5.

5.7K 227 70
                                    

Nadszedł ten dzień. Pierwszy dzień w nowej szkole. Czy się stresowałam? Nie. Po tylu przenoszeniach przyzwyczaiłam się do bycia ,,nową". Po śniadaniu i krótkiej rozmowie z Pepper pojechałam do szkoły. Oczywiście nie mogłam jechać autobusem, jak zwykle, a zawiózł mnie mój szofer i ochroniarz - pan Happy. Nie był zbyt rozmowny, ale nie przeszkadzało mi to, a wręcz bardzo się z tego cieszyłam. Weszłam do szkoły pełna pozytywnych emocji. Nowa szkoła i to w Queens, gdzie jeszcze nie byłam. Co mogło pójść nie tak? Otóż...wiele rzeczy. To okręg Nowego Jorku, gdzie nazwisko Stark jest tym, czym Hitler był dla Niemiec. Weszłam do sekretariatu, gdzie przydzielono mi szafkę oraz podano plan lekcji. Sekretarka zaprowadziła mnie do sali, gdzie miałam mieć pierwszą lekcję. Serce biło mi jak szalone, ale zrobiłam na przekór obawą i weszłam do sali uśmiechając się skromnie.
- To wasza nowa koleżanka. Thea Stark.- powiedziała kobieta, po czym uśmiechnęła się do mnie i zostawiła na pożarcie klasy.
- Witaj w naszej szkole, Thea.- odezwała się nauczycielka, która również wyglądała na miłą.- Powiesz coś o sobie?
- Mam na imię Thea...- zaczęłam niepewnie. Co mogę o sobie powiedzieć, żeby nie wyjść na idiotkę?- Nie dawno przeprowadziłam się do Nowego Jorku i zapewne będę chodzić do tej szkoły przez kolejne trzy lata.- stwierdziłam, wzruszając ramionami.
- Mam nadzieję, że jesteś pilną uczennicą. Jak radziłaś sobie w poprzedniej szkole?- spytała kobieta.
- Dobrze.- odpowiedziałam skromnie, na co ta się uśmiechnęła.
- Zajmij proszę miejsce w przedostatniej ławce.- poprosiła, a ja posłusznie poszłam do wskazanej przez nauczycielkę ławki, w której siedziała już ciemnoskóra dziewczyna widocznie zainteresowana moją osobą. Usiadłam obok niej, słysząc jak kobieta zaczyna prowadzić lekcję.
- Jestem Michelle.- wyszeptała dziewczyna, podając mi rękę. Uśmiechnęłam się do niej lekko i ścisnęłam jej dłoń.
- Thea.- odpowiedziałam, po czym wyciągnęłam zeszyt i piórnik z plecaka.
- Dobrze, skupmy się na ostatniej lekcji.- mówiła nauczycielka fizyki.- Pamiętacie co mówiłam wczoraj o prędkości?- spytała, a kilka rąk pojawiło się w powietrzu.- Miller?
- To wielkość fizyczna opisująca szybkość zmiany położenia ciała względem układu odniesienia.- odpowiedział wskazany uczeń.
- Dobrze, ale na następny raz nie czytaj z książki.- zauważyła kobieta.- Co jeszcze wiemy o prędkości?
- Jest oznaczana symbolem v.- powiedziała jakaś blondynka.
- Bardzo dobrze.- stwierdziła kobieta, po czym zapisała odpowiedni wzór na tablicy, a większość osób szybko go przepisało.- Możemy ją obliczyć podstawiając dane do wzoru: droga przez czas. Powiedzcie mi, do jakiej dziedziny jest nam potrzebna prędkość?
- Do jazdy samochodem.- wypalił jeden z uczniów, na co klasa wybuchła śmiechem.
- Dziękujemy Thompson.- powiedziała nauczycielka, krzyżując ręce na piersiach patrząc po klasie.- Stark?- spytała, na co ja rozejrzałam się po klasie.
- Prędkość jest podstawową koncepcją kinematyki....- zaczęłam, obserwując ich reakcje.- więc może w mechanice?
- Wspaniale.- stwierdziła fizyczka widocznie zaskoczona moją odpowiedzią.- Widzę, że mamy tu nowego wzorowego ucznia.- zauważyła, a następnie podeszła do tablicy by kontynuować temat.

Po lekcji wyszłam na korytarz, gdzie zaczepiła mnie Michelle.
- Mają cię za kujona.- rzuciła, patrząc na resztę klasy, na co ja wzruszyłam ramionami.
- Przyzwyczaiłam się.
- Ja też.- stwierdziła.- Ej, może wpadniesz do nas na koło naukowe? Mamy dzisiaj spotkanie po lekcjach.
- Jasne.- odpowiedziałam, na co ta widocznie się ucieszyła.- To koło kujonów?
- Coś w ten deseń. Jeździmy na konkursy, zdobywamy nagrody i takie tam.
- Nieźle. W moich poprzednich szkołach nie było takich zajęć. Raczej skupiali się na sporcie.
- Tu też tak jest, ale my próbujemy udowodnić, że sportowcy to kretyni.
- Bo nimi są.- stwierdziłam, co wywołało i nas zgodność.
- Powiedziałaś w poprzednich szkołach?- spytała po chwili, na co ja zamarłam.- Niech zgadnę, często się przeprowadzałaś?
- Tak. Dokładnie.- powiedziałam szybko.
- To kamień z serca. Już myślałam, że w środku jesteś buntowniczką, którą wyrzucają ze szkół.- wypaliła żartem, a ja się cicho zaśmiałam.
- Wyglądam na taką?
- Ludzie często nie są tacy, na jakich wyglądają.
- A ty jaka jesteś?- spytałam, na co ta się zastanowiła.
- Skomplikowana.- wyznała, wchodząc do klasy, w której mieliśmy mieć kolejną lekcję.
- Ja też mówiąc szczerze.- stwierdziłam, idąc za nią.
- To możesz mi mówić Mj.

Po lekcjach zgodnie z propozycją Michelle przyszłam na koło naukowe. Trochę się denerwowałam, ale nauczyciel prowadzący zajęcia wydawał się być wyluzowany. Na miejscu zastałam jego oraz kilku uczniów, którzy na mój widok się zdziwili.
- Dzień dobry.- powiedziałam nieśmiało, podchodząc do mężczyzny.
- Dzień dobry...to ty jesteś ta nowa?- spytał, na co ja przytaknęłam zdziwiona.- Michelle mówiła, że przyjedziesz.- wyjaśnił, a ja kątem oka spojrzałam na siedzącą na podłodze dziewczynę, która wzruszyła ramionami.- Jak masz na imię?
- Thea.- odpowiedziałam, a ten się uśmiechnął.
- Witaj. Liz cię wtajemniczy...Liz?- zawołał dziewczynę, która z uśmiechem do nas podeszła. Miała elegancki strój, śniadą skórę oraz ciemne włosy, które były idealnie ułożone.
- Hej, jestem Liz, przewodnicząca grupy.- przedstawiła się, podając mi rękę. Uścisnęłam ją, po czym poszłam za nią do reszty grupy.- Nasze kółko jest wyjątkowe. Bierzemy udział w zawodach krajowych i mówiąc szczerze często wygrywamy. Mam nadzieję, że twoja średnia jest powyżej 4,0.- zaśmiała się.- To naszą drużyna. Michelle już znasz. A to: Flash, Sally, Betty, Cindy, Abraham, Charles, Jason, Seymour, Brian, Ned i Peter.- wyjaśniła, wskazując kolejno na osoby z grupy.- Jak chcesz to możesz dzisiaj przesiedzieć i przyjrzeć się jak funkcjonujemy. Jesteśmy nie tylko osobami z kółka, a drużyną. To ważne, bo wielu z nas chodzi tu, żeby dostać stypendium na studia. Ale nie ważne...mam nadzieję, że do nas dołączysz na stałe.
- Też mam taką nadzieję.- rzuciłam, na co ta się uśmiechnęła. Zaczęli próbę, a ja usiadłam na parapecie, przysłuchując się ich integracji. W tym też czasie wysłałam smsa do Happy'ego, żeby odebrał mnie za godzinę. Wyglądali na faktycznie zorganizowaną grupę. Każdy z nich miał przycisk, a gdy znali odpowiedź na dane pytanie, przyciskali go i odpowiadali jak w prawdziwym teleturnieju. Mj nie była zbytnio aktywna, ale po jej mimice wywnioskowałam, że zna odpowiedź na kilka pytań. Po zajęciach większość uczniów zabrało swoje rzeczy i skierowało się do wyjścia, gdzie żegnał ich nauczyciel.
- Ej, nazywasz się Stark?- spytało kilku uczniów, którzy do mnie podeszli.
- Tak.- odpowiedziałam niepewnie.
- Jak Ironman?- spytał Flash, którego chyba nie dało się już nie poznać.
- Tak, ale spoko, nie jestem z nim spokrewniona.
- Szkoda, liczyliśmy na fotkę.- rzucił.
- Ale z ciebie młot Thora, Flash.- odezwała się Betty.
- No co?
- Gdybyś spotkał Ironmana to prędzej byś się posikał w gacie niż do niego zagadał o zdjęcie.- powiedział inny uczeń, na co ja się cicho zaśmiałam tak samo, jak chłopak, który stał kilka metrów dalej.
- Coś cię bawi penis Parker?- spytał go flash, na co ten spoważniał, zabierając swój plecak. Odprowadziłam chłopaka wzrokiem, a widząc jak ten na mnie spogląda, szybko odwróciłam wzrok. Wtedy dostałam wiadomość od Happy'ego, że podjeżdża pod szkołę, więc postanowiłam rozstać się z dość niechcianym towarzystwem. Po drodze spotkałam też Mj, która wyglądała na zamyśloną.
- Do jutra.- powiedziałam do niej, na co ta się ożywiła.
- Cześć kujonie.- odpowiedziała żartem. Wyszłam przed szkołę, gdzie czekał już na mnie kierowca. Szybko wsiadałam, by nikt nie zobaczył czym jeżdżę do szkoły.
- Mam do pana prośbę.- odezwałam się w połowie drogi.
- Tak?
- Mógłby pan mnie zawozić i odbierać kilka ulic od szkoły? Nie chciałabym, żeby ktoś ze szkoły sobie pomyślał...
- Że jesteś bogata?- spytał, a ja zaczęłam gryźć paznokieć.
- Większość osób z tej szkoły mogłoby to źle odebrać. A nie chce być tu przekreślona.
- Jeżeli tak wolisz, to dobrze. Możemy tak zrobić.
- Tylko, żeby to pozostało między nami, dobrze? Nie chcę niepokoić ojca, a on z pewnością by się zgodził.
- Pan Stark kazał mi mówić o takich... ewentualnościach.
- Proszę.- wyszeptałam.
- Niech będzie. Ale jeżeli pan Stark będzie niezadowolony to podkreślę, że mi kazałaś.- zauważył, na co ja się uśmiechnęłam.
- Dziękuję panu.
- Happy.- poprawił mnie spoglądając w lusterko. Opadłam szczęśliwa na siedzenie, myśląc nad tym, co czeka mnie w domu.

Hejka
Trochę późno, ale to przez maraton Live to be with you xd Jeśli wam się podobało to napiszcie komentarz, dajcie gwiazdkę i zachęcam do zabawy💓 mam nadzieję, że każdy wie i co chodzi
Dzisiejsze słowa klucz:
Chłopak - (specjalnie użyte tylko w przypadku Petera 🤫😉) _niaki_
Młot Thora-  (mam nadzieję, że podobało się jego użycie xd) Stydia098

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz