44.

2.7K 143 9
                                    

Minął tydzień, w czasie którego mieszkałam u Petera i May. Czułam się u nich dobrze. Pomagałam May w gotowaniu i sprzątaniu chcąc się trochę odwdzięczyć. Byłam im bardzo wdzięczna, choć oboje twierdzili, że jestem im bliska, więc powinnam czuć się jak w domu. I tak częściowo było. Z ciocią Petera nawiązałam relacje. Pokazywała mi stare zdjęcia chłopaka, rozmawiałyśmy o szkole oraz miłościach. Okazała się być naprawdę wspaniałą kobietą. W końcu nie każdy przyjął by pod swój dach praktycznie obcą dziewczynę. Co do Petera to od tamtego feralnego dnia nie doszło między nami do tak bliskiego kontaktu. Głównie z jego inicjatywy, bo bał się, że znów wpadnę w panikę, jak wtedy. Sama nie wiedziałam dlaczego tak się stało. Może było to związane z tym całym stresem, który w ostatnich dniach czułam. Nie mniej dziwne było to, że naprawdę tego chciałam, a jednak mój umysł przypomniał mi o byłym chłopaku, który tak bardzo mnie zranił.
Siedziałam w salonie z Peter czytając wiadomości od Mj, która wyjechała na ferie w góry. Bardzo za nią tęskniłam. Dużo jej opowiadałam o tym, co się u mnie dzieje, jednak pomijając fakt mojego i Petera...kontaktu. Chciałam opowiedzieć jej o tym osobiście, a za niecały tydzień miałyśmy się spotkać w szkole.
- Co czytasz?- spytał Peter, który leżał na moich kolanach.
- Pisze z Mj.- wyjaśniłam wyłączając telefon i przeczesując włosy chłopaka.- Masz od niej pozdrowienia.
- Dzięki. Chyba.- dodał niepewnie.- Jak to jest, że się przyjaźnicie? Jesteście całkowicie różne.
- Nie powiedziałabym. Ale lubię ją. Mogę z nią o wszystkim porozmawiać i nie ocenia mnie, choć tak wiele się wydarzyło.- stwierdziłam, gdy drzwi wejściowe się otworzyły i weszła przez nie May.
- Hej. Kupiłam coś na ząb.- rzuciła zadowolona z siebie.
- Super.- odpowiedział równie optymistycznie Peter podnosząc się do pozycji siedzącej.
- A i spotkałam kogoś w markecie.
- Kogo?- spytałam obracając się w stronę kuchni, gdzie ta była.
- Twojego tatę.- wyjaśniła, a ja spoważniałam.
- Naprawdę? Jak się trzyma?- dopytywałam, na co ta stanęła przede mną.
- Pytał co u ciebie i jak się trzymasz. Bardzo za tobą tęskni.- wyjaśniła, co sprawiło, że posmutniałam. Od kilku dni chciałam do niego zadzwonić lub wrócić do domu, jednak nie czułam się na siłach by to zrobić. Od Bożego Narodzenia nie rozmawialiśmy, a to sprawiało, że bardzo za nim tęskniłam. Z drugiej strony wciąż miałam do niego żal za to co zrobił.- Thea, wiesz, że możesz tu zostać jak długo chcesz, ale może powinnaś chociaż zadzwonić do Tonego? Domyślam się co może czuć i na pewno chciałby cię usłyszeć w słuchawce.- stwierdziła May, a ja spojrzałam na palce.
- Powinnam.- rzuciłam smutno.- Ale powinnam też wrócić do domu. Do taty i Pepper.
- Jeśli chcesz to mogę tam pojechać z tobą.- zaproponował Peter, ale ja szybko pokręciłam głową patrząc mu w oczy.
- Dzięki, ale lepiej będzie, jak sama z nimi porozmawiam.- powiedziałam, na co ten lekko się uśmiechnął widocznie dumny z mojej decyzji.- Pojadę tam jeszcze dzisiaj.

Weszłam przez bramę spoglądając na mój dom, którego nie widziałam od ponad tygodnia. Wzięłam głęboki oddech ruszając dalej. Zatrzymałam się przed wejściem, gdzie znów się zawahałam. Co im powiem? Jak przekonam do swojej decyzji? Czego się dowiem o mamie?
STOP - powiedziałam sobie, po czym zadzwoniłam do drzwi wiedząc, że nie posiadam przy sobie kluczy. Ręce zaczęły mi się pocić, a serce waliło jak dzwon. ODDYCHAJ THEA, ODDYCHAJ.
Nagle drzwi się otworzyły, a na zewnątrz wyszła Pepper, która na mój widok widocznie się wzruszyła.
- Thea.- powiedziała nie dowierzając, na co ja rzuciłam się jej na szyję.- Jak dobrze, że wróciłaś.
- Też się cieszę.- rzuciłam odsuwając się od przyszywanej mamy.- A tata...?
- Jest w biurze.- odpowiedziała spokojnie gładząc mnie po policzku.- Ucieszy się na twój widok.- dodała, po czym ruszyłyśmy do jego gabinetu. Pepper zapukała lekko w drzwi, chcąc sprawdzić, czy jest w środku.
- Proszę.- usłyszałyśmy, na co kobieta weszła do środka, a ja za nią. Mogę przysiąc, że nie odetchnęłam ani razu wchodząc do pokoju. Gdy tata mnie zobaczył, jego oczy otworzyły się szerzej, a nogi zmusiły do wstania z fotela.
- Cześć tato.- przywitałam się niepewnie, na co ten bez słowa do mnie podszedł i przytulił, jakbyśmy nie widzieli się całe lata. W rzeczywistości ostatnie dni ciągnęły się na tyle długo, że mogłabym uwierzyć, że w istocie minęły lata.
- Przepraszam cię, Thea.- powiedział puszczając mnie i przyglądając mi się, jakby chciał się upewnić, że nie jestem wytworem jego wyobraźni. Pepper w tym czasie wyszła najwidoczniej chcąc zostawić nas samych.- Jestem beznadziejnym ojcem. Po prostu gdy zobaczyłem twoją mamę to... przypomniałem sobie, jak bardzo za nią tęskniłaś. Potrzebowałaś matki, a jej nie było. Zebrał się we mnie gniew i...nie dopuściłem myśli, że mógłbym cię stracić.
- Nigdy mnie nie stracisz tato.- wyszeptałam wzruszona.- Kocham cię i tęskniłam za tobą. Bardzo.
- Ja za tobą też, księżniczko.- odpowiedział przyciągając mnie znów do siebie.
- Tato?- spytałam, na co ten spojrzał mi w oczy.- Chce się z nią spotkać.- stwierdziłam, a w jego oczach dostrzegłam lęk. Bał się, to jasne, ale wiedziałam, że ta kobieta zawsze będzie w mojej głowie jako obca dla mnie osobą.- Proszę, pojedziesz ze mną na to spotkanie? Nie chcę iść sama, a z tobą będzie mi raźniej.
- Nie jesteś zobowiązana się z nią spotkać, Thea. Nic nie musisz.
- Ale chcę. Chce znać odpowiedzi na pytania, które zadawałam sobie przez całe życie. Później może zniknąć, mam to gdzieś, ale...chce się dowiedzieć dlaczego mnie porzuciła.
- A jeśli to sprawi, że będziesz cierpieć?
- Cierpię myśląc, że jestem tak blisko kobiety, której wypatrywałam przez całe lata, a jednak mogę jej nigdy nie spotkać.- wyjaśniłam, na co ten przytaknął dając mi znać, że rozumie o czym mówię.- Pójdziesz ze mną?
- Choćby na koniec świata.- odpowiedział, na co ja uśmiechnęłam się szeroko obejmując go za szyję. Wiedziałam, że to dla kogo trudne, a jednak się zgodził. Kochał mnie, a ja kochałam jego. Przez tyle miesięcy mieliśmy tylko siebie, że teraz nie mogłam o nim zapomnieć. Już nigdy nie będę mogła. Cały wieczór spędziliśmy w trójkę zajadając się popcornem i oglądając jakieś śmieszne filmy. Dużo też rozmawialiśmy. Opowiedziałam im o tym, co robiłam u Petera, oczywiście nie licząc bliskości, oraz na jakie wypracowanie trafiłam w pokoju chłopaka. Miał rację, że na naszą przyszłość wpływa to, z kim trzymamy. Nie wiem kim bym była, gdybym wychowała się z matką, która się mną nie interesowała przez tyle lat. Może teraz byłabym ćpunką, albo alkoholiczką, która chce wzbudzić zainteresowanie u kobiety? A może byłabym nikim? Cóż, dobrze się stało, że byłam z babcią, a teraz byłam z ojcem i Pepper. To byli ludzie, którymi każdy chciałby się otaczać.

♥️♥️♥️♥️jeśli pod rozdziałem uzbiera się pod nim 10 gwiazdek to jeszcze dziś dodam kolejny 😱💓 więc koniecznie zostawicie po sobie ślad
Dzisiejsze słowa kluczowe:
Kocham cię - Asteria_Mikaelson

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz