*Thea
Siedziałam przy zasypiającej Morgan, myśląc nad moją sytuacją. Pepper miała do późna pracować, więc na mnie spadł obowiązek zajęcia się siostrą. Patrzyłam jak mała przewraca się z boku na bok próbując zasnąć.
- Nie mogę zasnąć.- jęknęła, na co ja lekko się uśmiechnęłam.
- Ja też czasem tak mam. Na przykład wczoraj tak miałam i pewnie dzisiaj też nie będę mogła spać.
- Dlaczego? To przez to, że pokłóciłaś się z mamą?- spytała, a ja zamilkłam.- Ja myślę, że nie jest zła. Mama nie umie długo się gniewać. Pewnie tylko czeka, aż ją przeprosisz.
- To bardziej skomplikowane, Morgan.- wyjaśniłam poprawiając jej włosy, które zasłaniały jej twarz.- Ale na pewno się pogodzimy. A teraz, spróbuj zasnąć. Będę u siebie w razie czego. Jeśli nie będziesz mogła dalej spać, to połóż się u mnie.
- Okej.- odpowiedziała, po czym pocałowałam ją w czoło i wróciłam cicho do swojego pokoju, a którym jak się okazało już ktoś czekał.
- Hej, jak wszedłeś?- spytałam z uśmiechem widząc Petera.
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć?- rzucił, na co ja spoważniałam.
- O co chodzi?
- O Fury'ego.- odpowiedział, a ja spuściłam głowę.- O New Avengers i o ciebie.
- Przepraszam.
- Coś często ostatnio to powtarzasz. Jak mogłaś mi nie powiedzieć?
- Daj mi to wszystko wyjaśnić. Fury mi zakazał. Miałam sama podjąć decyzję.
- I co? Podjęłaś ją?
- Nie.- odpowiedziałam szczerze, na co ten westchnął.- Chciałam ci powiedzieć. Wiele razy. Nawet dzisiaj u ciebie.
- Ale?
- Ale obiecałam, że nikomu nie powiem.
- Nikomu? A Mj?
- Ona dowiedziała się przypadkiem.
- Ja też. Od niej. Powiedziałaś swojej przyjaciółce, a mi nie?
- Będziemy też się kłócić o to, kto jest ważniejszy?
- Przecież wiesz, że pod tym względem to ja powinienem dowiedzieć się pierwszy. Chodzi przecież o Avengers. A gdybym ja zataił przed tobą, że chcą mnie przyjąć do nowych Avengers?
- Pewnie zareagowała bym tak, jak ty.
- Właśnie. Ja nie rozumiem co się z tobą dzieję. Powiedziałaś mamie o zbroi? Oczywiście, że nie, bo to drobiazg!
- Nie krzycz!- wrzasnęłam zapłakana.- Myślisz, że ja wiem, co robię? Nie wiem. Nic nie wiem. Próbuje robić co należy, ale ciągle robię wszystko źle.- stwierdziłam, na co Peter przetarł oczy.- Próbuje...być taka jak ojciec. Odważna. Mądra. Silna. Ale tylko wszystko niszczę i sprawiam przykrość bliskim. Nie umiem podjąć decyzji i nie wiem z co powiem mu jutro. Bo nie umiem podjąć sama żadnej trudnej decyzji. Nie mam... takiej odwagi. Może nie powinnam być taką jak ty, jak ojciec. Może powinnam zamknąć się w tym swoim małym świecie, w którym byłam taka szczęśliwa. Czasem myślę, że wszyscy byli by szczęśliwsi, gdybym nigdy nie zamieszkała z ojcem. Gdybym trafiła do przytułku, albo na ulicę. Ojciec może by nie zginął, bo nie miał by dla kogo się poświęcić. Ty byłbyś szczęśliwszy, bo nie raniła bym cię. Pepper też byłaby szczęśliwsza. Beze mnie.
- Bredzisz.- rzucił Peter, po czym podszedł do mnie, ale ja szybko się cofnęłam. Chłopak westchnął cicho, po czym złapał mnie za rękę.- Kocham cię. I jeśli chcesz to możesz mnie ranić cały czas. Ja i tak wciąż będę cię kochać, a... ojciec byłby z ciebie dumny. Nawet jeśli nie pójdziesz w jego ślady.- słysząc te słowa zaczęłam szlochać, a Peter wiedząc to przytulił mnie do siebie.- Nie jesteś z tym sama. Cokolwiek zdecydujesz, ja będę przy tobie.- wyszeptał, gładząc moje plecy. Wtedy drzwi do pokoju cicho się otworzyły i stanęła w nich smutna Morgan.
- Nie mogę spać.- powiedziała, na co ja wytarłam szybko policzki i spojrzałam na nią łagodnie.
- Chodź, połóż się na moim łóżku.- zachęciłam ją, po czym spojrzałam na Petera.
- Będę już leciał...
- Zostań.- wyszeptałam łapiąc go za rękę.- Proszę.
- Dobrze.- zgodził się. Ułożyłam się obok siostry, która przytuliła do siebie pluszaka, a za mną wsunął się Peter, obejmując mnie. Po chwili całą trójką usnęliśmy.Stałam przed zbroją myśląc nad tym, co zrobić. Godziny mijały, a ja nie mogłam zebrać w sobie żadnej decyzji.
- Co zrobisz?- spytał Peter, na co ja pokręciłam głową.- Musisz podjąć decyzję. Może daj sobie więcej czasu.
- Dzisiaj mam dać mu odpowiedź.- stwierdziłam, a chłopak pocałował mnie w ramię.- To co mówiłeś wczoraj, to prawda?- rzuciłam patrząc mu w oczy.- Będziesz ze mną bez względu na moją decyzję?
- Oczywiście.- odpowiedział cicho, co wywołało u mnie lekki uśmiech wdzięczności. Wzięłam głęboki wdech, po czym cmoknęłam chłopaka w usta.
- Zadzwonie, jak będzie po wszystkim.
- Okej. Powodzenia.- powiedział. Poszłam do samochodu, gdzie czekał na mnie Happy. Widząc moje dylematy, milczał całą drogę, za co byłam mu niezmiernie wdzięczna. W końcu wysiadłam z auta i weszłam do pokoju, w którym czekali już na mnie Nick Fury oraz Maria Hill.
- A już myślałem, że nie przyjdziesz.- zaśmiałam się zwracając uwagę na moje spóźnienie.
- Przepraszam, korki.- wyjaśniłam spokojnie, po czym usiedliśmy przy stole.
- Napijesz się czegoś?- spytała mnie kobieta.
- Nie dziękuję. Przyszłam tu tylko na chwilkę.- stwierdziłam próbując zdobyć się na odwagę, by powiedzieć to wprost.- Doceniam wszystko, co pan robił dla Avengers oraz to, co chce pan zrobić kontynuując dzieło mojego ojca i jego przyjaciół...jednak podjęłam decyzję, że nie chce brać w tym udziału.- dodałam, na co ten spojrzał zdziwiony na swoją towarzyszkę.- Nie ze względu na pana, czy tarcze. Ja po prostu nie jestem gotowa.
- W tym rzecz. Parker też nie był gotowy, gdy Tony dał mu propozycje bycia Avengersem.- stwierdził.- Nauczysz się wszystkiego.
- Nie to mam na myśli. Mogę choćby zaraz założyć zbroje i ratować ludzi.
- Ale?
- Ale nie jestem gotowa, by łączyć bycie Avengersem i dobrą córką, dobrą siostrą i przyjaciółka. Dobrą dziewczyną.- dodałam pod nosem spuszczając głowę.- Ten zabieg, który pan zastosował zakazując mi mówić innym o pańskiej propozycji, uświadomił mi, że jestem beznadziejna w udawaniu. W kilka dni zawaliłam wszystko. Naukę, rodzinę, przyjaźń. Jeśli tak miałoby wyglądać moje życie będąc w Avengers, to nie chce tego. Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Nie mogę wstawić na poważną próbę mamę i Morgan. Poza tym to niebezpieczne, a ja nie chce, by te znów cierpiały, gdyby coś mi się stało. Mam nadzieję, że pan to zrozumie.- dokończyłam, na co ci się nie odezwali. Zapanowała długa chwila ciszy, po której Nick Fury westchnął.
- Czyli odmawiasz.- stwierdził, a ja przytaknęłam niechętnie głową.- Jesteś pewna?
- Nie. Ale wiem, że muszę tak postanowić.- wyjaśniłam, a na twarzach szefów tarczy dostrzegłam ledwo widoczny uśmiech, którego nie mogłam zrozumieć.
- Rozumiem.- odezwał się w końcu mężczyzna.- Ale zanim wyjdziesz, zostawiając nas z twoją decyzją samych, chce ci coś powiedzieć. Wiedziałem, albo raczej spodziewałem się takiej odpowiedzi z twojej strony. Dlatego mam dla ciebie inną propozycję.- stwierdził wyciągając z kieszeni ulotkę, którą mi podał.- Jesteś prawie pełnoletnia, a twój umysł przydałby się nam w tarczy. Tu nie ma tajemnic i niebezpieczeństwa. To czyste papierki i nadzorowanie akcjami. Co ty na to?
- Nie wiem, co powiedzieć.
- Może, że się zgadzasz?- spytał z uśmiechem, którego nie spodziewałam się u niego.
- Ja...muszę porozmawiać z mamą, ale...wow.- zaśmiałam się zszokowana.- Miałabym należeć do organizacji, która będzie nadzorować New Avengers?
- Oczywiście dopiero po skończeniu osiemnastu lat.- odezwała się kobieta.- Wcześniej mogłabyś być u nas na praktykach.
- Jejku, to...wielka sprawa. Jesteście pewni, że się do tego nadaje?
- Jak tego, że mam na imię Nick.- stwierdził mężczyzna półżartem.- Więc?
- Tak, wstępnie zgadzam się.- powiedziałam z uśmiechem.
- Świetnie.- rzucił Fury wstając z krzesła, co i ja zrobiłam.- Ponieważ jesteś niepełnoletnia będę i tak musiał porozmawiać z Pepper.- mówił jakby do siebie, po czym podał mi rękę.- To co? Zadzwonię.
- Dobrze.- powiedziałam ściskając jego rękę.- Do widzenia.- rzuciłam do niego i Marii Hill, a następnie wyszłam z budynku podekscytowana całą rozmową.Słuchajcie, zbliżamy się do końca książki. Napisałam już wstępne zakończenie i...będą łzy💔😭 jak myślicie? Jak zakończy się ta historia? Co jeszcze spotka naszych bohaterów?
Chętnie przeczytam wadze teorie.
Dzisiejsze słowa kluczowe:
Podjęłam decyzję - Asteria_Mikaelson
Daj mi to wszystko wyjaśnić - Asteria_Mikaelson
CZYTASZ
The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter Parker
FanfictionJak to jest być nieśmiałą nastolatką, a przy tym córką najbogatszego człowieka w Nowym Jorku; bohatera, który ocalił świat; i człowieka, któremu nie jeden chce zaszkodzić? Thea wie o tym doskonale. Nie jest winna swoich genów, a jednak nie umie sobi...