38.

2.8K 132 18
                                    

Wiedziałam białą bombkę na choinkę zastanawiając się nad jej istota. Raz w roku ktoś ją wyciąga i wiesza wśród wielu ładniejszych i droższych dekoracji, po czym znów chowa ją do pudełka, gdzie czeka na kolejne święta licząc, że będziemy pamiętać o niej.
- Nie przysypiaj księżniczko.- rzucił mój ojciec wracając do salonu z kolejną porcją bombek, jakie zakupiłyśmy kilka dni temu z Pepper.
- To już ostatnie?- spytała kobieta otwierając pudełko.
- Na to wygląda. Thea, pomożesz?
- Jasne.- odpowiedziałam odchodząc od choinki. Wzięłam do ręki jedną z ostatnich bombek, po czym powiesiłam ją w centrum. Obok mnie stanął tato, który spoglądał na choinkę w zamyśleniu.- W porządku?- spytałam patrząc na niego.
- Dawno nie miałem takich świąt.- stwierdził, na co na się uśmiechnęłam, a on objął mnie ramieniem patrząc jak Pepper zakłada ozdoby.
- Ej, panienki.- rzuciła w naszą stronę.- Bombki mają znaleźć się na choince. Tak samo trzeba rozstawić lampki i skarpety.
- Dobrze ci idzie.- stwierdził ojciec, na co ta rzuciła w niego skarpetą. Otworzyłam szeroko usta obserwując jak ten goni Pepper po całym salonie. Gdy ją złapał, zaczęli się śmiać, a ja zebrałam trzy skarpety, które umieściłam przy kominku.
- Mam nadzieję, że w tym roku nie zaszalejesz jak z tym dziesięciometrowym pluszakiem.
- Co?- spytałam zerkając na narzeczonych.- Dostałaś od taty dziesięciometrowego miśka?
- Przepraszam bardzo, miał dziewięć metrów i był uroczy.- odparł ojciec, a ja zaśmiałam się pod nosem.
- Chyba raczej przerażający. Zajmował cały salon.
- Bzdura. Mieścił się idealnie.- stwierdził wieszając lampki na oknach.
- Jasne.- prychnęła kobieta, co znów wywołało u mnie śmiech. Wtedy z windy wyszedł Happy, który trzymał w ręce prezent z kokardą.
- Przepraszam, że przerywam zabawę, ale kto zostawił to pod drzwiami.- wyjaśnił podając do ojcu.
- To do ciebie Thea.- wyjaśnił, co mocno mnie zdziwiło. Podeszlam więc do tej dwójki odbierając prezent.- Czyżby Romeo wysłał ci prezent?
- Nic mi o tym nie wiadomo.- stwierdziłam czytając dołączoną do prezentu karteczkę:,,Dla Thea Stark"
- Otwórz.- zachęciła mnie Pepper. Spojrzałam więc na wstążkę, którą bez zawahania rozwiązałam, po czym zdjęłam papier ozdobny, a moim oczom ukazała się pozytywka z figurką bawiących się w śniegu dzieci. Była prześliczna. Nakręciłam ją nim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, a do naszych uszu doszła kolęda ,,Carol od the Bells".
- Młody się postarał.- stwierdził mój ojciec, a ja się uśmiechnęłam obserwując jak figurki się obracają.
- Szefie, możemy zamienić słówko? Tylko ty i ja.- odezwał się znów Happy.
- Dziewczyny, dacie sobie radę beze mnie?
- Idź, już prawie skończyłyśmy.- zachęciła go Pepper, na co oboje ruszyli do wyjścia rozmawiając o czymś szeptem.
- Mogę pojechać do Queens?- spytałam nagle kobietę, która uśmiechnęła się łagodnie domyślając się, że chce spotkać się z Peterem.
- Ale pomożesz mi upiec chleb kukurydziany na święta?
- Tak, oczywiście. Nie zajmie mi to długo.- wyjaśniałam.
- To okej, jedź.
- Dzięki.- rzuciłam, po czym zabrałam kurtkę oraz torebkę i pojechałam autobusem do Queensu, gdzie w umówionym miejscu czekał już na mnie Peter.
- Hej.- powiedział, na co ja bez słowa pocałowałam go w usta.- W porządku?- spytał zaskoczony.
- Jest piękna.
- Co?
- Pozytywka.
- Nie wiem o czym mówisz.- upierał się, na co ja wyjęłam z torebki prezent.
- To nie od ciebie?
- Em...nie.- odpowiedział zakłopotany. Zgłupiałam. Byłam pewna, że to od niego, ale skoro nie on ją mi dał, to kto?- Skąd ją masz?
- Ktoś zostawił ją zapakowana i zaadresowaną pod drzwiami mojego domu. Była dla mnie. Ale skoro nie mega od ciebie, to...
- Od kogo?- dokończył myśl Peter oglądając przedmiot.
- Może od Mj?
- Mj kupiłaby ci pozytywkę?
- Racja, to nie w jej stylu.- stwierdziłam.
- A może Patrick? Miałaś z nim ostatnio kontakt?
- Oczywiście, że nie. Dał mi spokój odkąd wycofałam zarzuty.
- Ktoś jeszcze kręcił się wokół ciebie w ostatnim czasie?- spytał, a ja zastanowiłam się, po czym spojrzałam mu w oczy.
- Kobieta, która zaczepiła mnie i tatę przed domem.
- Kiedy?
- Po bankiecie przed naszym domem stała jakaś kobieta. Miała koło czterdziestki i chyba znała tatę. Nazwała mnie córką.- wyjaśniałam, na co Peter spojrzał na mnie wyczekująco.- Ojciec powiedział, że to chora kobieta.
- Wierzysz mu?
- To mój tata. Nie okłamał by mnie.
- Okej, masz rację. Ale...jakby się zachował, gdyby twoja mama wróciła i chciała cię odzyskać?- spytał.
- Myślisz, że mógłby skłamać, żeby mnie chronić?
- A ty tak nie myślisz?- rzucił co mocno mnie zanipokoiło.
- Nie, tata by czegoś takiego nie zrobił. Z resztą moja mama...- urwałam przygryzając wargę.- Ona dla mnie jest martwa, więc nie miała by po co wracać. Pewnie ma nową rodzinę, wspaniałą pracę i szczęśliwe życie. To musi być przypadek.
- Racja.- powiedział pocieszając mnie.- Przyjdziemy się?
- Jasne.- odpowiedziałam chowając przedmiot z powrotem do torebki, po czym Peter złapał mnie za rękę i zaczęliśmy iść ulicami miasta. Gdy doszliśmy na obrzeża Queens, chłopak zaprowadził mnie na dach wieżowca, skąd dało się widzieć okolice pogrążoną w przygotowaniach do świąt.- Ojciec i ja pierwszy raz spędzamy te święta razem.- wyznałam opierając się o krawędź dachu.- Myślę sobie, że to była dobra decyzja, żeby z nim zamieszkać.
- Jesteś szczęśliwa?- spytał, na co ja przytaknęłam.
- Gdy patrzę na niego i Pepper, którzy się śmieją. Albo gdy tata się o mnie troszczy i stara się stworzyć mi prawdziwy dom, którego nigdy nie miałam. Tak, jestem szczęśliwa. Warto było przez szesnaście lat być sierotą, żeby teraz mieć takiego ojca. Choć czasem siebie nie poznaje.
- To znaczy?- spytał zainteresowany krzyżując ręce na krawędzi i kładąc na nich głowę.
- Nigdy nie chodziłam na bankiety, czy imprezy firmowe. Nigdy też nie rozmawiałam z obcymi dla mnie ludźmi o biznesach ojca. I jeszcze fakt, że mam chłopaka. Nie spodziewałam się, że ktoś się mną zainteresuje.
- Co? Dlaczego?
- Bo jestem nikim.- odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
- Więc masz szczęście. Bo ja też jestem nikim.- stwierdził, a ja uśmiechnęłam się szeroko słysząc jego słowa.
- Peter?
- Hm?
- Co powiesz, żeby wpaść do nas z May na obiad w Boże Narodzenie?- spytałam odganiając jego pozę. Chłopak zmierzył mnie wzorkiem zaskoczony tą propozycją.
- Serio?
- To nie wyszło z moich ust, a ojca więc...tak? Czy nie?
- Spytam May, ale...tak, chętnie wpadniemy.- odpowiedział, na co ja pocałowałam go w usta. Chłopak odwzajemnił pocałunek.- Kocham cię.
- I ja ciebie, Spidermanie.- rzuciłam szeptem, po czym znów złączyliśmy nasze wargi w słodkim pocałunku.

Hejka
Wybaczcie, że tak późno, ale mój mózg był dzisiaj za dnia zajęty piernikami i Simsami (szanuje, kto grał) 😁ale jest rozdziałek - niedzielny
Napiszcie co myślicie o jego treści oraz od kogo jest tajemnicza pozytywka? Czy Tony dobrze zrobił ukrywając przed córką prawdę?
Słowa kluczowe:
Tylko ty i ja - Arabella_479

Decyzja - Asteria_Mikaelson (witamy na pokładzie i zachęcam do dalszego komentowania ♥️)

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz