54.

1.9K 105 17
                                    

Wysiadłam z samochodu przy lotnisku. Rozejrzałam się krótko po parkingu, na którym było mnóstwo ludzi. Każdy zajęty swoimi bagażami, biegnący by zdążyć na swój samolot. Podeszłam do Happy'ego, który wyciągnął moją walizkę z auta.
- Dzięki.- rzuciłam lekko się uśmiechając.- Będziesz dbać o nie przez moją nieobecność?
- Jasne, miłej zabawy.- powiedział mężczyzna, po czym posłał mi szeroki uśmiech. Wtedy podeszłam do Pepper i Morgan, które przyjechały razem ze mną, by odprowadzić mnie pod sam samolot. Kucnęłam przed siostra głaszcząc lekko jej policzek.
- Będziesz tęsknić?- wyszeptałam, na co Morgan pokiwała smutno głową.- Ej, niedługo wrócę. Przywioze ci coś fajnego z wycieczki, co ty na to?- spytałam, a gdy ta nie odpowiedziała przytuliłam ją mocno do siebie. W moich oczach pojawiły się łzy, które przed kim jak przed kim, ale przed nią chciałam ukryć.- Kocham cię Meguna.
- Ja ciebie też.- odpowiedziała płacząc. Odsunęłam się troszkę, aby pocałować ją w czoło. Wstałam z klęczek, po czym przytuliłam się do mamy.
- Uważaj na siebie, Thea.- powiedziała w moje ucho.- I się odzywaj.
- Obiecuję. To tylko wycieczka... nic wielkiego.- zapewniłam, choć nie była to prawda. Nie chciałam jechać. Wolałam zostać z Pepper, z Morgan. Ale Mj miała rację, że muszę się otrząsnąć po ostatnich wydarzeniach, a przebywanie w domu taty wcale mi nie pomagało. Spojrzałam jeszcze raz na siostrę, po czym złapałam za walizkę i ruszyłam w stronę lotniska.
- Thea!- usłyszałam za sobą, więc się zatrzymałam oglądając się za siebie. W moje ramiona wbiegła Morgan, którą ja podniosłam obejmując.
- Pilnuj mamy.- wyszeptałam, po czym odstawiłam dziewczynkę, a ta wróciła do Pepper. Kilka metrów dalej dostrzegłam May oraz Petera, którzy żegnali się ze sobą. Nie chcąc z nimi rozmawiać, pomachałam bliskim i poszłam wgłąb lotniska. Koło recepcji czekała moja grupa. Niestety Mj jeszcze nie było, więc usiadłam na walizce przysłuchując się rozmowom innych uczniów. Wyobraziłam sobie, że będę gdzieś w Europie, gdy Pepper i Morgan...
- Nie martw się, Europa jest ładniejsza niż Nowy Jork.- usłyszałam nad sobą głos Brada. Wytarłam szybko łzę na moim policzku, po czym pokręciłam głową.
- To nie dlatego...- zaczęłam, ale ten się uśmiechnął.
- Wiem, ale myślałem, że to poprawi ci humor.- rzucił, co wywołało u mnie mimowolnie uśmiech.- Jestem Brad.
- Thea.
- Wiem.- stwierdził, a ja spojrzałam na niego zdziowiona.
- Obserwujesz mnie?
- Skąd, po prostu... wpadłaś mi w oko.- wyjaśnił zakłopotany, co znów mnie rozśmieszyło.
- To miłe.
- Tak myślisz?
- Jasne. O ile nie jesteś stalkerem bądź... gwałcicielem.- żartowałam, na co ten się zaśmiał, a ja razem z nim.
- Nie, nie jestem.
- To dobrze.- odpowiedziałam, a mój wzrok spotkał się ze spojrzeniem Petera, który stał w grupie. Wyglądał na zdziwionego lub zakłopotanego. Poprawiłam kosmyk włosów, spuszczając przy tym głowę.- Wybacz, pójdę...do łazienki.
- Pewnie, mogę popilnować ci bagaż.
- Nie trzeba, ale dzięki.- rzuciłam z lekkim uśmiechem. Zabrałam walizkę ze sobą do łazienki, gdzie się ogarnęłam. Gdy wróciłam, zastałam już zwartą grupę wraz z moją przyjaciółką. Wsiedliśmy wraz z opiekunami do samoloty. Gdy szliśmy by zająć nasze miejsca, rozległ się głos Flasha odbierającego alkohol od stewardesy.
- Ej, Parker!- zawołał do siedzącego już Petera.- To samolot. Jest jak autobus w tym, że przelatuje nad biednymi dzielnicami zamiast przez nie przejeżdżać.
- Przepraszam.- odezwała się Mj do pracownicy samolotu.- Jego w zasadzie pstryknęło, więc wciąż jest nieletni.
- Ja to wezmę.- powiedziała kobieta, zabierając Flashowi szampana.
- Ona kłamie. Nie znam jej...- mówił chłopak, a Mj puściła oczko do Petera, po czym usiadła kilka metrów dalej, a ja obok niej. Spojrzałam na przyjaciółkę pytająco.
- No co?
- Od kiedy bronisz Petera?- spytałam zdziowiona.
- Od kiedy zaczęliśmy się trzymać z chłopakami. W tym, że ostatnio trochę się odcięli. Ciekawe dlaczego.- rzuciła patrząc na mnie wymownie.
- Racja, wybacz.
- Jesteś...zazdrosna?- spytała, a ja się zaśmiałam.
- Skąd, zerwaliśmy. Może się trzymać z kim chce.
- Jesteś zazdrosna. I to mega.- zaśmiała się, na co ja chciałam zaprzeczyć, ale obok nas stanął Ned.
- Hej, przed nami siedzi babka nieziemsko wyperfumowana i... Mj może mogłabyś zamienić się z Peterem miejscem.
- Peter ma alergię na perfumy?- spytała moja przyjaciółka. Ale ja domyśliłam się, co ta dwójka kombinuje. Peter chciał usiąść obok mnie, a to mogło się źle skończyć.
- Tak, oczy mu łzawią i w ogóle...
- Peter ma alergię na perfumy?- odezwał się nauczyciel, który siedział przed nami.
- T-tak, bo...
- Oj, to poważna sprawa. Już czuje jak mnie łapie. Chodź Peter, zabierzemy cię stamtąd.- powiedział, na co chłopak niechętnie wstał z miejsca i ruszył za nauczycielem.- Thea usiądź na moje miejsce, Ned i Betty tutaj...tak, Mj idź obok pana Juliusa...a ja i Peter siądziemy z tyłu.- wyjaśnił, więc wszyscy wykonali jego polecenie. Ja usiadłam jak się okazało obok Brada, który na mój widok szeroko się uśmiechnął.
- Znów się widzimy. Przypadek?- spytał.
- Na to wygląda.- odpowiedziałam obojętnie.
- Hej, może coś obejrzymy. Mam rozdzielacz do słuchawek.
- Nie przepadam za filmami.
- Nie możliwe, każdy lubi filmy. To co? Komedia?- spytał, na co ja westchnęłam ze sztucznym uśmiechem.
- Jasne.- po tych słowach Brad włączył jakiś film, którego jednak nie oglądałam. Oparłam tylko głowę o fotel, śmiejąc się, gdy ten się śmiał. Po kilkudziesięciu minutach, chcąc zrobić sobie przerwę ruszyłam do łazienki. Większość osób, w tym nauczyciele spali, więc nie było większego problemu, żeby dostać się do toalety. Okazało się jednak, że ktoś tam już jest, więc oparłam się o ściankę przy drzwiach i czekałam, aż się zwolni. Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Peter. Zamarłam na jego widok, co jak się okazało dotknęło też jego.
- Hej.- rzucił.- Długo...czekasz?
- Nie.- odpowiedziałam cicho patrząc mu w oczy. Po chwili ruszyłam, by do wyminąć i wejść do toalety, gdy samolot się ruszył, a ja straciłam równowagę. Na szczęście w ostatniej chwili złapał mnie Peter. Czując jego dłonie wokół mojej talii, poczułam się bezpiecznie. Spojrzałam z bliska w oczy chłopaka.
- W porządku?- spytał, na co ja odsunęłam się do tyłu, chcąc zwiększyć między nami odległość.
- Tak...dzięki.- wydukałam, po czym wyminęłam go i stanęłam w drzwiach łazienki. Obróciłam się ostatni raz do chłopaka, a następnie zamknęłam za sobą drzwi. ,,Nie, Thea. To koniec. Nie możesz znów wchodzić w tak toksyczny dla ciebie związek. Za każdym razem, gdy Peter będzie znikać, ty będziesz bać się, że go stracisz. Jest dobrze, jak jest i tak ma zostać." - Tak miało zostać.

Hejaaa
Słodki ten rozdziałek ♥️ wchodzimy już pełną parą w akcję FAR FROM HOME🕷️ jeśli pod tym rozdziałem pojawi się 13 gwiazdek, to automatycznie pojawi się dalszy ciąg ♥️♥️♥️♥️♥️
Piszcie też komentarze, które ja użyje w kolejnym rozdziale
Dzisiejsze słowa kluczowe:
Niedługo wrócę - _niaki_

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz