- Oszukujesz.- powiedziała z wyrzutem Morgan w stronę Petera.
- Nie prawda.
- To niemożliwe, żebyś pierwszy raz grał w monopoly i cały czas wygrywał.- wyjaśniła dziewczynka.
- Może to szczęście początkującego?- zastanowił się mój chłopak, co wywołało u mnie śmiech. Rzuciłam kostką, po czym przesunęłam swój pionek o wyznaczoną liczbę posunięć, prosto do więzienia.
- Świetnie.- wyszeptałam kładąc głowę na poduszce, którą trzymałam w przed sobą.
- Teraz ja.- powiedziała Morgan, robiąc to samo co ja. Przesunęła swój różowy pionek o pięć pól, po czym wyciągnęłam do mnie rękę z papierowymi pieniędzmi.- Kupuje ulice stalową.
- O nie, zniszczyłaś moją taktykę.- westchnął załamany Peter, na co ta się zaśmiała.
- I po szczęściu.- rzuciłam, zabierając papiery od Morgan i dając jej kartę własności. Wtedy do drzwi zapukała Pepper, która po chwili weszła do środka.
- Chcecie coś do jedzenia? Jadę do miasta po zakupy.- powiedziała przyglądając się naszej planszy.
- Cheeseburgery!- pisnęła moja siostra.
- Myślałam raczej o czymś...zdrowszym.
- Mamo...- przeciągnęła dziewczynka, na co kobieta spojrzała po naszej dwójce.
- Mogą być cheeseburgery?- spytała ulegając, a Morgan wyskoczyła z łóżka szczęśliwa.
- Bierzesz ze sobą Morgan?- powiedziałam niepewnie, na co ta wzruszyła ramionami.
- Jasne, dokończycie grę później.- odparła, po czym wraz z Morgan ruszyły do wyjścia. Gdy pojechały do miasta, ja i Peter poszliśmy się czegoś napić.
- Fajnie jest mieć siostrę, co?- spytał biorąc ode mnie szklankę z sokiem.
- Nie wiem jak by było, gdybym nie miała Morgan. Jest kochanym dzieckiem.
- Zwłaszcza gdy poczuje rywalizację.- rzucił, na co ja się zaśmiałam.
- Chodź, chce ci coś pokazać.- wypaliłam idąc w stronę schodów do piwnicy, a chłopak za mną. Zeszliśmy na dół, po czym zapaliłam tam światło. Peter rozejrzał się po dawnym biurze ojca, gdy ja odłożyłam swoją szklankę na biurko. Widząc, że ten stanął przed moją zbroją, podeszłam tam.
- To twoja zbroja.- domyślił się i również odłożył sok.
- Wiesz, nie sądziłam, że kiedyś się przełamię i ją założę.
- Ale?- spytał patrząc mi w oczy.
- Ale gdy założyłam ją pierwszy raz poczułam, jakby od zawsze należała do mnie. Latałam w niej kilka razy i było cudownie.
- Czekaj, co robiłaś? Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Nie wiem, jakoś tak nie było kiedy. Walczyłeś z ujawnieniem swojej tożsamości, a to było ważniejsze niż fakt, że latałam w tym żelaznym sprzęcie.
- Właściwie to zbroja nie jest z żelaza.- powiedział przeglądając stos papierów, które leżały na biurku.- Jest ze stopu tytanu i złota.
- Skąd wiesz?
- Bo twój ojciec miał taki sam.
- To dlaczego nazwał siebie Ironmanem skoro jego zbroja nie była z żelaza?
- Bo to ładnie brzmi?- rzucił, na co ja przewróciłam oczami.- Jakie ma właściwości?
- Takie same, jak miał ojciec i więcej. Flary w udach, wyrzutnia rakiet, namierzanie na podstawie danych, promienie laserowe, ochronne pole siłowe i stabilizatory lotów. Przynajmniej tyle na razie udało mi się odkryć.
- Nieźle.- stwierdził przyglądając się maszynie.- Co z nią zrobisz?
- Nie wiem.- wyznałam spuszczając głowę.- Tata zrobił ją gdy jeszcze mieszkaliśmy w bazie Avengers. Jakby wiedział, że ją użyje. Pewnie powinnam go zastąpić.
- Powinnaś?- powtórzył.- Czyli nie jesteś przekonana?
- Peter, jakiś rok temu, nie licząc tych ostatnich pięciu lat, nawet nie znałam ojca. Mieszkałam z nim pół roku, znikłam i jestem tutaj, a on nie. Nie jestem o niczym przekonana. Może nie znał mnie na tyle, żeby domyśleć się, że jej nie użyje, a może znał mnie za dobrze i wiedział, że go zrobię. Nie wiem, ale jedno wiem na pewno. Zrobił ją dla mnie i jestem mu winna, żeby bronić za niego nasz świat.
- Nie jesteś mu nic winna, Thea.- powiedział powoli łapiąc mnie za rękę.- Nie musisz nic robić. Możesz nią latać i tyle. Nikt nie każe ci stawać się drugim Ironmanem. Ale jeśli czujesz, że chcesz tego, że zrobisz to dla tych ludzi, którzy będą cię potrzebować, to zrób to.
- Nie jestem jak ty Pet. Nie mam super siły, ani inteligencji. Jestem... normalną nastolatką.
- Jesteś mądrzejsza niż ja, Thea. Poza tym pan Stark też nie miał żadnej mocy. Był tylko naukowcem i specjalistą od broni. Myślę sobie, że masz dużo z niego i wiem o tym od dawna.
- To znaczy?
- Czytasz książki naukowe, lubisz majstrować przy tej zbroi i zapełniać sobie głowę sprawami innych. To wszystko sprawia, że jesteś równie mądra co on.
- Czyli myślisz, że mogłabym...być jak on?- spytałam, na co ten uśmiechnął się na moje słowa.
- Nie. Ale możesz być lepsza niż twój tata.- zacytował, jakby dobrze znał te słowa. Uśmiechnęłam się lekko, po czym pocałowałam go w usta.
- Pomożesz mi? Z tym... wszystkim?
- Bo nie wiem. Będziemy jeszcze większym tematem do plotek. Ironwoman i Spiderman.
- Nie chce się nazywać, jak ojciec.- stwierdziłam krzywiąc się.- To by było dziwne.
- Ale jednocześnie nie możesz się odciąć od tego, że jesteś jego córką i następczynią.
- Racja.- zastanowiłam się.
- Może...Irondaughter?- spytał, a ja pokręciłam głową.
- Mam inny pomysł.- powiedziałam, na co ten rzucił mi pytające spojrzenie. Nachyliłam się więc nad jego uchem i wyszeptałam mu swoją nazwę.
- Dlaczego? Skąd ta druga część?- dopytywał, ale ja nie odpowiedziałam. Tego dnia po raz pierwszy przyjęłam do wiadomości kim jestem. W nocy założyłam swoją zbroje i ruszyłam do centrum Nowego Jorku. Obserwując ludzi czułam, że wiąże mnie z nimi przywiązanie. Jestem za nich odpowiedzialna. Od tamtego dnia. Stanęłam na jednym z dachów, patrząc na przechodniów. Zobaczyłam między innymi kobietę, która wraz ze swoimi dziećmi wyszła ze sklepu. Jedno miała na rękach, a drugie szło obok niej. Moje serce przyspieszyło, gdy dziewczynka puściła rękę matki i skierowało się na ulicę.
- Sophia!- zawołała z przerażeniem jej matka, a ja zeskoczyłam z dachu, podlatując do małej. To był ułamek sekundy. Samochód przed dziewczynką nie zdążył zahamować, jednak gdy przejechał, na ulicy nie było ani dziecka, ani krwi. Mała była na moich rękach przerażona zaistniałą sytuacją. Ludzie spojrzeli w górę zatrzymując się nagle. Wszyscy patrzyli na mnie i na dziewczynkę. Wylądowałam przed jej matką, która płakała roztrzęsiona.- Boże, córeczko.- powiedziała przytulając obydwoje dzieci do siebie. Nagle jej wzrok spoczął na mnie.- Dziękuję.- wyszeptała przez łzy, na co ja niewidzialnie dla niej się uśmiechnęłam. Wtedy dziewczynka spojrzała na mój hełm, jakby doszukując się w nim mojej twarzy.
- Nowy superbohater?- spytał ktoś z przechodniów.
- Już dość mamy bohaterów. Najpierw Tony Stark, Avengers, a teraz Spiderman. Ten świat nie potrzebuje ludzi zadufanych w swojej sławie.- wypalił gruby sprzedawca.
- Owszem, nie potrzebujecie takich bohaterów.- odezwałam się patrząc po tłumie.- Ale kogoś potrzebujecie, to pewne. Nie jestem Avengersem. Ale jestem tu, by wam pomóc. Ludziom. Nie będę latać w kosmos, czy walczyć z Thanosem.- na ostatnie słowo głos mi zadrżał.- Jestem tu dla was.
- Kim jesteś?- spytała matka dziewczynki.
- Jestem Ironheart, córką Tonego Starka i jego następczynią. Chce zmienić ten świat, abyśmy nie zaprzepaścili tego, co zrobił mój ojciec. Nie ważne, jaki był i jacy byli inni bohaterowie. Każdy z nich robił wszystko, by ratować nasz świat. Może byli zadufani w sobie, a może my ich nie potrzebowaliśmy. Ale gdyby nie oni, dziś nie byłoby śladu ludzi, a Thanos zabiłby nas wszystkich. Więc może nie potrzebujecie bohaterów, ale ja nie jestem bohaterem, a na pewno nie superbohaterem. Jestem jak wy i wiem, że potrzebujecie kogoś takiego jak wy. Dlatego będę wam służyć i dbać, by ten świat się rozwijał, aby nie zapomniał tego, co zrobili dla nas Avengers.- powiedziałam, po czym ktoś z tłumu zaklaskał. Nie minęło pięć sekund, a kolejna osoba dołączyła się do oklasków i tak dalej, i tak dalej, aż cała ulica klaskała. Wtedy wzbiłam się w powietrze czując, że zaczął się mój czas. Czas mojej służby.Hejaaa
Ale fajny wyszedł ten rozdziałek, prawda? Myślę, że teraz rozdziały będą pojawiać się rzadziej, bo mam trzy książki na głowie, ale mogę śmiało stwierdzić, że książka będzie powoli zbliżać się ku zakończeniu. Nie umiem wam powiedzieć ile będzie jeszcze rozdziałów, ale na pewno będzie jeszcze jedna, dwie grubsze akcje, która obejmą po kilka rozdziałów ♥️♥️♥️
Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach
CZYTASZ
The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter Parker
FanfictionJak to jest być nieśmiałą nastolatką, a przy tym córką najbogatszego człowieka w Nowym Jorku; bohatera, który ocalił świat; i człowieka, któremu nie jeden chce zaszkodzić? Thea wie o tym doskonale. Nie jest winna swoich genów, a jednak nie umie sobi...