wiem, że nie wynagrodze ci tego, co zrobiłem, ale...nie chce trafić za kratki. Mam dopiero szesnaście lat.
- Więc trafisz do poprawczaka, a nie za kratki.
- Proszę, odwołaj zeznania. Wiesz, że nim coś ze mną zrobią będzie proces? Długi proces, gdzie będziesz musiała opowiedzieć o sobie, ojcu i o nas.
- Nie zastraszysz mnie.
- Nie próbuje.- stwierdził podnosząc ręce w geście obrony.- Chce tylko cię uświadomić. Będzie się to za tobą ciągnąc.
- Zasłużyłeś na poprawczak.
- Za jeden błąd? Karygodny błąd?- spytał, na co ja się zastanawiałam. Proces, rozprawa, lata. Nie chciałam tego. Chciałam po prostu zapomnieć.
- Jeśli odwołam zeznania, to dasz mi spokój?
- Przysięgam, że więcej cię nie zaczepie. Może nawet zmienię szkołę. Może tam nie dowiedzą się, jakim jestem dupkiem.
- Nie musisz.- rzuciłam po chwili, ku jego zaskoczeniu.- Jeśli zaczniesz uciekać, to już nigdy się nie zatrzymasz.- dodałam, po czym obróciłam się i ruszyłam w stronę parkingu, skąd miał mnie zabrać Happy. Po drodze pojechaliśmy na komisariat, gdzie za sprawą nazwiska udało mi się załatwić sprawę polubownie. Zakaz zbliżania i pracę społeczne. Wróciłam do domu szczęśliwa, że to koniec sprawy Patricka. No właśnie, moje szczęście jak zwykle musiało znów zniknąć.
- Jak było w szkole?- spytała Pepper siedzącą na kanapie.
- Średnio.- odpowiedziałam opierając się o oparcie.
- Pogadamy?
- Poczekaj w kolejce.- rzucił mój ojciec, który jak zwykle pojawiał się w najmniej oczekiwanym momencie.- Coś ty zrobiła? Dzwonili do mnie z komisariatu. Jak mogłaś odwołać zeznania?- spytał, na co ja westchnęłam patrząc ślepo w okno.- Thea.
- Porozmawiajcie.- powiedziała Pepper wstając, jednak ja szybko ją powstrzymałam.
- Zostań.- rzuciłam, na co ta niechętnie usiadła z powrotem na miejscu.
- Thea, dlaczego to zrobiłaś? Szantażuje cię? Straszy?
- Nie.- odpowiedziała w końcu nie patrząc jednak na ojca.
- To dlaczego do cholery zrobiłaś to za moimi plecami?
- Bo to jedyna rzecz, którą w tym momencie mogę naprawić.
- O czym ty mówisz?
- Nie chce dłużyc tej sprawy. Chce ją zamknąć i zapomnieć.
- Więc ujdzie mu to płazem?
- Nie, bo wywalili go z drużyny, jest obrażany w szkole i zwieszony w prawach ucznia. Poza tym będzie przez rok miał pracę społeczne i zakaz zbliżania do mnie.- wyjaśniłam łamiącym się głosem.
- Co się stało?- spytała Pepper łapiąc mnie za rękę.
- Peter nie chce mnie znać.- odpowiedziałam niepewnie.- Myślałam, że się zaprzyjaźnimy, ale...myśli, że go zdradziłam.
- W jakim sensie?- spojrzałam na ojca, który stał w ciszy.
- Myśli, że ci powiedziałam co planuje. Wiesz już dlaczego ci nie mówiłam o nim? Dlaczego ukrywałam co robił na olimpiadzie? Bo wiedziałam, że tak się to skończy. Zawsze twoje decyzje nie wpływają tylko na ciebie, ale i na mnie. A teraz...jestem między młotem, a kowadłem. I to twoja wina.- dodałam, po czym udałam się do mojego pokoju, gdzie usiadłam przy oknie, a po policzkach zaczęły spływać mi łzy.




Siemka
Proponuję dzisiaj maraton♥️ chyba pierwszy w tej książce xd poprawcie mnie jeżeli się mylę
Więc macie jakąś godzinę, dwie na wrzucanie tu w komentarzach jakiś słów, zdań, które ja umieszczę w rozdziale, im więcej tym lepiej
Słowa kluczowe:
Jak można być tak głupim?!- (zmieniłam na jak mogłem być tak głupi, ale myślę, że się liczy 💓) AngryOmega






The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz