17.

4.6K 207 125
                                    

Siedziałam w ławce przygotowując się do matematyki, gdy obok stanęło całe koło naukowe z Liz na czele. Spojrzałam na nich zdziwiona.
- Hej.- rzuciłam niepewnie.
- Chcemy cię przeprosić.- wypaliła Liz.- Zachowaliśmy się nie fair wobec ciebie.- na te słowa odłożyłam książkę i wstałam krzyżując ręce na piersiach.
- Chcemy, żebyś wróciła i pojechała z nami pojutrze na zawody- dodał Abraham, a ja spuściłam głowę.
- Wszyscy tego chcemy.- odezwała się Betty. Patrzyłam chwilę na nich, po czym się szeroko uśmiechnęłam.
- Okej.- powiedziałam, na co ci również się uśmiechnęli.- Chętnie wrócę.
- I nie wracajmy do tego, co było.- zaproponowała Liz podając mi rękę. Uścisnęłam ją, a następnie każdy wrócił do swojej ławki.

Na drugi dzień intensywnie przygotowywaliśmy się do olimpiady. Wszyscy byliśmy obkuci, ale Liz chciała mieć pewność, że nam się uda. Dlatego też spędziliśmy tam dwie godziny dzielone jedną dłuższą przerwą. Właśnie w czasie tej przerwy dużo się wydarzyło. Stałam z Mj, Peterem i Nedem rozmawiając o różnych sprawach.
- Serio, staliśmy w kolejce, aż tu ni z dupy ni z pietruchy zaczepiła nas jakąś dziewczyna.- opowiadał Ned.- Spytała, czy może pożyczyć od nas kilka dolarów, a my oczywiście się zgodziliśmy myśląc, że potrzebuje ich na jedzenie, czy coś. Okazało się jednak, że chce kupić sobie nowy błyszczyk.
- Pewnie jakaś pusta dziunia szukająca frajerów.- rzuciła Mj siedząca na ławce.
- To nie był błyszczyk, a jakaś ziołowa pomadka.- poprawił przyjaciela Peter.- Widocznie jej potrzebowała.
- Jasne, żeby mieć ładniejsze usta.- syknęła moja przyjaciółka, na co ja przewróciłam oczami chcąc zmienić temat.
- Szkoda, że z nami nie jedziesz.- rzuciłam do Petera.- Z tobą było by łatwiej nam wygrać.
- E tam, pewnie i tak wam się uda.- stwierdził patrząc na mnie chwilę. Spuściłam wzrok przerywając nasze spojrzenia.
- Co prawda, to prawda. Im więcej osób bierze udział, tym większa szansa, że ktoś będzie znał odpowiedź na dane pytanie.- zastanowiła się Michelle. Wtedy usłyszałam kroki, a do sali wszedł Patrick.
- Szlag.- wyszeptałam widząc, że idzie w naszą stronę. Moi towarzysze również spojrzeli w tamtym kierunku. Chłopak podszedł do mnie, złapał za ramię i szarpnął ściągając z ławki, na co ja się wystraszyłam. Pociągnął mnie na bok, a Mj również wstała ze stołu przyglądając się nam.- Co robisz?- spytałam wyszarpując się. Wtedy ten się zatrzymał.
- Przez ciebie wyrzucili mnie z drużyny i zawiesili w prawach ucznia.- wyjaśnił zdenerwowany.- Dumna jesteś z siebie?
- To moja wina?
- A czyja? Wydzierałaś się wczoraj na stołówce, jakbyś była jakaś cholerną panią światw.- powiedział, a ja zamilkłam.
- Zostaw ją.- odezwała się moja przyjaciółka, która stanęła obok nas.
- Nie wtrącaj się.- rzucił do niej.- Chce tylko, żeby powiedziała prawdę i nie robiła ze mnie zboczeńca. Przecież sama do mnie przyszłaś tego dnia. Pójdziemy do dyrektora i odwołasz to wszystko.
- Nie mam nic do odwołania. Powiedziałam prawdę.- stwierdziłam zdecydowana.
- Mam cię tam zawlec?
- Upadłeś na łeb? Zostaw ją i się nie pogrążaj.- wypaliła Mj, na co ten spojrzał na mnie gniewnie.
- Idź.- powiedział groźnie.
- Puść mnie.- nakazałam zdecydowanie, choć mój głos drżał.- Patrick, puść mnie.
- Lepiej ją zostaw.- odezwał się Peter, który podszedł do naszej trójki.
- Nie wtrącaj się. Kim ty w ogóle jesteś? Jej nowym chłopakiem?
- Po prostu sobie idź, a nic ci się nie stanie.- wyjaśnił mu Parker. Patrzyłam na niego zdziwiona. Dlaczego się w to wtrąca? Patrick jednak zaśmiał się kpiąco, po czym spojrzał na mnie.
- Wiesz co? Naprawdę jesteś szmatą.- rzucił, po czym Peter go pchnął, a ten zdziwiony poleciał na ławkę. Wtedy ja się cofnęłam obok Mj, która wyglądała na równie zszokowaną, co resztą.- Chcesz się bić?- spytał Patrick, a drugi chłopak stał niewzruszony.
- Jeśli się boisz to wyjdź.- na te słowa Patrick się wyprostował i przytaknął głową. Obrócił się, by wyjść, aż nagle wrócił do wcześniejszej pozycji i wycelował w twarz Petera, jednak ten sprawnie uniknął ataku, a następnie uderzył sportowca w brzuch. Mój były chłopak zgiął się w pół patrząc ze zdziwieniem po nas.
- Lepiej sobie już idź.- rzuciła Mj patrząc na chłopaka z satysfakcją. Wtedy Patrick się wyprostował i niechętnie skierował się do wyjścia.- W porządku?- spytała mnie, a ja odprowadziłam chłopaka wzrokiem, aż zniknął za drzwiami. Dopiero wtedy odetchnęłam głęboko.
- Trochę mi słabo.- odpowiedziałam drżącym z emocji głosem, po czym spojrzałam na Petera.- Dzięki.
- Nie ma za co.- rzucił skromnie, na co ja lekko się uśmiechnęłam.
- Wszystko gra?- spytała Liz, która wraz z kilkoma osobami do nas podeszła.
- Tak, już wracamy.- powiedziałam kiwając do przyjaciół. Weszliśmy na scenę, gdzie kontynuowaliśmy trening.

Po zajęciach wróciłam do domu, gdzie czekał już na mnie gorący obiad.
- Jak było w szkole?- spytał mój ojciec, a ja spoważniałam odkładając sztućce.
- Rozmawiałam dzisiaj z Patrickiem.- wypaliłam, na co moi opiekunowie spojrzeli na mnie wyczekująco.
- Czego chciał?
- Wyrzucili go z drużyny.- wyjaśniłam spuszczając głowę.- Przeze mnie. Chciał, żebym zmieniła swoją wersję wydarzeń u dyrektora na jego korzyść.
- Zasłużył na karę za to, co ci zrobił. Nie przejmuj się nim.- uspokoiła mnie Pepper.
- Nie przejmuje, ja tylko...- urwałam patrząc na palce, które trzymałam pod stołem.- Miał w jednym rację. Sama do niego wtedy przyszłam. Wtedy, gdy zrobił te zdjęcia.
- Kochanie, co ty mówisz?- spytał mój ojciec obracając się do mnie przodem.- Nawet jeśli zgodziłaś się na pewne rzeczy, to on nie powinien cię nagrywać, a tym bardziej udostępniać tego w sieci.
- A może zasłużyłam na to, co mnie spotkało?
- Na pewno tak nie jest.- powiedziała Pepper.
- Chciałam mu ufać. Chciałam, żeby mnie kochał i nie zauważyłam, że chciał tylko mnie ośmieszyć. Jestem idiotką.- wydukałam pod nosem. Gdy podniosłam wzrok, zobaczyłam uśmiechniętą twarz ojca.- Dlaczego się uśmiechasz?
- Bo masz rację. Nie powinnaś mu ufać. Ale...- podkreślił.- to go nie usprawiedliwia. Zakochałaś się. To normalne, że chciałaś mu wierzyć, a on tobą manipulował. Ważne, by teraz wyciągnąć z tego lekcje i nie popełnić ponownie tego samego błędu.- wyznał, a ja przytaknęłam rozumiejąc jego słowa.
- Zmieńmy temat.- zaproponowała Pepper.- Jutro jedziesz na olimpiadę do Washingtonu.
- Tak...mam nadzieję, że dobrze nam pójdzie.- stwierdziłam, a ci spojrzeli po na siebie w sposób, jakiego nie rozumiałam.
- Mamy coś dla ciebie.- powiedziała Pepper widząc moje zainteresowanie ich tajemnicą. Kobieta wstała i podeszła do komody pod telewizorem, z której wyjęła torebkę dekoracyjną. Podała mi ją, po czym odgarnęła moje włosy obserwując jak wyciągam że środka prezent. W torbie znajdowała się bransoletka służąca do zbierania do niej przywieszek. W komplecie znajdowała się pierwsza przywieszka w formie otwartej książki oraz inna z przełamanym sercem.
- Po co to?- spytałam zafascynowana prezentem.
- Przywieszki oznaczają różne przeżycia, które wzmacniają charakter.- wyjaśnił mój ojciec.- Pomyśleliśmy, że to pomoże ci zamknął pewne sprawy, a jednocześnie o nich nie zapominać, bo one wykształciły teraźniejszą ciebie.
- Co znaczy otwarta książka?
- A co byś chciała, żeby oznaczała?- spytała Pepper.
- Może...otwarta księga jako coś, czego nie da się zamknąć, bo wraca się do tego nie mogąc dokończyć rozdziału.- zastanowiłam się. A po chwili uświadomiłam sobie, co to oznacza.- Mama.- rzuciłam patrząc na tatę, który spuścił wzrok.
- Ciekawa interpretacja.- dodał po chwili, na co ja się uśmiechnęłam.- Dlaczego właśnie mama?
- Bo nic o niej nie wiem, więc...nie mogę zamknąć tego rozdziału. To tak, jakby zaczął rozdział nie umiejąc czytać. Nie dokończysz go, bo nie masz pewnej wiedzy.- wyjaśniłam, a czując, że ci się mi przyglądają postanowiłam zacząć lżejszą rozmowę.- Serce to moi pseudo przyjaciele i Patrick. Osoby, które mnie zraniły.- dodałam, a Pepper uśmiechnęła się do mnie.
- Kończmy obiad i zacznijmy cię pakować. Jedziecie na kilka dni, więc musisz zabrać troche ubrań i kosmetyków.- powiedziała, po czym wróciła na miejsce, a ja założyłam nową bransoletkę.
- Dziękuję. Za prezent i całą resztę.- wypaliłam po chwili, na co mój ojciec do mnie mrugnął, a następnie skupił się na jedzeniu.




Wybaczcie, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj napisałam prolog do nowej książki o 13 REASONS WHY ♥️♥️♥️
Jeśli jeszcze nie widzieliście to zapraszam serdecznie 😍😍😍 zapraszam do naszej zabawy
Dzisiejsze słowa kluczowe:
Aż tu ni z dupy ni z pietruchy - misiek1345
Słabo mi - Stydia098

The Rich Man's Daughter | Tony Stark & Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz