69.

1.8K 90 3
                                    

- Mamo!- krzyknęłam wieszając balony.
- Tak, Thea?- spytała podchodząc do mnie.
- Pomożesz mi?
- Jasne.- odpowiedziała wchodząc na krzesło, by mi pomóc.
- Wszystko mamy gotowe?
- Przekąski, alkohol, dekoracje.- wymieniła rozglądając się po salonie.- Chyba tak. Tylko nie puści domu z dymem.
- Wiem. Nie jestem głupia.- rzuciłam schodząc z krzesła.
- Moja mała dziewczynka ma już osiemnaście lat.- powiedziała Pepper.- Pamiętam jak dziś, gdy cię pierwszy raz zobaczyłam. Byłaś taka malutka i cichutka. Bałaś się nawet włączyć windę.
- Nie prawda.- rzuciłam ze śmiechem.- No może trochę. Pamiętam twoje dżemy, które dawałaś na stół obok tostów. Były takie pyszne.
- Nadal je robię.
- Wiem, ale to już nie to samo.- wyjaśniłam wzruszając ramionami.
- Peter też będzie?
- Jak wszyscy znajomi. Mam nadzieję, że będą tylko znajomi. To świetna okazja do imprezowania.
- Tylko zamknij garaż i piwnice.
- Wiem, już to zrobiłam.- odpowiedziałam.
- Idziesz się szykować? Zaraz będą goście, a ty w ogóle nie jesteś gotowa.
- Fakt...denerwuje się.- stwierdziłam poprawiając poduszki na kanapie. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
- To pewnie Happy. Ma zawieść mnie i Morgan na lotnisko.- powiedziała idąc, by otworzyć drzwi. Po chwili do salonu weszłam May, Happy oraz Peter, który na mój widok uśmiechnął się szeroko. W dłoniach trzymali tort, a z ich ust wypłynęła pieśń ,,Sto lat". Przyłożyłam dłoń do warg, by powstrzymać wzruszenie. Obok nich stanęła też Morgan i moja mama, które dołączyły się do śpiewu.
- Zdmuchnij świeczki, Thea.- zachęciła mnie May, na co ja podeszłam do tortu i myśląc o życzeniu zdmuchnęłam ogień ze świeczek. Rozległy się oklaski, a ja zaśmiałam się na ten gest.
- Jesteście kochani.- stwierdziłam, biorąc Morgan na ręce.
- A prezent?- spytała dziewczynka, patrząc na mamę, na co ta przytaknęła i podała mi paczkę.
- Mamo...
- Złożyliśmy się. Wszyscy. Musisz ją założyć na wieczór.- uparł się Peter, więc rozemocjonowana otworzyłam prezent, a moim oczom ukazała się wzorzysta sukienka, którą od razu do siebie przyłożyłam.
- Jest piękna.- stwierdziłam powstrzymując łzy.- Idę przymierzyć.- rzuciłam biegnąc do pokoju, co spotkało się ze śmiechem bliskich. Po ubraniu sukienki wróciłam, by pokazać się w całej okazałości.
- Pasuje ci.- powiedziała Pepper.
- Idealnie podkreśla twoją figure.- dodała May, na co Peter się uśmiechnął. On znak tą figurę na tyle dobrze, żeby rozpoznać ją wśród tłumu dziewczyn.
- Dziękuję wam. Bardzo.- powiedziałam, po czym przytuliłam każdego z osobna, zatrzymując się przy Peterze, który pocałował mnie w usta.
- Fuj.- jęknęła Morgan, co wywołało u nas śmiech. Pożegnałam się z bliskimi, a May i Happy odwieźli Pepper oraz Morgan na lotnisko. Wtedy wraz z chłopakiem poszłam do swojego pokoju, gdzie zaczęłam się malować i czesać.
- Nie za mocno.- upomniał mnie Peter, na co ja rzuciłam mu pytające spojrzenie.- To impreza. Nie masz do nich szczęścia, więc lepiej zrób sobie łagodny makijaż.
- Racja.- stwierdziłam, po czym zaczęłam zmywać czerwoną szminkę z ust.
- Mj będzie?
- Mam nadzieję. Od kilku dni nie mam z nią kontaktu, a chciałabym, żeby była dzisiaj na moich urodzinach.- wyjaśniłam.- Ale przyjedzie, prawda? Obiecała mi.
- Na pewno przyjedzie. Może się spóźnić, ale będzie.- zapewnił mnie, choć nie miał powodów by tak sądzić. Pomalowałam usta na różowo, po czym spojrzałam na chłopaka.
- Lepiej?
- Wyglądasz pięknie.- stwierdził szczerze, na co ja uśmiechnęłam się i usiadłam na jego kolanach.
- Kogo zaprosiłeś?
- Wszystkich.- odpowiedział, co mnie zmartwiło.
- Wszystkich znajomych, czy wszystkich w szkole?
- Nie martw się. Będzie fajnie.
- Okej, wierzę ci. Najwyżej odrobisz w nocy.- stwierdziłam, po czym pocałowałam go namiętnie w usta.
- Nie mogę się doczekać.- wyszeptał, co sprawiło mimowolnie, że się uśmiechnęłam. Nie minęło pół godziny, gdy impreza rozkręciła się na dobre. Znajomi, prezenty, alkohol i dobra muzyka. Gdy w tłumie dostrzegłam przyjaciółkę, pisnęłam rzucając się jej na szyję.
- Już myślałam, że nie przyjedziesz.- powiedziałam.
- Jakbym mogła.- odpowiedziała podając mi prezent, który odłożyłam do swojego pokoju.- Masz cały dom dla siebie?
- Pojutrze mama wraca z Morgan, więc może być średnio jeśli nie ogarnę po imprezie.
- Pomogę ci jutro tu sprzątnąć.- zapewniła mnie patrząc na puste kubki jednorazowe na blacie.- W ogóle muszę ci coś powiedzieć.
- Ja tobie też. Ty zacznij.
- Poznałam kogoś.- rzuciła, a ja spojrzałam na nią myśląc, że to żart.- Ma na imię Alex i...
- Mówisz serio?
- No jasne, że tak.
- Skąd jest?
- Z Los Angeles. Poznałam go na wyjeździe i piszemy sporo.
- Lubisz go.- stwierdziłam widząc uśmiech na jej twarzy.- Mj ma chłopaka.- zaśmiałam się.
- Twoja kolej.- rzuciła przerywając mi niedowierzanie.
- Więc...ja i Peter...- urwałam patrząc na nią wymownie.
- Kiedy?
- Na początku wakacji. Wiem, że mogłam ci napisać, ale sieć jest zdradliwa. Wolałam powiedzieć ci osobiście.
- I jak było?
- Cóż, było...świetnie.- dokończyłam, po czym zaczęłyśmy się śmiać.
- Thea?- usłyszałam. Za nami stanął Patrick, którego nie widziałam od wielu lat licząc z tymi pięcioma. Wyglądał na starszego, co dało mi do zrozumienia, że nie zniknął podczas bliku.- Najlepszego.
- Dzięki.- rzuciłam niepewnie.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa z...
- Peterem.- dokończyła za niego Mj, na co ten przytaknął.
- No właśnie. Wiem, że cię zraniłem i żałuję tego. Przykro mi też z powodu twojego taty.- dodał, na co ja uśmiechnęłam się smutno.- Chciałem ci tylko powiedzieć, że uświadomiłaś mi jak się zachowałem, jaki byłem. Zmieniłem się. Studiuje na Harvardzie, mam dziewczynę i nowe życie. Chce ci podziękować za wszystko i jeszcze raz przeprosić za to, jak cię potraktowałem.
- Ja też chcę ci podziękować. Może i nasz związek źle się skończył...- urwałam widząc smutek na jego twarzy. Żałował. Widziałam to.- Ale byłeś moją pierwszą miłością. Nigdy ciebie nie zapomnę i tego, jak mnie pierwszy raz pocałowałeś. Dziękuję ci za tamte miłe chwilę. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy i życzę ci, żebyś nikogo więcej nie zranił.
- Ja ciebie też kochałem Thea. Może nie tak prawdziwie, jak ty kochałaś mnie, ale byłaś mi bliska. Przez krótki czas, który ja zniszczyłem.- stwierdził. Zawahałam się, ale objęłam go za szyję. Mj wyglądała na zdziwioną, tak samo Patrick, jednak ja chciałam to zrobić. Był ważny w moim życiu i to się już nigdy nie zmieni.
- Życzę ci wszystkiego co najlepsze.- rzuciłam odsuwając się od chłopaka.
- I wzajemnie.- odpowiedział z uśmiechem, po czym się oddalił.
- Powinien dostać w łeb.- rzuciła do mnie Mj, ale ja tylko przewróciłam oczami. Po imprezie wszyscy się rozeszli, a ja wstępnie sprzątnęłam dom. Następnie położyłam się obok Petera na kanapie patrząc na gasnący kominek.
- Dużo wypiłaś?- spytał czując ode mnie alkohol.
- Trochę. Tym razem nie skończy się to źle.
- Pamiętam jak pierwszy raz upiłaś się na imprezie Liz.- rzucił ze śmiechem Peter.- Mj mówiła, że ledwo chodziłaś.
- Dawne dzieje. Teraz znam granicę.
- Jesteś dorosła.- zauważył, a ja pocałowałam go w skroń.- Czy dorośli ludzie się zmieniają? Czy ty się zmienisz?
- Nigdy się nie zmienię. Chyba że przy tobie. Na lepsze.- stwierdziłam, po czym usiadłam na nim okrakiem całując jego usta.- Dorośli ludzie mogą się kochać, prawda?- spytałam, na co ten się zaśmiał rozumiejąc mój przekaz. Tej nocy za dużo nie spaliśmy, jednak żadne z nas z tego powodu nie narzekało. To była nasza noc.

Przedostatni rozdział 😭 oprócz ostatniego rozdziału mam jeszcze w planie zrobić rozdział bonusik, który zakończy naszą historię w pięknym, wzruszającym stylu ♥️♥️♥️ciekawi?
Chcecie może dzisiaj mały maraton w związku z zakończeniem ferii? Chętnie zakończę tą książkę dziś dając wam dużą porcję słodkości ♥️♥️♥️
Prawie zapomniałam:
Dzisiejsze słowa kluczowe:
Dżem - Asteria_Mikaelson

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz